
Siedzę wraz z Suzie, koleżanką z biura
obok, przy porannej kawie w naszej małej kanciapie i żartujemy o wszystkim co
nam przyjdzie do głowy. Albo na temat każdego kto nas mija. Jakoś od samego
rana mam bardzo dobry humor i za wszelką cenę nie mam ochoty się go pozbyć.

-
Oh, pan Malik. To tylko takie zwykłe gadanie… - Suzie jąka się jak nienormalna,
a mnie jest jej szkoda. I w sumie siebie samej też mi szkoda, bo ja wyglądałam
kiedyś podobnie, albo nawet jeszcze gorzej jeśli chodziło o chwile spędzone w
towarzystwie Zayn’a Malika. Sama nie wiem dlaczego jest tak cholernie
stresujący. Połowa ludzi naprawdę sika w portki jak z nim rozmawia. Nie wiem
czy to dobry znak czy wręcz przeciwnie.

-
Wydaję mi się, że trochę przesa… Że trochę pan przesadza…- gryzę się w samą
porę w język, ponieważ nikt tutaj nie wie, że jestem z nim na ty. A może byłam
z nim na ty? Teraz w sumie nie mam pojęcia, zważając na to co między nami zaszło.
Może powinnam mówić do niego Sir? Per Pan? Szefie? Panie Szefie? Cholera jasna
wie.
-
A mnie się wydaję, że nie powinnaś mnie szczycić swoimi racjami Flo, jeśli
chodzi o moje postępowanie… - ma dość groźną minę, a ja już wiem, że powinnam
go nazywać królem. Yhy! Po moim trupie! - Poza tym, dla ciebie też mam zadanie –
oh świetnie. Może panu obciągnąć Panie Malik? Kurwa. I pomyśleć, że jakieś dwa
miesiące temu zajebiście chętnie bym to zrobiła. To znaczy… Boże jest
przystojny jak cholera, teraz też bym to zrobiła… Jakby nie był dupkiem. I
jakbym nie była z Harry’m. Jestem z Harry’m?

