niedziela, 16 marca 2014

3.Prepare your revolution, is this the final solution?




SUMMER


            Mam na sobie nieziemsko obcisłe jeansy Shili, które z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej wpijają mi się w tyłek i najgorsze jest to, że choćbym chciała, nie mogę na to nic poradzić. Nie wiem czy to ja przytyłam, czy to ona zeszła odrobinę z wagi, bowiem zawsze jednak nosiłyśmy ten sam rozmiar, ale zważając na okoliczności, gdy coraz częściej objadam się różnego rodzaju bombami kalorycznymi, stawiam jednak na to pierwsze. Na szczęście na pożyczonych spodniach się skończyło i po moich długich narzekaniach pozwoliła mi wybrać resztę ubioru z mojej własnej kolekcji ciuchów. Chyba nikogo nie zdziwiło, że wybrałam kolorowy sweter. Po prostu lubię wygodę i stwierdziłam że nawet jeśli idziemy do pubu i tak z niego nie zrezygnuje. Blond koka spięłam niebieską kokardką i uważam, iż wyglądam w miarę pozytywnie. Gorzej z komentarzem Shili, która jak zwykle zlustrowała mnie od góry do dołu: ‘Kokardka? Serio? I ty się naprawdę dziwisz, że ludzie cię pytają o dowód w sklepach nawet jeśli kupujesz tylko piwo bezalkoholowe?’. No tak… W tym przypadku znów miała rację.

            W prawdzie jestem zmęczona i czuję się odrobinę nieswojo. Kto normalny wymyśla jakieś głupie wyjścia do baru, gdy na drugi dzień musi wstawać o szóstej rano, żeby iść do roboty? Shile rozumiem, bo ona może się obudzić o której tylko pragnie i tworzyć te swoje różnorodne malowidła bez przerwy, ale Niall? Chyba, że coś mnie ominęło i pracownicy postawieni poziom wyżej w naszej firmie mają jakieś niesamowite przywileje.

            Pub nosi nazwę ‘Heaven’ i jest położony niecałe pięć kilometrów od naszego mieszkania, dlatego dziwię się, że nigdy wcześniej nie miałam z nim do czynienia. Chociaż nie. Wcale się nie dziwię. Przecież ja zwykle nie miewam zwyczaju chodzić do pubów, a tym bardziej klubów. Do mojej rozrywki zaliczają się jedynie cotygodniowe wypady z Shilą i Alexem do Boba. Sympatycznego staruszka, który prowadzi niewielki pub znajdujący się po drugiej stronie ulicy naszego blokowiska. Całkiem sympatyczna knajpka. Jak dla mnie wystarczająca.

- Tam jest wolne – Niall zwraca naszą uwagę, pokazując czteroosobową loże w rogu pomieszczenia. – Zajmijcie, a ja pójdę coś zamówić – na odchodne daje Shili soczystego buziaka, na którego sam widok mam ochotę zwrócić cały mój dzisiejszy podwieczorek, ale chwilę się zastanawiam i stwierdzam, że nie jest to do końca dobry pomysł. Siadam na jednej sofie, a tuż obok mnie brunetka. Jestem zadowolona z faktu, że poświęciła się na tyle, aby nie zostawiać wolnego miejsca naszemu niewiadomemu gościowi. Zapewne zna mnie na tyle dobrze, iż wie, że zdecydowanie czułabym się dość niezręcznie.

- I co? Fajna zabawa, prawda? – mówi podekscytowana, zapewne starając się poprawić mój dotychczasowy humor, co w pełni doceniam, ale czuję się co najmniej dziwnie.

- Dopiero usiadłyśmy – wzdycham od niechcenia i zdaję sobie sprawę, że mało kto wytrzymałby moje smarkate zachowanie, ale jednak pewne dzisiejsze okoliczności zmusiły mnie do takiego, a nie innego samopoczucia. To już niestety nie moja wina!

- Będzie super, mówię ci! Harry to naprawdę fajny gość, polubisz go!

