poniedziałek, 1 grudnia 2014

25. Let’s have another toast to the girl almighty, let’s pray we stay young, stay made of lightning.

Music on



         W firmie panuje jakiś dziwny chaos. Albo wszyscy są bardzo podekscytowani z powodu sukcesu osiągniętego przez dział numer trzy (dział Harry’ego) albo ta firma dostała jakiegoś kompletnego bzika. Właśnie w tej chwili organizowane jest spotkanie, w którym mają wziąć przynajmniej dwie osoby z każdego działu. Oczywistą oczywistością jest to, iż w zebraniu będzie uczestniczył Zayn, bo w końcu to on jest kierownikiem mojego okręgu. Oczywiste jest również to, że ja na pewno nie wezmę udziału w tym zebraniu, ponieważ dziwne by było, iż wybrałby właśnie mnie. Kobietę, która najpierw poszła z nim na randkę, a potem unikała go za wszelką cenę przez następny tydzień. W sumie nawet się cieszę. Naprawdę nie mam ochoty na tego rodzaju stracie. Chociaż trochę mi go szkoda. W końcu każdy chyba zasługuje na jakieś wyjaśnienie? A! Pieprzyć to. Nie mam głowy do wyjaśnień. Zrobiłam z moim życiem dokładnie to, co chciałam z nim zrobić, chociaż może jeszcze kilka miesięcy wcześniej okazałoby się to jakąś idiotyczną pomyłką, ale jestem szczęśliwa i teraz to w tym momencie jest najważniejsze.

         Siedzę wraz z Suzie, koleżanką z biura obok, przy porannej kawie w naszej małej kanciapie i żartujemy o wszystkim co nam przyjdzie do głowy. Albo na temat każdego kto nas mija. Jakoś od samego rana mam bardzo dobry humor i za wszelką cenę nie mam ochoty się go pozbyć.

- Witam drogie panie… - w drzwiach staje właśnie Zayn, jak zawsze przepiękny i nieziemsko przystojny, w idealnie skrojonym czarnym garniturze, z przyklejonym na twarzy śnieżno białym uśmiechem. – Dzięki za uświadomienie, że Alice ma  sztuczne piersi. Kto by pomyślał? – marszczy czoło i sama już nie wiem czy jego słowa to jedna, wielka ironia czy rzeczywiście wtóruje nam w żarcie.

- Oh, pan Malik. To tylko takie zwykłe gadanie… - Suzie jąka się jak nienormalna, a mnie jest jej szkoda. I w sumie siebie samej też mi szkoda, bo ja wyglądałam kiedyś podobnie, albo nawet jeszcze gorzej jeśli chodziło o chwile spędzone w towarzystwie Zayn’a Malika. Sama nie wiem dlaczego jest tak cholernie stresujący. Połowa ludzi naprawdę sika w portki jak z nim rozmawia. Nie wiem czy to dobry znak czy wręcz przeciwnie.

- Tak, nie wątpię, ale wolałabym, żebyś się jednak wzięła do pracy, a nie marnowała czas na zwykłe gadanie… - po raz kolejny jej współczuję i jestem nawet trochę zła. Oczywiście nie na nią, lecz na Zayn’a, bo kim on do cholery jest, żeby nam rozkazywać? Okej, może i jest szefem działu, ale nie szefem wszystkich szefów. Rozumiem, że ma pod sobą całą grupę i musi ją doprowadzać do porządku, ale do tej pory nie wiedziałam, że poranna kawa jest jakimś cholernym przestępstwem.

- Wydaję mi się, że trochę przesa… Że trochę pan przesadza…- gryzę się w samą porę w język, ponieważ nikt tutaj nie wie, że jestem z nim na ty. A może byłam z nim na ty? Teraz w sumie nie mam pojęcia, zważając na to co między nami zaszło. Może powinnam mówić do niego Sir? Per Pan? Szefie? Panie Szefie? Cholera jasna wie.

- A mnie się wydaję, że nie powinnaś mnie szczycić swoimi racjami Flo, jeśli chodzi o moje postępowanie… - ma dość groźną minę, a ja już wiem, że powinnam go nazywać królem. Yhy! Po moim trupie! - Poza tym, dla ciebie też mam zadanie – oh świetnie. Może panu obciągnąć Panie Malik? Kurwa. I pomyśleć, że jakieś dwa miesiące temu zajebiście chętnie bym to zrobiła. To znaczy… Boże jest przystojny jak cholera, teraz też bym to zrobiła… Jakby nie był dupkiem. I jakbym nie była z Harry’m. Jestem z Harry’m?