-
Idziesz ze mną na zebranie zarządu.
-
Co!? – mój głos jest tak donośny, że przestraszam niechcący Suzie, która wciąż
stoi obok mnie.
-
Słyszałaś. Będziesz prezentowała również nasz najnowszy produkt.
-
Co!? – powtarzam po raz kolejny i nie wiem czy płyta mi się zacięła, czy a) nie
przypuszczałam, że Zayn mnie weźmie na zebranie i jestem w szoku, b) w ogóle się
nie przygotowywałam do prezentacji, ponieważ również to nie ja miałam ją
prezentować i jestem w podwójnym szoku.
-
Naprawdę nie słyszysz, czy to ja mówię mało wyraźnie?
-
Em.. Po prostu jestem w szoku – mówię swobodnie jak rzeczywiście jest. – To przecież
Bill miał mówić o tym produkcie.
-
Tak, ale Bill niestety zachorował więc ty przejmiesz jego rolę. Suzie,
przypomnij mi dlaczego tu jeszcze stoisz? – zwraca się tym razem do rudej, gdy
ta szybko go wymija mówiąc ciche „przepraszam”. – Za mną… - kieruje się do mnie,
a ja dopiero po chwili się orientuję, że jest dość daleko, dlatego sprytnie do
niego podbiegam w wysokich szpilkach, co pewnie wygląda komicznie. Wydaję mi
się, że robi to specjalnie. NA PEWNO ROBI TO SPECJALNIE!!!
-
Co?
-
Chcesz mnie ośmieszyć czy jak?
-
Naprawdę nie wiem o co ci chodzi Summer.
-
O to, że dobrze wiesz, że nie znam tej prezentacji i zrobię z siebie
pośmiewisko. Czy to przez to, że nie dałam ci znać? Przez to, że przestałam się
odzywać? Przepraszam. Naprawdę to nie miało tak wyglądać. Lubię cię, nawet
bardzo, ale w moim życiu pojawił się ktoś inny… - gadam jak najęta, byle tylko
przestał się na mnie wyżywać.
-
Huuu. Zwolnij Flo – podnosi dłonie w celu obrony, po czym patrzy na mnie nawet
dość sympatycznie. Tak mi się zdaję. – Nie jestem na ciebie za nic zły.
Spróbowaliśmy, nie wyszło, trudno. Nie mam zamiaru cię za to obwiniać w
jakikolwiek sposób, a na pewno nie mam zamiaru odgrywać się za coś takiego w
pracy. Po prostu wiem, że jesteś sprytna i sądzę, że na pewno dasz sobie radę z
tą prezentacją – dotyka pocieszająco mojego ramienia, a mnie automatycznie znów
wraca dobry humor.
-
Oczywiście, że tak! Nie masz się o co martwić. W razie czego masz moje
poparcie. A teraz czas na nas… - kiwam posłusznie głową i kieruję się wraz z
brunetem do sali konferencyjnej, gdzie czeka już na nas całkiem spory tłum.
Przy ogromnym stole widzę już Niall’a oraz Harry’ego. Ten drugi robi zdziwioną
minę, bo zapewne również nie przypuszczał, że mnie tu dziś zastanie, ale
widocznie mylił się tak samo grubo jak ja. Widocznie jedynie dla niego wzruszam
ramionami i idę za Malikiem, a po chwili zajmuję miejsce tuż obok niego.
-
Witam wszystkich na posiedzeniu rady zarządu naszej firmy. Na samym początku
chciałbym oddać głos panu Harry’mu, który po raz kolejny on jak i członkowie
jego działu odnieśli poważny sukces w najnowszej aplikacji, zarabiając tym
samym dla naszej firmy ogromne ilości pieniędzy, przy okazji podtrzymując dobre
mienie korporacji. Serdecznie zapraszam… - młody Wenble’y ściska rękę Harry’go,
a ja mam ochotę wstać, zacząć tańczyć na stole i gwizdać z zachwytu, ale wątpię
czy przy ludziach owej klasy byłoby to stosownie zrozumiałe, więc posłusznie
siedzę na swoim miejscu i jedynie klaszczę w dłonie.
-
Dzień dobry wszystkim. Cóż mogę dodać. Bardzo się cieszę, że losy potoczyły się
tak, a nie inaczej. Kiedy wybierano mnie na dyrektora działu, z góry obiecałem,
że zrobię wszystko co w swojej mocy, aby działo się lepiej. Mam nadzieję, że ta
aplikacja jest tego dowodem i rzeczywiście spełniłem swoją rolę, którą z radością
będę dalej spełniał – uśmiecham się jak głupia do sera, gdy nagle Zayn patrzy
na mnie jak na idiotkę, więc odchrząkuje i zaczynam się drapać po szyi, jakby
to miało pomóc twierdzeniu, że nie jestem totalnym debilem.- Chciałbym
podziękować wszystkim ludziom, którzy brali udział w aranżacji projektu oraz
podawali swoją pomocną dłoń – Harry zaczyna patrzeć na mnie, gdy czuję, że
jakimś cudem temperatura w pomieszczeniu staję się o wiele wyższa niż kilka
sekund temu. Czyżby wyłączyli klimatyzację?

-
Również dziękujemy, a teraz poprosimy pana Zayn’a Malika oraz jego podopieczną,
aby zaprezentowali nam swój najnowszy wynalazek – robi mi się jeszcze bardziej gorąco,
a moje dłonie stają się coraz zimniejsze i bardziej mokre. Jestem cholernie
zestresowana, ponieważ nigdy nie występowałam przed tak wielkim tłumem. Na
dodatek w tym wielkim tłumie siedzi Harry, dosłownie dwa metry od miejsca, z którego
mam wygłaszać, więc to już kompletnie mnie nie pociesza. Albo i pociesza? Może
jak na niego spojrzę to przypomnę sobie, że mam język w buzi i zacznę mówić
naprawdę sensownie? Ale cóż… Właśnie teraz to robię i wydaję mi się, że już
dawno połknęłam ten język. On również patrzy na mnie niezrozumiale co nie jest
dziwne, bo nie mówiłam mu, że tu będę, a tym bardziej, że mam wygłaszać jakiś
cholerny referat z głowy, zupełnie jak w klasie gimnazjalnej. Czuję się
zażenowana i pragnę, aby ta chwila się już skończyła.