- Harry? Czyli znasz tego faceta? – patrzę na nią z przymrużonymi oczami. – Shilo Nessbit, co ty do jasnej ciasnej kombinujesz?

- Mówiłam ci już, że nic! Nie chcę cię z nikim swatać do jasnej cholery! – powtarza po raz kolejny dzisiejszego dnia swoje ulubione słowa. – Poza tym jak na mój gust, jest zbyt wielkim kobieciarzem. Nie chciałabym kogoś takiego dla ciebie. Zupełnie tak jak Malika – dokańcza z wielkim uśmiechem, a ja mimowolnie wywracam oczami. Czy jest jeszcze ktoś w tej sali, kto przypomni mi o tym człowieku? Może za parę minut dostanę od barmana darmowe piwo, w efekcie szczerych kondolencji po dzisiejszym całkowicie nieudanym dniu? Zabijcie mnie. Na szczęście tą niezmiernie entuzjastyczną konwersację przerywa nam blondyn, stawiając przed nosami kufle piwa.

- Świetnie – odzywam się, bo jest to na razie chyba jedyny aspekt, który na tą chwilę w pełni mnie zadowala. Robię parę szybkich łyków i czuję się znakomicie orzeźwiona. Patrzę po chwili na przyjaciół, którzy spoglądają na mnie z podejrzeniem, na co podnoszę brwi.

- W dzisiejszym dniu piwo to moje paliwo. Dajcie mi spokój z łaski swojej i cieszcie się swoim szczęściem.

- Mnie tam nie przeszkadza – Niall podnosi dłonie w efekcie zjednoczenia. – Gorzej jeśli wstaniesz z kacem. Parę razy mi się przydarzyło, a później w pracy chodziłem co pięć minut po kolejną butelkę wody. No a potem siusiu. Trudny los imprezowicza – mówi, na co chichoczę. Chyba po raz pierwszy dzisiejszego dnia. Nie licząc tych głupich śmiechów z samego rana, gdy w moim biurze swoją obecnością zaszczycił mnie Mali… Nie. Nie chcę o tym wspominać.

- No tak. Dobrze, że w końcu trafiłeś na odpowiednią partnerkę, która jest odpowiedzialna w tego typu sprawach – odzywa się brunetka, na co mam ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Ty odpowiedzialna? Jesteś bardziej szajbnięta ode mnie!

- Prawda – przybijam mu piątkę, gdy nagle ogląda się w lewą stronę. Na jego twarzy widnieje ponownie szeroki uśmiech i momentalnie przywołuje kogoś ręką.

- Jest i Harry – oznajmia zadowolony. Spozieram w tamtym kierunku i czuję się totalnie zatkana. Może nie dosłownie oczywiście, ale myślałam, że lista niespodzianek na ten dzień jest definitywnie zakończona, lecz jak widać grubo się myliłam. Postawny szatyn idzie w naszą stronę, a gdy patrzę na jego sylwetkę, rozbawioną twarz i zaczesane do góry włosy, jedyny obraz jaki mam przed oczami to ten, gdy dzisiejszego dnia nakryłam dwójkę ludzi podczas gorącego seksu. A on był właśnie jedną z tych osób.

- Kurwa mać – wypalam znienacka, po czym zostaje obdarowana zaskoczonym wzrokiem przez przyjaciółkę.

- Coś nie tak?

- Nie, nieeee! – chichoczę nerwowo, a moje policzki przybierają różowy odcień. – Po prostu trochę mi w głowie zawirowało od tego piwa. Strasznie tu duszno, nie sądzisz? Nie mają jakiejś klimatyzacji? Zapytam barmana – szybko wstaję, lecz i tak nie jest mi dane przejść zbyt daleko, bowiem niejaki Harry całkowicie zagradza moją drogę.

- Wybaczcie za spóźnienie, miałem do załatwienia kilka spraw – tłumaczy, a w mojej głowie od razu pojawia się wizja tego seksoholika z jakąś cycatą mulatką, kochających się dziko na stole w jego kuchni, gdy nagle on patrzy na zegarek i oznajmia dziewczynie: ‘Dojdź dla mnie prędzej, bo muszę lecieć na spotkanie. Albo nie, pieprzyć to. Teraz czas tylko dla nas, mała’.

