czwartek, 19 czerwca 2014

22.You saw her bathing on the roof, her beauty and the moonlight overthrew you.






            Leżę. Myślę. Myślę o wszystkim. Myślę o nich. O tym pierwszym i tym drugim. Na przemian. Bez chwili wytchnienia. W zasadzie myślę, ale nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Po co go okłamałam? Czy miało to jakikolwiek sens? Dlaczego tak bardzo się zdenerwowałam? Czy to już oznaka nienawiści? Boże. Mogłabym powiedzieć, że go nienawidzę, ale tak nie jest. Tak cholernie denerwuje mnie swoją osobą, że wyrwałabym mu wszystkie włosy, ale nie nienawidzę go. Wręcz przeciwnie. Gdy jest w pobliżu, czuję, że ja też mam po co być. On dodaje mojemu życiu tajemnicy. Pasji… A nawet trochę niebezpieczeństwa. Moje życie nie jest szare. To ja czasami staje się szara.

            Czuję pod plecami ugięcie materaca. On kładzie się obok mnie na wznak i patrzy w sufit. Zupełnie jak ja. Nie mówi nic. Po prostu patrzy i oddycha. Obydwoje wiemy, że ten wybuch był niepotrzebny. Obydwoje też wiemy, że coś się między nami dzieje, ale chyba przed tym uciekamy. Nie wiem dlaczego. Tak jakbyśmy dotarli do celu, ale zmienili zdanie. Jakbyśmy się cofali. Ale czy chcemy się cofać? Czy chcemy zostawić za sobą coś, co osiągnęliśmy? Coś, czego tak bardzo pragnęliśmy? Po co stawiać sobie na drodze kolejne przeszkody? Czy nie może już zostać tak jak jest? Czy obydwoje nie będziemy wtedy bardziej szczęśliwi?

- Nie przespałem się z Amber… - wzdycha cicho, nawet na mnie nie zerkając. Wiem o tym, że tego nie zrobił. Od początku wiedziałam. Jakiś nachalny głosik diabełka podpowiadał mi, że tak naprawdę mu na mnie nie zależy. Że na pewno sypia z innymi i to notorycznie. W końcu jestem tylko zabawką. Rzeczywistość jest jednak inna. Jestem osobą, której on chce w swoim życiu. Tak mi się przynajmniej wydaję. Nie jestem zabawką, lecz porcelanową laleczką, z którą stara się obchodzić delikatnie, bo jeśli upadnie, potłucze się i choć zajmie dużo czasu, aby skleić ją na nowo, już i tak nigdy nie będzie taka sama.

- Nie przespałam się z Zayn’em… - odzywam się, by wyjaśnić tą pokręconą sytuację, chociaż on też chyba jest pewny, że pomimo szansy, i tak bym tego nie uczyniła.

- Myślałem, że to zrobiłaś – przekręca głowę i patrzy uważanie w moje tęczówki. Widzę w nich zdziwienie, ale i swego rodzaju radość. Nie spodziewałam się, że tak sądził. Byłam pewna, że zna mnie najlepiej.

- Nie przypuszczałam, że mnie o to posądzisz.

- A dlaczego bym nie miał? On jest twoim ideałem. Zawsze go pragnęłaś i on teraz pragnie ciebie. Dlaczego więc nie mielibyście się zbliżyć? – wzdycham ponownie i znów zerkam na biały sufit, jakbym widziała w nim coś ciekawego. Jakbym w białym tle doszukiwała się odpowiedzi na wszystkie pytania. Jakbym widziała w nim swoją przyszłość, lecz nie tak przejrzyście jakbym tego chciała.

- To skomplikowane…

- Czy ty go kochasz, Flo? – prycham pod nosem, kręcąc głową.

- Nie. Nie kocham go Harry. Wydaję mi się, że na to potrzeba więcej czasu, a przede wszystkim poznania siebie nawzajem. Ja nie znam go jeszcze wystarczająco, abym mogła to powiedzieć.

- Ale może będziesz go kochać… - odzywa się, również patrząc w tym samym kierunku co ja, i wydaję mi się, że nie widzi w tym większego celu, ale natarczywie stara się doszukać tego samego co ja. Bez skutku.

- Może…

- Wiesz, to przychodzi samo. Nawet nie wiesz kiedy. Poznajesz tą osobę, spędzasz z nią każdą chwilę… Zaczynasz kochać sposób, w jaki wypowiada twoje imię… Zaczynasz kochać dźwięk jej śmiechu i głosu. Kochasz nawet sposób w jaki je śniadanie i w pośpiechu układa włosy. Kochasz jej zalety, ale wady jeszcze bardziej. Później zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie do końca kochasz te wszystkie rzeczy z nią związane, tylko kochasz ją. Bo to właśnie ona robi te wszystkie czynności w sposób dla ciebie wyjątkowy. Możesz z taką osobą być już zawsze, ale na drodze staje wiele przeszkód, które całkowicie krzyżują to wymarzone życie. Nigdy nie wiesz, kiedy nastanie dzień, który będzie dla was ostatnim…

- Ty to przeżyłeś?

