SUMMER
Stoję
przed drzwiami mojego mieszkania i gapię się w nie jak nienormalna. Wiem, że
nie mogę po prostu wyjąć kluczy i ich otworzyć, ponieważ: a) one są już otwarte;
b) ktoś już na mnie czeka; c) jestem spocona z nerwów jak nigdy wcześniej. Więc
biorąc pod uwagę mój strach i cholernie małe opanowanie – jestem w ciemnej
dupie. Brzydko mówiąc. Czuję się jak jakaś dziewica przed swoim pierwszym razem
i w sumie tak można też to określić, zwracając szczególną uwagę, iż nie jestem
zbyt doświadczona w ‘tych’ sprawach. Jest mi wstyd i chętnie bym stąd uciekła,
ale wiem, że Harry byłby bardzo zły. Poza tym nawet już nie chodzi o niego. Ja
też tego chcę do cholery! Chcę dotknąć jego twardego ciała, wytatuowanego torsu
i poczuć go w sobie tak głęboko, że nie będę w stanie powiedzieć ani słowa.
Naprawdę tego pragnę. Zwracając jeszcze uwagę na ilość alkoholu, który dzisiaj
wypiłam, to pragnienie ma nawet potrojoną siłę. Oczywiście nie jestem pijana
jak Messerschimitt, bo doskonale wiem co się dzieję, a nawet widzę dość
normalnie. Poza tym wątpię, że Harry chciałby ze mną uprawiać seks, gdy byłabym
wstanie maksymalnego upojenia. Chociaż nie. Chyba źle tu ujęłam. Chciałby na
pewno, przynajmniej mam taką nadzieję. Ale raczej z wiadomych przyczyn, zapewne
by to tego nie dopuścił, zdając sobie sprawę, iż woli się pieprzyć z kobietą,
która jest świadoma swoich czynów, a nie wręcz na odwrót.
Biorę
głęboki oddech, naciskam klamkę i wchodzę do mieszkania. Jest ciemno. Czuję
się, jakbym była tu sama, ale wiem, że nie jestem. Zdejmuję wysokie szpilki, od
których nogi bolą mnie niemiłosiernie i wchodzę do kuchni, gdzie dostrzegam
zaświeconą małą lampkę. Widzę go przy kuchennej ladzie, tak pięknego i męskiego.
W dodatku w samych jeansach, bez koszuli, co jeszcze bardziej podkręca mój ‘zwierzęcy’
temperament. Czuję jak gula podchodzi mi do gardła i nie jestem w stanie
wydusić z siebie ani jednego słowa. Cała aż drżę, choć nawet mnie nie dotknął,
więc nie wiem co może się ze mną stać, kiedy w końcu tego dokona. Może upadnę?
- Cześć… - słyszę jego ochrypły głos, i mam ochotę jęknąć
na sam ten dźwięk, ale wiem, że to byłoby przesadą na całej linii.
- Cześć – odpowiadam zgodnie, chociaż wiem, że wygląda to
zapewne dość komicznie. Gdy myślę, że czeka przed nami jakąś długa konwersacja,
on podchodzi bliżej mnie, wyciągając dużą dłoń. Chwytam ją, gdy jednym ruchem
pociąga mnie do siebie tak, że stoję opierając się o jego klatkę piersiową.
Odchylam głowę do tyłu, aby spojrzeć w jego oczy, ale nie widzę w nich nic, co
mogłabym odszyfrować. Zupełne zero. Jakbym straciła pamięć i uczyła się
wszystkiego od nowa. On nagle spuszcza wzrok i teraz wiem, że to chyba ja muszę
zrobić pierwszy krok. Czuję się tak cholernie głupio, że nawet nie potrafię
tego opisać. Jestem kompletnie zielona i obezwładniona, ale staram się zrobić
cokolwiek, aby on dostrzegł, że mnie również na tym zależy. Wspinam się na
palcach, a nasze usta dzieli jedynie kilka milimetrów. Czekam, aż on przyłoży
swoje wargi do moich, ale tak się nie dzieje. Zbieram się więc na odwagę i
muskam je tak delikatnie, jakbym dotykała płatek róży. Choć prawie nic nie
czuję, to doznanie jest tak silne, jak gdyby piorun walnął we mnie ze zdwojoną
potęgą. Odchylam znów głowę, i widzę, że jego szczęka jest wyraźnie zarysowana,
a pod opuszkami palców na jego klatce piersiowej czuję napięte mięśnie. Mam
wrażenie, że jest zły, choć nawet nie mam pojęcia o co. Czy znowu zrobiłam coś
złego?