- Flo, słuchasz nas? – z natłoku wyobraźni wybudza mnie głos przyjaciółki, a przed moją twarzą gości na nowo ten podejrzany uśmieszek szatyna, który podaję mi swoją dłoń. Odwzajemniam gest, lecz gdy tylko wyswobadzam rękę, ukradkiem wycieram ją o jeansy Shili. W końcu nigdy nie wiadomo, gdzie wcześniej była owa dłoń. Wybacz, Shilo.

Stwierdzam, że lepszym wyjściem jest jednak pozostanie w loży, bo gdybym ruszyła się stąd właśnie teraz, prawdopodobnie po dwóch krokach upadłabym na ziemie, a wolałabym raczej oszczędzić pozostałym owego widoku. Siadam więc z podkulonym ogonem, a na moje nieszczęście, szatyn usadawia się tuż naprzeciwko mnie, wprawiając mnie nie tylko w spore zakłopotanie i zawstydzenie, ale i odrazę. Niestety widok z jego gabinetu wciąż nie może mi uciec z głowy.

- Więc… - zaczyna niewinnie, spoglądając na mnie cały czas. – Słyszałem, że pracujemy w tej samej firmie. Dziwne, że wcześniej cię nie widziałem – tak, to naprawdę bardzo dziwne. Zwłaszcza, że nie wyglądam jak kobiety, na które zazwyczaj zwracasz uwagę. Cóż, jakbym miała ciemne, faliste włosy, nogi do nieba, mega zgrabny tyłek i piersi co najmniej rozmiaru D, zapewne byś mnie zauważył. Szkoda tylko, że musiałabym się stać całkowicie inną osobą, głąbie!

- Widocznie nie rzucam się w oczy – mówię, a pod ławką czuję lekkie kopnięcie nogi. Zdaję sobie sprawę, że to Shila, więc mimowolnie ją odkopuje. Dobrze, że jednak nie kontynuuje tej bezsensownej popychanki, bo zapewne rozpętałaby się dzika wojna.

- Flo, pracuje na dziale aplikacji. Jest naprawdę bardzo dobra. Zrobiła wiele dobrego dla firmy. Dziwne, że nie została jeszcze prezeską – odzywa się Niall, gdy z natłoku komplementów, nieśmiało schylam głowę w dół.

- Co ty nie powiesz… - Harry patrzy na mnie z podejrzeniem, gładząc dłonią swój podbródek, jakby zawzięcie nad czymś myślał. To on myśli o czymś innym poza seksem? Bo wątpię, żeby wyobrażał sobie mnie nagą… A o czym ja do jasnej cholery myślę?

- Definitywnie przesadzasz, Niall – udaje mi się wymówić, z czego jestem niewiarygodnie dumna. Staram się nie myśleć o Harrym i jego hobby, w czym pomaga mi już następne z kolei piwo.

- Czy to nie Cora i Peter? – słyszę głos przyjaciółki, choć w prawdzie powiedziawszy nie mam zielonego pojęcia o kim mówi.

- O cholera, nie widziałem ich chyba z wiek – odzywa się Niall, spoglądając w stronę nowo przybyłej pary. – Idziemy pogadać ze znajomymi. Za pięć minut będziemy z powrotem – oznajmia, gdy Shila powoli wstaje, patrząc na mnie wzrokiem: ‘Poradzisz sobie?’. Nie, nie poradzę. Mam dwadzieścia pięć lat i jestem zagubionym ptaszkiem, które matka zostawiła zaraz po porodzie, idąc sobie w tango. Alkohol o dziwo dodaję mi trochę odwagi, więc jedynie patrzę na nią ciepło i kiwam ukradkiem głową, aby dać jej znać, że ma wolną drogę. W końcu chyba w ciągu tych pięciu minut nie powinno stać się coś nietypowego?