- Oh, jakie? – pytam ze sztucznym uśmiechem, choć na jego twarzy nawet nie widać cienia tego uśmiechu.

- Idziesz ze mną na zebranie zarządu.

- Co!? – mój głos jest tak donośny, że przestraszam niechcący Suzie, która wciąż stoi obok mnie.

- Słyszałaś. Będziesz prezentowała również nasz najnowszy produkt.

- Co!? – powtarzam po raz kolejny i nie wiem czy płyta mi się zacięła, czy a) nie przypuszczałam, że Zayn mnie weźmie na zebranie i jestem w szoku, b) w ogóle się nie przygotowywałam do prezentacji, ponieważ również to nie ja miałam ją prezentować i jestem w podwójnym szoku.

- Naprawdę nie słyszysz, czy to ja mówię mało wyraźnie?

- Em.. Po prostu jestem w szoku – mówię swobodnie jak rzeczywiście jest. – To przecież Bill miał mówić o tym produkcie.

- Tak, ale Bill niestety zachorował więc ty przejmiesz jego rolę. Suzie, przypomnij mi dlaczego tu jeszcze stoisz? – zwraca się tym razem do rudej, gdy ta szybko go wymija mówiąc ciche „przepraszam”. – Za mną… - kieruje się do mnie, a ja dopiero po chwili się orientuję, że jest dość daleko, dlatego sprytnie do niego podbiegam w wysokich szpilkach, co pewnie wygląda komicznie. Wydaję mi się, że robi to specjalnie. NA PEWNO ROBI TO SPECJALNIE!!!

- Robisz to specjalnie? – pytam prostolinijnie.

- Co?

- Chcesz mnie ośmieszyć czy jak?

- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi Summer.

- O to, że dobrze wiesz, że nie znam tej prezentacji i zrobię z siebie pośmiewisko. Czy to przez to, że nie dałam ci znać? Przez to, że przestałam się odzywać? Przepraszam. Naprawdę to nie miało tak wyglądać. Lubię cię, nawet bardzo, ale w moim życiu pojawił się ktoś inny… - gadam jak najęta, byle tylko przestał się na mnie wyżywać.

- Huuu. Zwolnij Flo – podnosi dłonie w celu obrony, po czym patrzy na mnie nawet dość sympatycznie. Tak mi się zdaję. – Nie jestem na ciebie za nic zły. Spróbowaliśmy, nie wyszło, trudno. Nie mam zamiaru cię za to obwiniać w jakikolwiek sposób, a na pewno nie mam zamiaru odgrywać się za coś takiego w pracy. Po prostu wiem, że jesteś sprytna i sądzę, że na pewno dasz sobie radę z tą prezentacją – dotyka pocieszająco mojego ramienia, a mnie automatycznie znów wraca dobry humor.

- Naprawdę?

- Oczywiście, że tak! Nie masz się o co martwić. W razie czego masz moje poparcie. A teraz czas na nas… - kiwam posłusznie głową i kieruję się wraz z brunetem do sali konferencyjnej, gdzie czeka już na nas całkiem spory tłum. Przy ogromnym stole widzę już Niall’a oraz Harry’ego. Ten drugi robi zdziwioną minę, bo zapewne również nie przypuszczał, że mnie tu dziś zastanie, ale widocznie mylił się tak samo grubo jak ja. Widocznie jedynie dla niego wzruszam ramionami i idę za Malikiem, a po chwili zajmuję miejsce tuż obok niego.

- Witam wszystkich na posiedzeniu rady zarządu naszej firmy. Na samym początku chciałbym oddać głos panu Harry’mu, który po raz kolejny on jak i członkowie jego działu odnieśli poważny sukces w najnowszej aplikacji, zarabiając tym samym dla naszej firmy ogromne ilości pieniędzy, przy okazji podtrzymując dobre mienie korporacji. Serdecznie zapraszam… - młody Wenble’y ściska rękę Harry’go, a ja mam ochotę wstać, zacząć tańczyć na stole i gwizdać z zachwytu, ale wątpię czy przy ludziach owej klasy byłoby to stosownie zrozumiałe, więc posłusznie siedzę na swoim miejscu i jedynie klaszczę w dłonie.