- Harry? – szepczę, ale on kładzie palec na moich
wargach, dając znać, abym się nie odzywała. Marszczę brwi, bo teraz już nie mam
najmniejszego pojęcia o co chodzi i szczerze, boję się dalszego ciągu, ale
jednocześnie podnieca mnie to tak bardzo, że nawet nie potrafię wyrazić tego w
słowach. On nagle staje za mną, nawet mnie nie dotykając. Czuję się, jakby za
chwilę ktoś miał mi wbić z zaskoczenia nóż w plecy, ale jednak nic takiego się
nie dzieję. Moje myśli są naprawdę głupie. Słyszę jego równomierny oddech na
płatku mojego ucha, który opatula mnie coraz bardziej z każdą kolejną sekundą.
- Powiedz mi, czego pragniesz? Jest jakiś powód, dla którego
to robimy… Chcesz czegoś. Nie zastanawiaj się nad odpowiedzią, tylko ją poczuj…
- muska ustami moje ucho, a ja mam wrażenie jakby przeszedł mnie rażący prąd. –
A teraz, powiedz mi. Czego pragniesz?
- Dotknij mnie… - mówię tak cicho, że wątpię czy on to
słyszy, ale nie mam odwagi na zebranie się na coś więcej.
- Głośniej, Flo. Czego pragniesz?
- Pragnę, żeby mnie dotknął – mówię już pewniej i choć
nie widzę jego twarzy, wiem, że pojawia się na niej szeroki uśmiech.
- Gdzie mam cię dotknąć?
- Wszędzie! – chyba jestem zdesperowana, bo słyszę, że
mój ton głosu zdecydowanie się spotęgował. On chichocze cicho, i dotyka mojego
nagiego brzucha, przez co od razu czuję mrowienie na dole.
- Oh, w takim razie będzie nam potrzebna masa czasu… -
nagle oddala się, a ja nie czuję go w ogóle, co zdecydowanie mi się nie podoba.
Odwracam się przodem, gdy stoi przy wielkiej sofie i układa na niej poduszki.
- Zdejmij bluzkę, Flo… - biorę głęboki wdech i zaciskam
wargi. Okej. Zdejmę bluzkę. To w końcu pierwszy krok do seksu. Zdjąć ubrania.
Nie ma sprawy. Chwytam więc za skraj koszulki i pomijam fakt, że musiała mi się
zaplątać o włosy, przez co pojawiły się małe trudności. Naprawdę, to nic
takiego. Rzucam ją na podłogę i czekam na dalszy ciąg.
- Dobrze… Teraz spodnie. – świetnie! Czy po prostu to on
nie mógł mnie rozebrać? Chyba, że robi to specjalnie? Pewnie wie, że samym
najmniejszym dotykiem doprowadzi mnie na skraj seksualnej rozpaczy, dlatego daruje
sobie rozbieranie. Cóż. Jest dość sprytny. Zdejmuję obcisłe jeansy, co
oczywiście przychodzi mi z większą trudnością, zwracając uwagę na fakt, że mój
tyłek różni się od małych tyłków tym, że jest nieco większy, a przez obcisłe
spodnie jednak trudno przez niego przejść. W końcu mi się udaję, a ja nawet na
niego nie patrzę, bo wiem, że na jego twarzy zobaczyłabym wielkie zażenowanie i
rozbawienie. Stoję w czarnej koronkowej bieliźnie i mam ochotę przybić sobie
piątkę, że wybrałam taki, a nie inny komplet. Sterczę z założonymi rękoma i
zapewne wyglądam śmiesznie, ale w tym momencie nie dbam o to za bardzo, bo
skupiam się jedynie na jego krokach w moją stronę, i na tym, że jest już coraz
bliżej. Stoi naprzeciwko, kładąc dłoń na moim karku. Muska ustami moje czoło,
nos, policzki, a później szyję, omijając przy tym usta, czym nie jestem zbyt
zadowolona, ale to jeszcze bardziej podsyca moje pragnienie. Zdaję sobie
sprawę, że on wie co robi i jest w tym naprawdę cholernie dobry. Gdy ślady jego
pocałunków docierają do linii między piersiami, czuję, że uginają się pode mną
kolana.
- Spokojnie… Trzymam cię – uśmiecha się, a ja mam ochotę
wycałować każdy milimetr jego twarzy tak, jak on przed chwilą robił to ze mną. –
Możesz się położyć jeśli chcesz.
- Nie, nie. Tak jest dobrze – odpowiadam, pewna swoich
słów. On znów kontynuuje swoje pocałunki, dotykając swoimi dłońmi moich pleców,
a po chwili tyłka.