- No cóż… Dział aplikacji. To mało prawdopodobne, że taka mała dziewczynka jak ty interesuje się tak dużymi rzeczami – Harry przygląda mi się z uwagą, a w jego głosie nie wiedzieć czemu czuję nutki ironii. Patrzę na niego pewnie i jestem gotowa do walki.

- Jestem dorosła, jeśli już chciałbyś wiedzieć. W firmie nie  zatrudniają nikogo przed ukończeniem studiów magisterskich. Myślałam, że ty jako prezes orientujesz się w takim sprawach.

- Oh, oczywiście, że się orientuje – prycha. – Po prostu trudno mi uwierzyć, że rzeczywiście jesteś po tych studiach – rozsiaduje się wygodniej na kanapie, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Ale zaryzykuję i uwierzę ci na słowo – mówi rozbawiony, czym wywołuje u mnie odruch wymiotny. – Tylko dlaczego akurat znalazłaś się w dziale Malika? – słysząc to nazwisko mimowolnie się ożywiam i mam wrażenie, że siedzę w pozycji na baczność.

- Nie wiem. To nie ja decydowałam, gdzie mnie przydzielą. Wypadło na niego i nie mam powodów do narzekania.

- Oh, uwierz, że u mnie byłoby ci o wiele lepiej – oznajmia zadowolony, na co patrzę na niego z wyższością.

- Niby dlaczego?

- Bo Malik jest zbyt wielkim sztywniakiem. Pracować z nim to ogromna nuda – każdy nerw mojej komórki dosłownie wrze i automatycznie znów włączam czerwony przycisk: ‘Broń swojego prezesa’.

- Możliwe, ale na pewno nie uprawia seksu po kątach naszej firmy – odzywam się w ekspresowym tempie, i dopiero po jego zdezorientowanej minie, zdaję sobie sprawę z sensu moich słów.

- Skąd to wiesz?

- Na pewno tego nie robi. Wątpię, czy ma na to czas – staram się wybrnąć z sytuacji, lecz nie mam pojęcia czy tym razem mi się powiedzie.

- Nie, nie. Teraz na pewno się nie wywiniesz. Powiedziałaś to tak, jakbyś nawiązywała do kogoś innego. Jakbyś zwracała się do mnie – no cóż, nie udało się. Dziękuje ci pobłażliwy losie!

- Do nikogo się nie zwracam – mówię już w pełni zakłopotana. Jest mi coraz bardziej duszno, a na policzkach pojawiają się widoczne wypieki. Czuję kropelki potu na czole i mam wrażenie, że zaraz całkowicie odlecę.

- Ty coś wiesz… – lustruje mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja jedyne na co mam ochotę to uciec stąd w tak szybkim tempie, że nawet nie zauważy kiedy to zrobiłam. Niestety moje kończyny odmawiają posłuszeństwa i wciąż siedzę jak sierotka Marysia, słuchając co ma mi do powiedzenia. – Albo nie tyle, że wiesz, ale może widziałaś? – sądzę, że w tym momencie układa sobie wszystko w swoim małym móżdżku i wraca do momentu, gdy musiał przerwać swoją zabawę na biurku, gdy usłyszał, że za drzwiami jego gabinetu ktoś wymawia krótkie: ‘O Boże’, a po chwili ucieka tak szybko jakby dosłownie się paliło. Ma mnie w garści, a ja po raz kolejny jestem zupełnie bezbronna.

- Dobra, widziałam cię. Jesteś zadowolony? – przyznaję się w końcu i sama się sobie dziwię, że zdobyłam się na tego typu odwagę.

- Nawet nie wiesz jak bardzo – uśmiecha się szeroko, co lekko zbija mnie z tropu, bo myślałam raczej, że będzie zły lub każe mi się wypchać, ewentualnie skarci za podglądanie lub podsłuchiwanie, a tymczasem siedzi wciąż zadowolony i szczerze powiedziawszy wątpię czy w jakikolwiek sposób się tym przejął.

- I nie masz nic przeciwko temu, że cię widziałam? – pytam, spoglądając na niego z głupią miną.

- To zależy, czy w trakcie tej nietypowej chwili zadowoliłem również i ciebie, nie używając do tego nawet rąk – po raz kolejny siedzę osłupiała i nie mam pojęcia co odpowiedzieć na tego typu pytanie.