- Dzień dobry wszystkim. Cóż mogę dodać. Bardzo się cieszę, że losy potoczyły się tak, a nie inaczej. Kiedy wybierano mnie na dyrektora działu, z góry obiecałem, że zrobię wszystko co w swojej mocy, aby działo się lepiej. Mam nadzieję, że ta aplikacja jest tego dowodem i rzeczywiście spełniłem swoją rolę, którą z radością będę dalej spełniał – uśmiecham się jak głupia do sera, gdy nagle Zayn patrzy na mnie jak na idiotkę, więc odchrząkuje i zaczynam się drapać po szyi, jakby to miało pomóc twierdzeniu, że nie jestem totalnym debilem.- Chciałbym podziękować wszystkim ludziom, którzy brali udział w aranżacji projektu oraz podawali swoją pomocną dłoń – Harry zaczyna patrzeć na mnie, gdy czuję, że jakimś cudem temperatura w pomieszczeniu staję się o wiele wyższa niż kilka sekund temu. Czyżby wyłączyli klimatyzację?
- Wydaję mi się, że nauczyłem ich wiele, a oni nauczyli mnie jeszcze więcej. Może nie do końca zawsze się we wszystkim zgadzaliśmy, ale w ostatecznej fazie wyszło z tego coś naprawdę genialnego… - nie wiem dlaczego wydaję mi się, że przez cały ten czas nie mówi o aplikacji, lecz o nas. O mnie oraz o nim. Bo taka właśnie jest rzeczywistość. On nauczył mnie tak wiele, że nawet nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. Począwszy od stylu ubierania się, flirtu, aż po seks, kończąc na całkowitej samoakceptacji, odnajdowaniu samej siebie oraz miłości… On nauczył mnie miłości. Wydaję mi się, że ja też go jej nauczyłam, choć tak naprawdę nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy. Zupełnie tak, jakby nie było to nam potrzebne, bo sami mamy o tym bardzo dobrą świadomość gdzieś w środku. Gdzieś w samym środku serca. – Dziękuję za uwagę. – kończy uśmiechając się szeroko, gdy po chwili siada i znów na mnie spogląda, puszczając mi oczko. Zagryzam wargę i chichoczę cicho, kiedy moją uwagę zwraca głos Wenbley’a.

- Również dziękujemy, a teraz poprosimy pana Zayn’a Malika oraz jego podopieczną, aby zaprezentowali nam swój najnowszy wynalazek – robi mi się jeszcze bardziej gorąco, a moje dłonie stają się coraz zimniejsze i bardziej mokre. Jestem cholernie zestresowana, ponieważ nigdy nie występowałam przed tak wielkim tłumem. Na dodatek w tym wielkim tłumie siedzi Harry, dosłownie dwa metry od miejsca, z którego mam wygłaszać, więc to już kompletnie mnie nie pociesza. Albo i pociesza? Może jak na niego spojrzę to przypomnę sobie, że mam język w buzi i zacznę mówić naprawdę sensownie? Ale cóż… Właśnie teraz to robię i wydaję mi się, że już dawno połknęłam ten język. On również patrzy na mnie niezrozumiale co nie jest dziwne, bo nie mówiłam mu, że tu będę, a tym bardziej, że mam wygłaszać jakiś cholerny referat z głowy, zupełnie jak w klasie gimnazjalnej. Czuję się zażenowana i pragnę, aby ta chwila się już skończyła.

- Również witam wszystkich bardzo serdecznie – Zayn zaczyna mówić, gdy ja stoję jak kołek tuż obok niego. – Chciałbym przedstawić pannę Summer Evans, która opowie troszkę o naszym najnowszym pomyśle, który mam nadzieję również powtórzy sukces aplikacji działu pana Harry’ego – widzę, że Zayn patrzy na lokowatego z kpiącym uśmieszkiem, a tamten nie jest mu wcale dłużny. Odczuwam jakąś dziwną niechęć i rywalizację pomiędzy tą dwójką i nie wiem czy mam po prostu zwidy przez nerwy czy rzeczywiście tak jest.

- Zachęcam do wysłuchania – dopowiada Malik, a ja jestem trochę zawiedziona, bo miałam nadzieję, że nie zostawi wszystkiego na mojej głowie, ale jak widać po raz kolejny byłam w cholernym błędzie. Naprawdę zbyt dużo tych błędów jak na jeden dzień.

- Yhym… - uśmiecham się lekko i patrzę na tłum, zerkając po kolei na Malika, Niall’a oraz Harry’ego. Wydaję mi się, że w jakiś dziwny sposób każdy z nich zadaje sobie pytanie co do cholery tutaj robię i  w zasadzie mają rację, bo ja również tego nie wiem.