- Masz naprawdę nieziemski tyłek, Flo – mówi, czym lekko
się zawstydzam, bo wcale nie jest taki nieziemski. Chociaż w sumie zważając na
jego rozmiary, może rzeczywiście jest.
- Jest po prostu… - odchrząkuje, gdy patrzy na mnie
wyczekująco. – Większy.
- Mówisz tak, jakby był rozmiarów tyłka Kim Kardashian
albo Nicky Minaj.
- Oh, bez przesady! – odpowiadam, patrząc na niego
przymrużonymi oczami.
- No właśnie. Więc siedź cicho i nie zwracaj mi uwagi
kiedy cię komplementuję.
- Dobrze – posłusznie kiwam głową, jak gdybym była jego
poddaną, ale nie zwracam na to zbyt szczególnej uwagi. Teraz mogę być dla niego
kim tylko chce, byleby mu pasowało
- Zdejmij mi spodnie, Flo. – drżącymi rękoma sięgam do
guzika jego jeansów i jednym ruchem go wyswobadzam. Pochylam się niżej i zsuwam
spodnie z jego umięśnionych nóg. Staram się nie patrzeć na OGROMNĄ wypukłość w
jego bokserkach, ale to i tak nie daję mi spokoju, więc cały czas sięgam
wzrokiem do tego miejsca.
- Coś nie tak? – patrzy na mnie rozbawiony, gdy przenoszę
wzrok na jego tęczówki.
- Nie.. To znaczy… - plątam się w swoich słowach, za co
mam ochotę walnąć sobie w twarz, ale kto do cholery by się nie plątał, gdyby
zobaczył coś takiego?
- Boisz się go? – mówi swobodnie, pokazując na swoje
bokserki. Oh, tak! Boję się go i to cholernie.
- Nie… To znaczy… - powtarzam słowa z przed chwili i
teraz jestem naprawdę zażenowana. – Jest taki… Wielki. Boże, Harry naprawdę. To
w ogóle normalne? – słyszę jego dźwięczny śmiech i pewnie podwyższyłam nieco
jego ‘ego’, chociaż ono i tak było masywnych rozmiarów. Zupełnie jak jego…
ekhm. Sprzęt.
- Nie wiem, ale chyba tak. Jeśli istnieją naturalne
piersi rozmiaru E, to znaczy, że istnieją też duże penisy. To chyba nie kłopot?
- Nie, to nie kłopot – mówię bardziej ożywiona. – Ale zdajesz
sobie sprawę z…
- Z tego, że twoja pojemność może go nie przywitać? – mam
ochotę zakryć rękoma twarz i stać się niewidzialna. Jak to możliwe, że on jest
tak śmiały, a ja wręcz przeciwnie? – Spokojnie… Miałem też do czynienia z
całkowitymi dziewicami i poszło jak z płatka, więc nie masz się o co martwić. –
oh, cudownie. Ta informacja naprawdę była mi niezbędna do życia. Z iloma
kobietami on już uprawiał seks tak w ogóle? Bilionem?
- Super… - komentuje krótko i widzę, że on nie przestaję
mi się przyglądać.
- Czas zdjąć tą śliczną bieliznę i pokazać twoje
prawdziwe oblicze – tak, ja również mam świadomość, że przyszedł już na to czas
i nawet za bardzo się tym nie denerwuję. Sięga do zapięcia od stanika, a po
sekundzie moje piersi są już całkowicie odsłonięte. Mam w dupie to, że nie są
adekwatne do wielkości mojego tyłka, i mam również w dupie to, że on zapewne
jedynie w rękach trzymał właśnie te rozmiaru D czy E. Aż jestem zdziwiona,
kiedy stała się ze mnie tak obojętna osoba.
- Uwierzysz mi, jeśli powiem, że cholernie mnie podniecasz?
– odzywa się, nie spozierając na moje piersi, lecz oczy, czym ujmuję mnie
doszczętnie.
- Teraz tak.
- To dobrze, bo mam zamiar ci pokazać to tak jasno, że już
nigdy w to nie zwątpisz – nie wiedzieć kiedy, trzyma mnie w swoich rękach tak,
że opatulam nogami jego biodra. Trzymam dłonie na jego karku, gdy on kieruje
się bliżej kanapy. Kładzie mnie na niej, a ja czuję się jakbym miała deja-vu po
wczorajszym wieczorze. Po chwili on wisi tuż nade mną, a ja czuję jak jego
silny palec obrysowuje zarys moich majtek. Odruchowo podnoszę biodra, dając mu
jeszcze większy dostęp. Dotknij mnie! – słyszę w głowię, ale nie mówię tego na
głos. Jego palec nagle ląduje w środku moich majtek, pieszcząc mnie tak
intensywnie, że aż krzyczę z podniecenia.
