wtorek, 28 października 2014

ALOHA!

Halo, halo jest tu jeszcze ktoś?
Mam kilka słów przeprosin oraz parę wymówek, które mam nadzieję, że jakoś mnie uratują. 
(Co ja chrzanię? Pewnie jestem dla was bezduszną szują)

A więc PRZEPRASZAM!
*Za to, że tak długo nic nie pisałam
*Za to, że nie dawałam wam jakichkolwiek oznak życia
*Za to, że nie szczyciłam was żadnym nowym rozdziałem
*Za to, że miałam tak cholernie dużo nauki (ALE OFICJALNIE W KOŃCU PO WIELU CIERPIENIACH I WYLANYCH POTACH (TROCHĘ PRZESADZIŁAM) JESTEM NA DRUGIM ROKU STUDIÓW, GDZIE PONOWNIE MOGĘ SIĘ TROCHĘ POOBIJAĆ))
*Za to, że tyle musieliście na mnie czekać (chyba, że już nikogo tu nie ma?)
*Za to, że jestem szują :D

Zabrakło mi już chyba powodów to przepraszania, więc nic konkretnego nie wymyślę.
Szczerze powiedziawszy trochę uciekałam od pisania. Od całego tego świata. Zupełnie tak jak od One Direction. 
Przestałam być ich wielką fanką. Przestałam o nich tyle myśleć. Przestałam odwiedzać fanpage. Przestałam czytać opowiadania iiii PISAĆ TE OPOWIADANIA.
Co było chyba moim największym błędem. Chciałam znowu normalnie żyć, zupełnie odcinając się od tej nierealnej bajki. 
Ale po czasie zrozumiałam, że przecież pisanie jest czymś, co absolutnie ubóstwiam!
Nie ważne czy piszę o One Direction czy też o krasnoludkach albo fioletowych jednorożcach.
Wydaję mi się, że bałam się właśnie tego, że jeśli znów zacznę pisać o Harry'm i reszcie naszych chłopców, to to, czego tak bardzo się wypierałam i w końcu straciłam, znowu powróci.
Co prawda obsesja na punkcie One Direction całkowicie poszła w zapomnienie, z czego jestem okropnie zadowolona, bo może się do tego nie przyznawałam, ale rzeczywiście czasami nie dawała mi ona spokoju nawet do tego stopnia, że nie potrafiłam funkcjonować jak każdy normalny człowiek.
Żyłam w świecie abstrakcji, co stopniowo mnie wykańczało.

Ale teraz już się nie boję.
Znowu żyję normalnie.
I jestem silna na tyle, aby znów zacząć pisać. 
Dlatego pragnę dokończyć opowiadanie o Harry'm, Summer, Zayn'ie, Shilli oraz Niall'u,
ponieważ nie mam sumienia zostawić go pod znakiem zapytania.
Czy ktokolwiek z nas lubi książki bez zakończenia?
Szczerze wątpię, bo sama bym tego nie przeżyła.

DLATEGO JEŚLI JESZCZE KTOŚ TU JEST I CZEKA NA MNIE ORAZ NA RESZTĘ OPOWIADANIA. PROSZĘ. DAJCIE ZNAĆ. 

KOCHAM WAS MOI SŁODCY! 
Proszę, nie bądźcie na mnie źli.