-
Zachęcam do wysłuchania – dopowiada Malik, a ja jestem trochę zawiedziona, bo
miałam nadzieję, że nie zostawi wszystkiego na mojej głowie, ale jak widać po
raz kolejny byłam w cholernym błędzie. Naprawdę zbyt dużo tych błędów jak na
jeden dzień.
-
Yhym… - uśmiecham się lekko i patrzę na tłum, zerkając po kolei na Malika,
Niall’a oraz Harry’ego. Wydaję mi się, że w jakiś dziwny sposób każdy z nich
zadaje sobie pytanie co do cholery tutaj robię i w zasadzie mają rację, bo ja również tego nie
wiem.


-
Cóż, gdy połączymy sieć Global z jej satelitami oraz satelitami sieci GPS,
urządzenie mobilne wyposażone właśnie w procesor Spendram pozwoli nam na
możliwość znalezienia dokładnej, jak i niesamowicie szybkiej lokalizacji.
-
A co z sygnałem dla lokalizacji? Co jeśli znajdziemy się w miejscu, gdy sygnał
ten jest jednak mało dostępny? – Harry znów podnosi głos, a ja jestem mu tak
cholernie wdzięczna, że jakimś cudem zadaje takie pytania, na które do cholery
znam odpowiedź! Tylko po prostu wcześniej o niej zapomniałam. Nie wiem czy ten
człowiek czyta w moich myślach, czy jest jakimś pieprzonym magikiem, ale chyba
kocham go jeszcze bardziej.
-
Największym plusem aplikacji jest fakt, że dostęp do systemu Global daje możliwość
urządzeniom z procesorami Spendram o wiele sprawniejszą od innych konkurencji
lokalizację w miejscach, gdzie ten sygnał jest naprawdę nikły lub obsługa
jednego systemu nie zapewnie wystarczającego sygnału dla w pełni dokładnej
nawigacji. Właśnie dlatego dzięki współpracy tych dwóch sieci zadowoleni
użytkownicy mogą z łatwością zlokalizować swoją pozycję z dokładnością nawet do
jednego metra, nie zważając w jakim miejscu na świecie się przebywa – zakończam
z uśmiechem swój monolog, gdy szef wszystkich szefów z łatwością wstaje i
zaczyna mi klaskać. Za jego śladem idzie cały pozostały tłum wraz z Harry’m na
czele,
a ja widzę tylko jego. Jego roześmiane oczy, jego ogromny,
najpiękniejszy na świecie uśmiech i zachwycające dołeczki w policzkach. Mam
ochotę mu się rzucić na szyję, ale w tym momencie jestem tak bardzo
podekscytowana i dumna z siebie, że zdaję się jedynie na pochlebne kiwnięcie
głowy i powrót na swoje miejsce. Wykonałam swoją robotę, więc nie muszę dalej
stać tam jak tępa krowa. Pokazałam, że potrafię podołać nawet bez pomocy mojego
zasranego szefa i to chyba wartościuje mnie najbardziej, natomiast Pan Harry
Styles dostanie dzisiaj nagrodę. Ogromną nagrodę. I ja może również coś
dostanę?
***
WITAJCIE
KOCHANI!
I
jak wam się podoba?
W
sumie jeden wątek, ale Harcio jest tu tak cudny, że się rozpływam.
Miracle
of the year!
Czekam
na opinie i zapraszam na całkiem nowe opowiadanie, w którym nie jest już takim
słodziakiem i zdecydowanie nie obdarza największej sympatii naszej głównej bohaterki…
STUMBLE-ON.BLOGSPOT.COM
KOCHAM
MOCNO!!!
moje kochane opowiadanie wróciło! Chcę więcej i więcej!
OdpowiedzUsuńo matko świetny rozdział, Harry taki kochany pomógł jej i omg kocham ich!
OdpowiedzUsuńnigdy się na Tobie nie zawiodłam, wszystkie rozdziały są świetne i ciesze się że wróciłaś bo cholernie kocham to opowiadanie i zaglądne również na to nowe z wielką chęcią!
buziaki xx
@xxnataliax31
Czekam na nastepne <3
OdpowiedzUsuńWróciłaś! Hahaha świetny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zawsze zresztą... :D Ale Zaynowi to bym dokopała, liczę na jakąś konfrontacje np. Flo i Malika... niech się na niego powydziera xd haha
OdpowiedzUsuńHarry taki słodziak <3
Czekam na nexta.
Powodzenia w pisaniu <3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity! Czekam na następny! ;)
OdpowiedzUsuń