- Chciałbym to powiedzieć, ale nie wiem czy mogę…
- Mów! Mów co chcesz! – odpowiadam w natłoku myśli, gdy
on całuje namiętnie moje usta. Jego ręka w moim dole i wargi na moich ustach to
tak doskonałe połączenie, że trudno będzie temu dorównać.
- Jesteś rozkosznie mokra.
- Tak! Jestem mokra. Jestem mokra dla ciebie. Proszę,
zrób to co masz zrobisz – odpowiadam w ogromnej desperacji, gdy widzę jego
uśmiech. Sama mogłabym się z tego śmiać jak głupia, ale w tym momencie nie mam
na to siły.
- Oh, maleńka… To dopiero początek – odpowiada, a ja już
wiem, że czyha przede mną wiele męczarni, ale i tak wielki ogrom ekstazy, że
nie wiem czy jutro będę potrafiła wstać z łóżka. Ku mojemu zdziwieniu, nie
zdejmuje moich majtek, lecz rozrywa je swoją silną dłonią jednym ruchem.
- Kupię ci nowe, obiecuję – odpowiada, i patrzy na mnie
swoimi zielonymi oczami tak dogłębnie, że zapewne jest w stanie wyczytać ze
mnie absolutnie wszystko. Pod naciskiem jego warg rozchylam usta, aby wpuścić
go do środka. Kiedy czuję, że stykamy się językami, które pochłaniają się coraz
bardziej, mam wrażenie, że kręci mi się w głowie. Obejmuję go w talii, kiedy on
porusza biodrami, abym jeszcze bardziej czuła swoje niewiarygodne pragnienie.
Dotyka moich piersi, które idealnie mieszą mu się w dłoniach, powodując tym
samym mój jęk.
- Cudowne… - uśmiecha się znów, całując jedną z nich, a
później drugą. Moje sutki są twarde do granic możliwości i wiem, że jemu to się
podoba.
- Jesteś niesamowita Flo, ale zbyt pusta. Musimy to
zmienić… - odzywa się znów, a po chwili czuję jak jego dwa palce wciskają się
we mnie, co nawet o dziwo nie sprawia mi bólu. Jestem zadowolona z tego faktu i
rozkoszuję się jego okrężnymi ruchami, które drażnią i pieczą moją łechtaczkę.
Słysząc moje jęki, pochyla się niżej, zakreślając pocałunkami linie mojego
brzucha, docierając do dołu.
- Znów musisz to robić? – pytam, patrząc na niego w dół.
- Owszem, muszę. Naprawdę muszę, Flo. Czyżby ci się nie podobało
ostatnim razem?
- Podobało mi się, ale czuję się trochę… Niezręcznie.
- Nic na to nie poradzę, że naprawdę chcę cię skosztować.
Zapewniam cię, że to co zrobię, zadziała na ciebie jeszcze bardziej niż
wczoraj, więc nawet nie będziesz miała czasu myśleć o wstydzie lub niezręczności.
Ufasz mi? – pyta, gdy wciąż spozieram na niego przymrużonymi oczami.
- Ufam.
- Więc się przygotuj – odpowiada, i rzeczywiście mija
długa chwila, zanim mogę dojść do siebie. On wręcz mnie pożera, a ja jęczę tak
głośno, że cieszę się, iż jesteśmy sami w domu. Jego język penetruje mnie
całkowicie, a usta kąsają delikatnie każde najbardziej wrażliwe miejsce.
Dodatkowo użył do tego swojego palca, jeszcze bardziej zwiększając poczucie
podniecenia. Mam ochotę go błagać, żeby przestał, bo obawiam się, że dłużej nie
wytrzymam.
- Boże, Harry, proszę cię.
- O co mnie prosisz?
- Ja… Zaraz…
- Pozwól sobie na to, Flo. Chcę poczuć twój smak – nie liczyłam
ile czasu minęło, aż mój orgazm wypłynął na powierzchnie, ale zapewne były to
sekundy. Znów wygięłam się w łuk i pozwoliłam sobie rozkoszować się tą chwilą
tak długo, na ile to było możliwe. Opadam po chwili na poduszki, wykończona do
granic możliwości. Kiepska sprawa, bo wiem, że on ze mną jeszcze nie skończył.
- Twoje zaufanie było godne moich poczynań? – otwieram mozolnie
oczy i widzę nad sobą jego twarz. Mam ochotę wycałować go za tą ogromną
rozkosz, ale zdecydowanie czekam na więcej.
- Cóż, to zależy co pokażesz za chwilę.