- Chciałabym przedstawić jedną z najbardziej nowoczesnych aplikacji na smartfony, którą jest GPS AND GLOBAL. Jest ona dowodem na to, że każde urządzenie wyposażone w procesor Spendram, jak najbardziej ma możliwość korzystania w tej samej chwili z dwóch systemów satelitarnych. – zaczęłam całkiem ładnie, ale niestety właśnie nastał moment kiedy absolutnie nie wiem co powiedzieć dalej, ponieważ jak już mówiłam wcześniej Zayn’owi, to nie ja miałam wygłaszać ową prezentację, a o tej aplikacji pamiętam tyle, co o zeszłorocznym śniegu. – Cóż… To świetna aplikacja… Naprawdę świetna. Jak najbardziej pomocna i odpowiednia dla każdego. Jest… po prostu świetna! – widzę jak Wembley patrzy na mnie marszcząc czoło i tak samo zresztą robi pięćdziesiątka pozostałych osób (tych którzy zastanawiają się co tutaj robię). Niall opiera swoją głowę o dłoń, zamykając przy tym oczy (zapewne z żenady), Malik patrzy w dół na swoje stopy, zamiast do cholery wyciągnąć do mnie pomocną dłoń, natomiast Harry wstrzymuje oddech i zastanawiam się czy nie zasugerować mu w jaki sposób powinien dalej oddychać. Widzę, że kręci palcami, nakłaniając mnie tym samym do kontynuacji, ale ja naprawdę nie wiem co powiedzieć!

- Na czym mniej więcej polega ta aplikacja? – pyta w końcu Harry. Jestem pewna, że użył słów ‘mniej więcej’ zamiast ‘dokładnie’, tylko po to, abym nie zdołała się ośmieszyć jeszcze bardziej. W zasadzie jestem wdzięczna, że powoli nakierowuje mnie na dany temat, bo widocznie nie mogę liczyć na żadną inną pomoc w tej sali.

- Cóż, gdy połączymy sieć Global z jej satelitami oraz satelitami sieci GPS, urządzenie mobilne wyposażone właśnie w procesor Spendram pozwoli nam na możliwość znalezienia dokładnej, jak i niesamowicie szybkiej lokalizacji.

- A co z sygnałem dla lokalizacji? Co jeśli znajdziemy się w miejscu, gdy sygnał ten jest jednak mało dostępny? – Harry znów podnosi głos, a ja jestem mu tak cholernie wdzięczna, że jakimś cudem zadaje takie pytania, na które do cholery znam odpowiedź! Tylko po prostu wcześniej o niej zapomniałam. Nie wiem czy ten człowiek czyta w moich myślach, czy jest jakimś pieprzonym magikiem, ale chyba kocham go jeszcze bardziej.

- Największym plusem aplikacji jest fakt, że dostęp do systemu Global daje możliwość urządzeniom z procesorami Spendram o wiele sprawniejszą od innych konkurencji lokalizację w miejscach, gdzie ten sygnał jest naprawdę nikły lub obsługa jednego systemu nie zapewnie wystarczającego sygnału dla w pełni dokładnej nawigacji. Właśnie dlatego dzięki współpracy tych dwóch sieci zadowoleni użytkownicy mogą z łatwością zlokalizować swoją pozycję z dokładnością nawet do jednego metra, nie zważając w jakim miejscu na świecie się przebywa – zakończam z uśmiechem swój monolog, gdy szef wszystkich szefów z łatwością wstaje i zaczyna mi klaskać. Za jego śladem idzie cały pozostały tłum wraz z Harry’m na czele,
a ja widzę tylko jego. Jego roześmiane oczy, jego ogromny, najpiękniejszy na świecie uśmiech i zachwycające dołeczki w policzkach. Mam ochotę mu się rzucić na szyję, ale w tym momencie jestem tak bardzo podekscytowana i dumna z siebie, że zdaję się jedynie na pochlebne kiwnięcie głowy i powrót na swoje miejsce. Wykonałam swoją robotę, więc nie muszę dalej stać tam jak tępa krowa. Pokazałam, że potrafię podołać nawet bez pomocy mojego zasranego szefa i to chyba wartościuje mnie najbardziej, natomiast Pan Harry Styles dostanie dzisiaj nagrodę. Ogromną nagrodę. I ja może również coś dostanę?


***

WITAJCIE KOCHANI!

I jak wam się podoba?

W sumie jeden wątek, ale Harcio jest tu tak cudny, że się rozpływam.

Miracle of the year!

Czekam na opinie i zapraszam na całkiem nowe opowiadanie, w którym nie jest już takim słodziakiem i zdecydowanie nie obdarza największej sympatii naszej głównej bohaterki…

STUMBLE-ON.BLOGSPOT.COM



KOCHAM MOCNO!!!