- Wybacz, ale żeby mnie zadowolić potrzeba trochę więcej niż widoku ciebie, uprawiającego z kimś seks.

- Naprawdę? – opiera się łokciami o kant stołu, przybliżając swoją twarz do mojej. – Więc powiedz mi, że te jęki nie wywarły na tobie żadnego wrażenia. Że nie wyobrażałaś sobie, iż jesteś na jej miejscu, gdy szeptałem do jej ucha sprośne słowa… - temperatura mojego ciała wznosi się na najwyższy stopień, a brak powietrza mimowolnie daje o sobie znać. Mam ochotę mu przerwać, lecz w moim gardle utkwiła wielka pyza, która uniemożliwia jakikolwiek dźwięk, dlatego on dalej kontynuuje swój monolog. – Na pewno też nie zaciskałaś ud na widok każdego kolejnego pchnięcia, a twój oddech nie był przyspieszony, gdy słyszałaś mój własny. Zupełnie tak jak teraz… Jesteś pewna, że cię nie zadowoliłem? – biorę głęboki oddech i staram się kontrolować sytuację, ale szczerze powiedziawszy nawet w tym jestem do kitu.

- Nie mam pojęcia czemu cię w ogóle słucham.

- Może dlatego, bo wiesz, że mam rację. No i sama chciałabyś być wtedy nią. Chyba temu nie zaprzeczysz?

- Na pewno nie – prycham głośno, ale on wciąż jest całkowicie poważny w swojej racji.

- Może nie mówię o sobie, choć to także raczej niewątpliwe, lecz no nie wiem… Weźmy na przykład Malika?

- Niby skąd o tym wiesz? – pytam zdziwiona, a zarazem głodna wyjaśnień.

- To widać, Flo. Myślisz, że jestem ślepy? Ktoś inny może tak, ale facet mojego pokroju widzi wszystko. Podoba ci się, a ty jesteś całkowicie bezradna.

- Nie wiesz nic… - kręcę głową z nadmiaru emocji i jedyne o czym marzę, to wyjść i nie pokazywać się  światu więcej na oczy.

- Zapewne każdej nocy fantazjujesz o namiętnym seksie z nim w roli głównej.

- Mam dość! – wstaję, lecz jego dłoń owija mój nadgarstek, zmuszając mnie do ponownego siedzenia.

- A co jeśli zaproponuje ci układ?

- Niby dlaczego miałabym wchodzić w jakiekolwiek układy i to z tobą?

- Bo z łatwością mogę spełnić twój cel – widzę iskrę w jego oczach i coś w rodzaju satysfakcji, dzięki utargu znakomitej ugody, choć tak naprawdę nic takiego nie miało miejsca.

- Jaki cel? – pytam zdziwiona, bo nie mam różowego pojęcia o co może mu chodzić.

- Taki, aby twoja brudna fantazja stała się czystą rzeczywistością… - patrzę na niego z szokiem i zastanawiam się, czy aby na pewno ma równo pod sufitem, lecz i tak wygrywa świadomość, że na sto procent jest z nim coś nie w porządku. Czy Niall nie ma pojęcia o tym, że jego najlepszy przyjaciel powinien być zamknięty w pokoju bez klamek?

- Jesteś całkowicie stuknięty…

- Może i tak, ale nikt nie zna kobiet bardziej niż ja. Sama zdążyłaś zauważyć co mogę zrobić, aby doprowadzić je do ostateczności. Nawet dzięki zwykłemu monologu potrafiłem podniecić i ciebie… - pragnę mu przerwać, ale zatrzymuje mnie skinieniem ręki. – Nawet nie próbuj powiedzieć, że to kłamstwo – chwilę się zastanawiam i rzeczywiście muszę przyznać mu rację. Dość, że jest cholernie przystojny, to jeszcze ma tak obeznaną gadkę, iż nie wątpię, że jedynie rozmową, potrafiłby doprowadzić kobietę na skraj orgazmu. Cóż, mnie prawie doprowadził. – Wiem czego faceci oczekują i wiem czego nienawidzę. Mężczyźni są prości w obsłudze. Jeśli chcesz zdobyć Malika, nie widzę innej opcji poza tą, że musisz ze mną współpracować.