- Wiesz o tym, że stąpasz po kruchym lodzie? Chcę ci
uświadomić, że wątpisz w moją sprawność sportowca, która jest naprawdę ogromna.
- Więc musisz się wykazać – odpowiadam, zaciskając wargę,
gdy on przybliża się do mnie i najprościej w świecie ją sobie przywłaszcza, ssąc
i kąsając tak mocno, że znów całkowicie mnie pobudza do działania.
- Oczywiście, że się wykażę. Pamiętaj tylko, żebyś tego
nie żałowała… - znów sięga dłonią do mojego miejsca intymnego, muskając je
lekko opuszkami palców. – Chyba jesteś już gotowa…
- Tak…
- Powiedz to Flo. Na głos.
- Jestem gotowa! Jestem gotowa na to, abyś we mnie
wszedł. Zrób to kurwa w końcu! – patrzy na mnie zaskoczony i jednocześnie
rozbawiony, czemu się wcale nie dziwię, ale ile można czekać do cholery?
- Jak sobie życzysz, maleńka – odpowiada, a po chwili
czuję w moim wnętrzu jego ogrom. Zupełnie tak, jakby wsadził ktoś we mnie kij
bejsbolowy, ale o dziwo nie jest tak strasznie, jak przypuszczałam. Jest
cudownie! I sądzę, że jest to spowodowane tym, iż rzeczywiście jestem bardzo
wilgotna i podniecona, co wcześniej przy tego typu stosunkach mi się nie
zdarzało.
- Wielki! Jesteś naprawdę wielki.
- A ty ciasna.
- Dziękuje, to naprawdę było niezbędne – odpowiadam na
jednym tchu, po czym słyszę jego chichot. Jego ruchy są delikatne, lecz
stanowcze. Nagle wycofuje się całkowicie, aby ponownie we mnie wejść i znów
zaczyna się poruszać powoli, rytmicznie i pewnie.
- Boże, jesteś zajebiście cudowna.
- Cóż, tobie też nic nie brakuje – zdołam się powiedzieć,
mimo braku jakichkolwiek sił. Jego mokre wargi otaczają mnie, ilekroć się we
mnie wsuwa. To cudowne, widząc jego twarz tak wspaniałą, u samego szczytu
podniecenia. Nagle jego ruchy stają się znów przyspieszone, gdy jego język
wypełnia mnie całą dokładnie tak, jak jego męskość. Nasze spocone ciała
ślizgają się, a ciszę przerywają głośne oddechy. Nie wierzę, że to robię. I nie
wierzę również, że oprócz nas, wie również Shila i Niall, że to robimy, ale w
tym momencie jest to najdrobniejszy szczegół, o który mogłabym się martwić.
- Jestem blisko, Harry. Nie mogę uwierzyć, że znowu
doprowadzisz mnie do… oh… - czuję jego uśmiech, gdy całuje moją szyję i zatacza
biodrami łuk, robiąc to kolejny, kolejny i kolejny raz w nieskończoność.
Pragnę, aby nigdy nie przestawał, ale kiedy dochodzi do ostatecznej fazy, z
łatwością krzyczę jego imię, pochłaniając się gorącą falą, która zalewa cały
mój organizm. Widzę, że on dochodzi zaraz po mnie, zaciskając przy tym wargi.
Opada na moje mokre ciało, gdy wracamy do siebie przez dość długi czas. Jedyne
co można usłyszeć w salonie to nierównomierny oddech oraz przeciąganie
zmęczonych mięśni. On nagle wysuwa się ze mnie swobodnie, zawijając zużytą
prezerwatywę i wrzucając ją po chwili do kosza. Opada znów na poduszkę obok
mnie, przykrywając nasze ciała kocem. Zaciska mnie w swoich silnych ramionach,
opierając swoją brodę o moją głowę, którą trzymam w zagłębieniu jego ramion. Żadnego
słowa. One są tu zbędne. Jedynie my. Nic więcej nie potrzeba.
***
YOLO KOTKI!
Tak to się w końcu zdarzyło. Tak, wiem, że czekaliście
długo, ale mam nadzieję, że was nie zawiodłam. LOL SCENY ŁÓŻKOWE TO NORMALNIE
MOJE PRZEZNACZENIE HAHA. Oczywiście żartuję, ale kto to widział, żeby zajmowały
one cały rozdział? Jestem w szoku!
Nie dałam gifów bo stwierdziłam, że nie są potrzebne.
Dajcie znać co sądzicie! Już niebawem nowy! Pojawi się
naprawdę szybko, jeśli liczba komentarzy będzie wzrastać oczywiście.
KOCHAM!