- Miała na imię Maggie. To pewnie zabrzmi dziwnie z moich ust, ale ona była dla mnie całym światem.

- Więc co poszło nie tak? – pytam, coraz bardziej zaciekawiona tej historii.

- Ona… - wzdycha ciężko, a jego oczy pozostają zaszklone. – Umarła. Wykryto u niej guza mózgu. Nie dało się nic zrobić.

- To straszne… - czuję, że w moich oczach również pojawiają się łzy, i jest mi wstyd za to, że chwilami traktowałam go tak okropnie, zważywszy na to co przeżył.

- Cóż, nie byłoby takie straszne, gdybym chociaż o tym wiedział. Kiedy dali jej wyniki, zdała sobie sprawy, że nic się z tym nie da zrobić. Ja o tym nie miałem pojęcia. Przyszła do mnie i powiedziała, że wyjeżdża. Że już mnie nie kocha, a nasz związek nie ma dla niej sensu. Byłem na skraju załamania, ale dałem jej odejść. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że nie żyje.

- Dlaczego wcześniej mi o tym nie mówiłeś? – pytam, kiedy on prycha i kręci głową, ale wiem, że nie stara się mnie tym urazić.

- Kiedy? Jak? W barze, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? Jak miałem to rozegrać? Cześć, jestem Harry, a moja dziewczyna umarła bo miała jakieś gówno w mózgu? – przełykam ślinę i spuszczam wzrok. Teraz wiem, że to pytanie było bezsensu, ale jak zwykle najpierw mówię, a później myślę. – Wydaję mi się, że czekałem na odpowiednią chwilę. Taka jak tak na przykład. To chyba odpowiednia chwila… - podnosi mój podbródek i widzę na jego twarzy lekki uśmiech.

- Tak. To całkiem odpowiednia chwila – chichoczę, przy czym on mi wtóruje, i wiem, że już jest w porządku. – Przepraszam cię za wszystko. Za wszystko złe co powiedziałam…

- Nie lituj się nade mną teraz, proszę…

- Nie dałeś mi dokończyć – odpowiadam, marszcząc brwi. – Przepraszam za wszystko złe co powiedziałam, kiedy tak naprawdę byłeś bez winy. Za moje wybuchy i humorki… Bardzo mi pomogłeś, a ja tego do końca nie doceniałam. Ale nie przepraszam cię za bycie dupkiem, bo takie chwile również istniały i dobrze o tym wiesz… - dopowiadam, kiedy słyszę jego dźwięczny śmiech. Zdrowy i głośny śmiech, który jest tak bardzo dla niego charakterystyczny.

- I to rozumiem… - nastaje cisza, chociaż patrzymy na siebie przez cały czas. Brakowało mi tego. Brakowało mi tych spojrzeń, chwil rozmyśleń i ukojenia. Brakowało mi jego.

- Ja też cię przepraszam. Najbardziej za to, że rzeczywiście bywałem dupkiem względem ciebie. Jesteś najlepszą kobietą, jaką spotkałem w życiu. Nie zasługujesz na takie traktowanie – patrzę na niego wciąż w skupieniu i staram się zinterpretować jego słowa. ‘Jesteś najlepszą kobietą, jaką spotkałem w życiu’. Już miał w swoim życiu najlepszą kobietę. Kochał tą kobietę, lecz ona zmarła. Nie powinien mi tego powiedzieć. Nie powinien tego mówić nikomu. A jednak powiedział. Mnie. Powiedział to mnie.

***

Witajcie kochani!
Po długiej przerwy nieobecności wróciłam. Wiem, że jest krótki, wiem, że się tego nie spodziewaliście i wiem, że jesteście zagubieni. Ja też jestem zagubiona. Nie pisałam długo, bo po pierwsze miałam załamanie na studiach całkowite i wciąż zresztą trwa, ale nie pisałam też z innego powodu. Po prostu nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Wciąż uwielbiam naszych chłopców i pozostaną w moim sercu już na zawsze, ale nie sprawia mi już takiej przyjemności pisanie o nich, co pewnie widać w rozdziałach. Nie wiem jak to się dalej potoczy. Z jednej strony chciałabym to zakończyć, ale z drugiej szkoda mi tego opowiadania i nie chcę zawieść też was, bo zdaję sobie sprawę, jak bardzo polubiliście tą historię, a niedokończona sprawa to najgorsze co może być. Właśnie dlatego będę pisać i starać się dalej, ale nie gwarantuje częstotliwości dodawania rozdziału. Nie wiem kiedy pojawi się nowy, dlatego błagam was, abyście mnie o to nie pytali. Nie odświeżajcie co chwile strony, bo nie chcę, żebyście za każdym razem byli zawiedzeni. Będę was informować na twitterze, to wam gwarantuje.

KOCHAM WAS! Pamiętajcie o tym.