- Współpracować? Niby jak? Chcesz mnie wziąć na dywanik i porozmawiać o potrzebach facetów? – idiota. Kompletny idiota.

- Czy wyglądam ci na idiotę? – oh, tak!

- W prawdzie…

- Nie ważne. W każdym razie obiecuję, że sprawię, iż zrozumiesz facetów jak żadna inna kobieta na tym świecie. Doskonale nauczysz się ich uwodzić i sprawiać, aby cię pragnęli – nie wiedzieć czemu, słucham go jak zahipnotyzowana, a w głowie pojawia mi się obraz siebie, kuszącą Malika w jego własnym gabinecie tak bardzo, aż doprowadzam go do ostateczności, dokładnie tak, jak Styles doprowadził swoją dzisiejszą zdobycz.

- Coś jeszcze?

- Tego jeszcze nie wiem. Zobaczymy jak nam pójdzie i na jakim jesteś poziomie, a z tego co widzę, chyba przed nami masa pracy. Na początek wybierzemy się do jakiegoś centrum handlowego, bo jak widzę twój sweter, to jedyne na co mam ochotę to pójść z tobą na plac zabaw albo wesołego miasteczka.

- Hej, lubię wesołe miasteczko – odzywam się lekko urażona, i zapewne jeszcze bardziej robię z siebie ofermę.

- Właśnie o to mi chodzi – wzdycha, kręcąc z zażenowania głową. – Przed nami bardzo, bardzo dużo pracy.

- A co niby chciałbyś w zamian za ten kurs zdobywania facetów, jak to ująłeś?

- Krótka piłka. Ja cię szkolę, a ty pomagasz mi dopracować nową aplikację, która niebawem wyjdzie na rynek.

- Ale to przecież nielegalne. Nie mogę pomagać komuś z obcego działu – choćby nie wiem jak bardzo jego oferta zdaję się być kusząca, naprawdę nie mogę tego zrobić. Gdyby ktokolwiek się dowiedział, zapewne wyleciałabym z pracy tak szybko, jak się tam przyjęłam.

- Nikt się nie dowie – odpowiada, jakby dosłownie czytał w moich myślach. – Nie ma na to jakichkolwiek szans. Poza tym, jeśli to wszystko ma pójść dobrze z planem, ja biorę od jutra dwutygodniowy urlop, i ty robisz to samo.

- Powaliło cię? Nie mogę wziąć tak po prostu urlopu.

- Oczywiście, że możesz. Jeżeli pracowałaś w święta, a patrząc na ciebie jestem pewien, że pracowałaś, to jak najbardziej możesz się zgłosić z prośbą o wolne kiedy tylko chcesz – przez chwilę układam w głowie jego słowa i zdaję sobie sprawę, że rzeczywiście ma rację.

- Dobrze, niech będzie. A niby jak to wszystko się ma odbywać? To naprawdę zajmie nam całe dwa tygodnie?

- O tym pomyślimy później. Na razie wiem tylko tyle, że do czasu przyjęcia biznesowego, przemienisz się z dziewczynki na prawdziwą kobietę, a gdy Malik zobaczy cię po raz pierwszy, nie będzie zdołał o tobie zapomnieć, i od tej chwili, to nie on będzie owijał wokół palca ciebie, lecz ty będzie owijać jego – kończy usatysfakcjonowany, a mnie na domiar złego ta wizja się tak cholernie podoba, że nie zdołam myśleć już o niczym innym, jak o tej właśnie sytuacji. – Zgoda? –
po raz kolejny wyciąga swoją dłoń, lecz nie zastanawiam się teraz nad tym czy ją chwycić, z powodu tego, gdzie mogła się znajdować, lecz dlatego, że jeśli ją podam, nie będzie odwrotu. Czy, aby na pewno chcę się pisać na taki los? Czy nie zrobię z siebie kompletnej idiotki i rzeczywiście może być tak jak w jego oczekiwaniach? W mojej głowie kumuluje się tak wiele myśli, że ledwo potrafię nad nimi zapanować, lecz nawet nie wiem kiedy wyciągam przed siebie dłoń, którą splatam z jego własną. Kto nie ryzykuje, ten nie ma.
- Zgoda.



***

Cześć kochani!

Dodaję rozdział bo w końcu udało mi się zrobić trailer, a że chciałam go wam bardzo pokazać, napisałam i również dalszy ciąg.

Co powiecie na taki rozwój sytuacji? Niegrzeczny Harcio i skromna Flo? Czy to połączenie może się udać?

Czekam na wasze opinie i zapraszam do obejrzenia zwiastunu, który rozwinie wam ową historię!





KOCHAM!

11 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! I układ Stylesa z Flo! Ty masz dziewczyno głowę do pomysłów! te brudne myśli Flo:D
    A zwiastun jest genialny! Jeszcze bardziej zachęca do czytania<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę doczekać się czwartej części. Zwiastun jest super, zresztą jak wszystkie.
    Jestem ciekawa co z tego wyjdzie, chodź już mam pewne przypuszczenia jak to wszystko się potoczy.
    Pozdrawiam Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej, cieszę się, że tak szybko dodałaś nowy rozdział. Naprawdę pochłonęła cię tak historia. Spodobał mi się układ Harry'ego i Flo! Wyjdzie coś z tego naprawdę ciekawego. Świetny rozdział. Zwiastun mi się bardzo podobał. Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam serdecznie, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha CUDO! Jej reakcja na Harrego była dokładnie taka jak ją sobie wyobażałam i jeszcze ich ta rozmowa myślałam, że padnę! xD
    Harry i Flo to będzie duet idealny xD Jak ja sobie wyobrażę jak on nadwyręży swoje nerwy przy "pracy" nad nią xD Już nie mogę się doczekać!♥
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww mam nadzieję, że uda się zmienić Flo na bardziej kobiecą i zauroczyć w niej Malika :)

    OdpowiedzUsuń
  6. all of me, loves all of youuuu *spiewa zalewając się łzami* youre my end and my beginning!!!! *samotna ja, zaryczana ja, wyjebana ja*
    nie no kuzwa. 50 twarzy greya przy układzie flo i heriego wymięka, ludziska, christian grey jest w jednej wielkiej dupie! yooyoyoy
    o jezu. dziwnym trafem CORA i Peter przyszli i niallcio i ja musieliśmy sie zmyć :O ŁIRD SYTUŁEJSZYN.
    w ogole mała zboczuszko autorko tegoz cudownego i przeuroczego rozdziału, musze sie poskarżyc!!!! cały ten rozdział to jeden wielki seksualno-erotyczny podtekst. wiesz, ze czytaja to nieletni, tak? :O i hope so ze zdajesz sobie z tego sprawe moja droga, YOYOY
    ale nie no pieprzyć to! heri heri heri to zajebista dupa. i dupczy co idzie. i ogolem dupnie ze dupczy ale nie dupnie bo przeciez zaproponował flo zajebisty w trzy dupy układ (jak zmienić 25-letnią piętnastkę w hot kobietę)
    no wiec czekam. czekam na nowy. i na em na wszystko. KOCHAM MAX

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietneee ... radze ci pisac na zapas :) bo jak skonczy ci sie wena to chociaz bedziez miala jakie a co do tego bloga jest lepszy co ty najlepszy od innych

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże ten zwiastun jest cudowny. Jak go oglądałam to aż mi się łezka w oku zakręciła, i tetaz już nie mogę doczekać dalszych rozdziałów. Czytam już drugie z twoich opowiadań i stwierdzam że masz talen do pisania tych opowiadań. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały. <3
    @Agataaa1993

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się strasznie! <3 Czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  10. LooooL Kocham to dziewczyno... Czekam na rowój akcji... xx.

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest świetne! Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :D Zwiastun jest boski :)
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń