sobota, 22 marca 2014

4.You say that you want all of my love but let's be honest we don't need all that I like it better with no strings attached.






            Wpadłam. Nawet nie jak śliwka w kompot. To zbyt mało powiedziane. Wpadłam jak bezbronna sarenka wprost do paszczy wygłodniałego lwa. Co ja sobie w ogóle myślałam? Że ten plan może się udać? No i jak to wszystko będzie przebiegać? Czy można być bardziej głupszym ode mnie? Odpowiedź jest niebywale prosta. Oczywiście, że nie do cholery! Zupełnie nie wiem w jaki sposób mam odkręcić tą sytuację, i czy w ogóle jest takowa możliwość. Zresztą co ja mówię? Pewnie, że jest! Ta decyzja nie zależy od mojego życia lub śmierci. A może jednak zależy? Jeśli by się udało, byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a jeśli nie, możliwe, że będzie mi obojętne czy w trakcie przechodzenia na drugą stronę ulicy wpadnę pod samochód czy ktoś celowo zepchnie mnie z mostu. Z natłoku bezsensownych myśli uderzam głową o kierownicę, nie zważając, że ktoś z firmy może mnie zobaczyć. I tak jestem postrzegana za kompletnego odludka, więc to nie zrobi dodatkowo żadnej różnicy. Po chwili rozterek wychodzę z samochodu, lecz jaki byłby dzień, gdybym po drodze nie wdepnęła w wielką kałużę? Żaden dzień, ot co! Lekko zdruzgotana tym, że nogawki moich spodni są całkowicie pochlapane, idę z opuszczoną głową do budynku. Jadę windą na trzydzieste siódme piętro i w końcu wychodzę, gdy w tej samej chwili na mojej drodze staje dziki lew. Staram się udać, że nigdy nie widziałam go na oczy i szybko mijam, lecz po chwili słyszę jego radosny głos.

- Witaj, Flo! – robię zdegustowaną minę i na chwilę się odwracam.

- Ekhm, dzień dobry panie Styles.

- Oh, proszę. Wczoraj doprowadziłem cię prawie do orgazmu, możesz mi mówić na ty – robię wielkie oczy i szybko podchodzę do niego zakrywając mu dłonią usta.

- Powaliło cię?

- Nie, ale w końcu zachowujesz się jakbyś mnie znała – ironiczny uśmiech wkrada się na jego usta, a ja mam ochotę wybić mu zęby, choć co prawda to byłoby naprawdę ogromne marnotrawstwo dla ludzkości. – To od kiedy zaczynamy nasz plan?

- Nie ma żadnego planu, wycofuje się – mówię w sposób, jakby ton mojego głosu pokazywał, że jestem niewiarygodnie pewna siebie i w żadnym wypadku nie zmienię decyzji.

- Naprawdę? – patrzy na mnie złowieszczale, a po chwili jego wzrok kieruje się tuż za mną. – O, Zayn! Chciałbym z tobą na chwilę porozmawiać.

- Co!? Nie – szepczę, ale nie mam możliwości się wymigać, bo przystojny facet w cudownym garniturze stoi tuż koło nas. Moje ciśnienie wzrasta, a do gardła podchodzi wielka gula.       

- O co chodzi? – spoziera na lokowatego, który niebezpiecznie blisko opiera się o mnie ramieniem, a po chwili zauważa i mnie. Cudownie. – Cześć, Flo. Wy się znacie?

- No cóż. Kto by pomyślał, że firma jest taka mała – Harry klepie mnie po plecach jak najlepszego kumpla, a ja w głowie mam jedynie wizję, kiedy ukręcam mu rękę, zostawiam na pastwę losu i wraz z Malikiem udajemy się na romantyczną kolację we dwoje. Kręcę zdezorientowanie głową i spoglądam na Zayna.

- No tak… Bardzo mała  - widzę zakłopotanie na jego twarzy i dziwny wzrok, który przeszywa mnie z góry na dół.

- Tak sobie rozmawialiśmy z Flo, i dowiedziałem się, że jest naprawdę świetna w aplikacjach komputerowych – patrzę znów na niego ze zdziwioną miną i modlę się, aby Bóg odebrał mu mowę, albo chociaż uciął język. Ma ktoś nożyczki? – Byłaby dla nas ogromną pomocą, ale problem jest w tym, że pracuje w twoim dziale… Zapewne nam jej nie oddasz? – patrzy na niego z sarkastycznym smutkiem, gdy ja stoję jak tyczka i nie odzywam się ani słowem.

- Niestety, Styles. Summer jest tylko i wyłącznie nasza – niespodziewanie brunet głaszcze mnie po przedramieniu, a ja na sam dotyk czuję, że w moim całym ciele aż wrze.

- W takim razie macie ogromne szczęście mają ją w drużynie – wzdycha teatralnie, a ja dziwię się, że nie zaprosili go jeszcze na rozdanie Oscarów. – No nic, mówi się trudno. Tylko tyle chciałem wiedzieć, nie zatrzymuję cię dłużej – Malik kiwa głową i patrząc na mnie po raz ostatni, odchodzi w kierunku naszego działu. Spoglądam zdziwiona na Styles’a, który z szerokim uśmiechem krzyżuje ramiona na klatce piersiowej, jakby oczekiwał od całej załogi firmy, owacji na stojąco.

- Jak to zrobiłeś?

- Mówiłem ci, że jestem mistrzem, a ty mało mnie doceniasz. Dalej chcesz się wycofać? – patrzę na niego z zastanowieniem i w zasadzie nie mam pojęcia co mogłabym powiedzieć. Cholera, gówno prawda. Oczywiście, że wiem co powiedzieć. Szkol mnie ile chcesz, bym tylko dopięła swojego celu.

- Dobrze, zgadzam się.

- Nieodwołalnie? – spogląda na moją osobę, gdybym składała zeznanie pod przysięgą.

- Nieodwołanie.

- No i widzisz, czy to było takie trudne? – tarmosi moje włosy, gdy robię zdegustowaną minę. - A tak poza tym jestem pod wrażeniem twojego swetra. – kieruję wzrok na dół, gdzie na różowym materiale widnieje ogromna gwiazda w ciemniejszym odcieniu.

- Serio?

- Nie! – kręci głową z zażenowania. -Wyglądasz fatalnie.

- Skończyłeś? Bo jeśli tak, muszę wracać do pracy – patrzę na niego wyczekująco, gdy wciąż lustruje moją sylwetkę.

- Twój tyłek wygląda nawet nieźle w tych jeansach, ale czy nosisz coś innego poza długimi spodniami?

- Tak… - odpowiadam zadowolona. – Czasem też nosze krótkie spodenki – obdarowuje mnie żalowym wzrokiem i wzdycha od niechcenia.

- Buty są obrzydliwe, naprawdę Flo. Gdybyś czasem włożyła szpilki, na pewno nikt by się nie obraził.

- Szpilki też czasem noszę…

- Gdzie? Do kościoła? – prycha.

- Nie? Na przykład na jakieś okazje, typu święta, urodziny…

- Tak, i to by było na tyle. Przypomnij mi później, że jutro z samego rana idziemy do sklepu.

- Będziesz mnie ubierał?

- Nie, ale mogę cię rozebrać jeśli chcesz – w jego oczach widzę nutkę kokieterii, a na ustach niemałe rozbawienie. Uderzam go mocno w ramię i mijam, nie mając ochoty dłużej konwersować z tym seksualnym podciepem.

- Widzimy się wieczorem u ciebie! – dochodzi mnie jego głos, gdy z każdym kolejnym krokiem bardziej ucicha, a gdy wchodzę do gabinetu nie dociera do mnie już nic. Chociaż nie. Dociera jednak pewna myśl. Ta, że jestem idiotką.



            Najtrudniejsze dopiero czyha przede mną. Muszę oznajmić Shili, aby chwilowo zamieszkała u Niall’a i jak na razie nie mam pojęcia jakiego mogę użyć do tego pretekstu. Jest mi źle z tym, że muszę ją okłamać, ale wydaję mi się, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Przecież gdybym powiedziała jej, że musze mieć wolne mieszkanie tylko po to, aby Harry Styles, przyjaciel jej chłopaka, mógł mnie szkolić do zdobycia miłości mojego życia, na pewno nie zareagowałaby zbyt entuzjastycznie. Na samą myśl mam w głowie jej monolog ‘Kompletnie zwariowałaś, Flo! Myślisz, że ci się to uda? Nawet jeśli on cię zmieni i poderwiesz Malika, to nie ze względu na twoje prawdziwe ja, lecz nowe wcielenie. Czy naprawdę chcesz, żeby facet był z tobą dlatego, bo potrafisz go usidlić, czy dlatego, bo jesteś w stu procentach sobą?’. Później nastąpiłoby chwilowe wycieczenie, a po paru minutach na nowo usłyszałabym tą samą gadkę. Co prawa Shila na pewno miałaby rację po raz kolejny, ale nie potrafię się obronić przed tym, że ten plan naprawdę może wypalić. Nie po to wzdycham do Malika od dwóch lat, żeby teraz zaprzepaścić takowej szansie, a mam świadomość, że jeśli nie pomoże mi Styles, ja sama również nie dam rady.

- Shill… - zaczynam w miarę opanowana, stojąc za skórzaną kanapą, gdzie akurat siedzi brunetka. – Mam do ciebie sprawę.

- Dawaj – mówi, nie spuszczając oczu z telewizora, gdzie leci kolejny sezon ‘Nastoletnich ciąż’, czyli jeden z jej ulubionych życiowych programów.

- Czy mogłabyś się na tydzień wyprowadzić do Niall’a? – odwraca wzrok i patrzy na mnie zdziwiona.

- Czemu?

- Bo… - staram się wymyślić coś na poczekaniu, ale jak zwykle żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy.

- Twoja mama przyjeżdża? – dziewczyna nieumyślnie wyciąga mnie z opresji, przy czym wzdycham zadowolona.

- Dokładnie tak. Wymyśliła sobie, że wpadnie na cały tydzień, a że nasze mieszkanie jest małe, sama wiesz jak to będzie – gestykuluje dłońmi i uśmiecham się usatysfakcjonowana.

- To żaden problem. Kiedy przyjeżdża? Za tydzień? Dwa?

- Jutro. Więc chciałabym, żebyś przeprowadziła się już dzisiaj. Muszę po nią jechać z samego rana i nie chcę cię jutro budzić – chwilę się zastanawia, lecz w momencie kiwa głową na znak zrozumienia i wstaje z kanapy.

- To zacznę się pakować. Ale nie myśl sobie, że was nie odwiedzę! – kiwa mi palcem na odchodne, lecz ja jednak w duchu modlę się, aby jej słowa nie okazały się realiom w czynach.






            Nastał późny wieczór. Shila zdążyła już dawno pojechać do Horana, nad którym ściśle zastanawiam się przez ostatnie pół dnia. Czy on coś wie? Jeśli tak, czeka mnie kompletny wstyd i kompromitacja. A co jeśli powie o wszystkim Shili? Czy Harry byłby tak śmiały, żeby wspomnieć o całej sytuacji swojemu najlepszemu przyjacielowi? W końcu mieliśmy umowę. Ja nie powiem Shili, więc to chyba logiczne, że on również nie powie o tym nikomu. Zresztą byłabym zdziwiona, gdyby rzeczywiście to zrobił. W końcu nie wyglądam jak cycata Amber, którą pieprzył niedawno w swoim gabinecie. Nie biorę sobie zbytnio do serce jego uwagi, iż wpadnie do mnie wieczorem, bo w gwoli ścisłości nawet nie ma mojego adresu, dlatego zupełnie odprężona i zrelaksowana siedzę w moim nie ulubionym różowym kombinezonie z kompletnie potarganymi włosami i okularami na nosie. Z radością czytam po raz dziesiąty ‘Przeminęło z wiatrem’, jedną z moich najbardziej uwielbianych powieście, jaka ma okazję zaistnieć i objadam się czekoladowymi kulkami ‘maltesers’, które mogłabym jeść absolutnie do końca moich dni na śniadanie, obiad i kolację. Naprawdę bym się nie obraziła.

Nie mija parę minut, kiedy słyszę głośne pukanie do drzwi. Albo to Shila czegoś zapomniała, albo po raz kolejny dzisiejszego dnia wyskoczy przede mną wygłodniały lew. Zszokowana wstaję i poprawiam włosy, choć i tak nawet najlepszy fryzjer w tym momencie nie zaradziłby kompletnie nic. Podchodzę do drzwi i otwieram je powoli, jakbym bała się, że stoi za nimi największy złodziej i morderca w mieście.

- Pomyłka – odpowiadam, zamykając szybko drzwi, lecz uniemożliwia mi to stopa, która całkowicie blokuje tą czynność.

- Serio? Ile ty masz lat, dwanaście?

- Co ty tu robisz? – sprytnie omijam odpowiedź i patrzę na niego wymownie.

- Przecież mówiłem ci, że wpadnę, nie powinnaś być zaskoczona. Jestem raczej słowny w kwestiach.

- Zauważyłam – odpowiadam drętwo, kiedy on jak gdyby nigdy nic przekracza próg mieszkania. Mojego mieszkania!

- Fajna piżamka.

- To kombinezon.

- Wszystko jedno – śmieje się, rozglądając po pomieszczeniu. - Ładne mieszkanko… Małe, ale ładne – komentuje, uśmiechając się lekko, gdy odwracam się do niego przodem.

- Po co przyszedłeś?

- Pytasz, a wiesz – prycha, lecz mnie wcale nie jest do śmiechu.

- Dzisiaj pierwsza lekcja na dywaniku?

- Niezupełnie – spogląda na mnie łobuzerskim wzrokiem

- Więc? – wzdycham wyczekująco, gdy podchodzi niebezpiecznie blisko, zupełnie tak, że wręcz czuje na policzku jego oddech.

- Nazwałbym to raczej… lekcją przed lustrem – robię zdezorientowaną minę i odsuwam się, by spojrzeć mu w oczy i mam nadzieję, że znajdę w nich jakiegoś rodzaju żart, ale on patrzy na mnie zupełnie poważnie i tak, jakby zupełnie nie mógł się doczekać owej chwili. Ale niby dlaczego, skoro nawet nie wiem co należy do mojego obowiązku?

- Przebierz się w kostium.

- Co? – robię oczy wielkości księżyca i nie wiem czy już serio żartuje czy ma chore urojenia.

- Kostium.

- Ale taki odświętny? Typu kostium na przyjęcie czy coś? – staram się zrozumieć, lecz on patrzy na mnie jak na kretynkę.

- Kostium kąpielowy! – sylabuje powoli. – Gdy ktoś usłyszy kostium od razu przychodzi mu na myśl taki do kąpieli. Jesteś naprawdę dziwna.

- Dzięki, jesteś niezmiernie sympatyczny – ironiczny uśmiech widnieje na mojej twarzy, i zauważyłam, że coraz częściej naśladuje właśnie jego minę, kiedy to na jego ustach widnieje tego samego rodzaju uśmiech.

- No to leć, czas nas goni.

- Idziemy na jakiś basen czy coś?

- Nie zadawaj tyle pytań tylko się przebierz – z wielką ciężkością idę do swojego pokoju i rozglądam się za jakimkolwiek kostiumem kąpielowym. Szukam jak szalona, ale nigdzie nie mogę znaleźć mojego jednoczęściowego ulubieńca. Co prawda zakrywał wszystko co miał zakrywać i to odpowiadało mi najbardziej, dlatego z trudem, ale jakoś pokazałabym się w nim Harry’mu, lecz teraz jestem zdana na ogromnie marny los. Przysięgam, że jeśli Shila go wyrzuciła, bez skrupułów obetnę jej włosy we śnie. Z ciekawości zaglądam do jej szafy i oczywiście znajduję kostium kąpielowy, który wydaję mi się, iż nie mógłby być bardziej skąpy. Zastanawiam się czy naprawdę chodzi w tym pływać, czy rezerwuje go tylko na jakiś specjalny pokaz dla Niall’a. Dwuczęściowy materiał w czarnym kolorze ma jakieś dziwne wycięcia na dole stanika i u góry majtek, które są tak cholernie skąpe na tyłku, że widać mi połowę pośladków, a na dodatek nie mam zielonego pojęcia jak to na siebie włożyć. I czy w ogóle włożyć. To zupełnie
jakbym pokazała się całkiem naga, więc może po prostu się rozbiorę i zejdę do Styles’a zupełnie tak jak stworzył mnie sam Pan Bóg. Jestem gotowa na totalną porażkę i wyśmianie, ale z podniesioną głową idę w kierunku przedpokoju, gdzie stoi sam Harry, a naprzeciwko niego wielkie lustro. Wzdycham zażenowana, a po chwili widzę jak lustruje moją postać od góry do dołu.
- Cholera, na co dzień ubierasz się jak przedszkolanka, ale strój potrafisz wybrać – gwiżdżę na mój widok, gdy wywracam oczami.

- To strój Shili. Mój… gdzieś się zapodział – odchrząkuje i trzymam między nami bezpieczną odległość. Nagle podaje mi rękę, a ja bez zastanowienia ją ujmuję. Teraz oboje stoimy przed lustrem, lecz ja jestem na głównym jego planie, a on stoi tuż za mną, wpatrując się w nasze sylwetki.

- Co widzisz? – pyta, dotykając moich smukłych ramion.

- Ciebie i mnie. Tyle, że ty wyglądasz jakbyś wyszedł prosto z przyjęcia, a ja jakbym wybierała się na Beach party.

- Nie o to mi chodzi. Pytam o to, jak widzisz siebie… - wzdycham od niechcenia, bowiem średnio chcę mi się bawić w to dziwne zadawanie pytań i odpowiadanie na nie, ale widocznie nie mam wyjścia.

- Głównie, to widzę dziewczynę z bałaganem na głowie.

- Dobrze, a tutaj… - dotyka mojej szyi, później schodzi na dekolt, lecz piersi pozostają nietknięte. Następnie schodzi do linii brzucha oraz ud i tam też pozostaje. Przełykam ślinę i czuję niesamowity gorąc w całym ciele. Mój oddech staje się nierównomierny, a oczy coraz bardziej błyszczą. Ta chwila jest tak bardzo intymna, że nawet nie mam słów, aby to opisać.

- Widzę… - w odbiciu lustra patrzę na jego zielone tęczówki, które z uwagą lustrują moją twarz. – Harry, to głupie.

- Jeśli sama nie określisz siebie, to jak będzie mógł to zrobić ktoś inny? – kąciki jego ust się lekko podnoszą, a spokojny ton głosu dodaje otuchy. Prycham z uśmiechem i znów widzę Summer Evans.

- Widzę dziewczynę, która boi się swojego prawdziwego oblicza. Dziewczynę, która wstydzi się swojego ciała i boi się zwrócić na siebie uwagę… Szarą, niczym nie wyróżniającą się, pospolitą, zupełnie nijaką. Z kościstymi ramionami, krzywymi nogami i zdecydowanie zbyt wystającą pupą. Właśnie taką siebie widzę – kończę, gdy on spogląda na mnie wzrokiem, jakby uporczywie się nad czymś zastawiał. Widzę w jego oczach żal, troskę i kompletne niezrozumienie, choć nie wiem czym jest to spowodowane.

- Flo… Czy naprawdę uważasz, że to… - przenosi swoje ogromne dłonie na moje piersi, a dech kompletnie mnie zapiera, bowiem nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek była dotykana w taki sposób. – To… - błądzi rękoma dalej, gładząc je po płaskim brzuchu. – To… - schodzi niżej, dotykając pośladków. – I to… - znów powraca na górną część klatki piersiowej w miejsce, pod którym kryje się serce. – Może być w jakikolwiek sposób warte wstydu czy pospolitości? Bo jeśli tak, to cholera. Widzę, że mój testosteron szaleje na punkcie banału! – zastanawiam się nad jego słowa i dopiero teraz czuję u dołu pleców niemałą wypukłość, która napiera na mnie z wielką siłą. Otrząsam się i obracam do niego przodem.

- Ja… To nie powinno się stać. Przepraszam.

- Przepraszasz? Za to, że dostałem na twój widok erekcji? – spogląda na mnie uważnie, gdy sama gubię się w swoich słowach. Jest tak niewiarygodnie pewny siebie, że moja nieśmiałość zostaje totalnie zbluzgana do granic możliwości.

- To na pewno nie ja… To nie mogę być ja. Jeśli wyobrażałeś sobie Amber albo jakąś inną seksowną kobietę, naprawdę nie mam ci za złe…

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz, do cholery? – dotyka moich ramionach, spoglądając dogłębnie w oczy. – Nikogo sobie nie wyobrażałem. Nie musiałem tego robić. To tylko i wyłącznie ty. Jeśli nie wierzysz temu co widzisz, to już naprawdę nie wiem jak mógłbym ci to inaczej pokazać – mieszam się doszczętnie, kiedy on wciąż stoi przy swoim. Nie wiem gdzie mam skierować wzrok, więc bez ustanku wpatruje się w jego tęczówki, nos, usta i choć bardzo chcę przenieść wzrok wyżej, nie potrafię tego zrobić.

- Chociaż nie. Wiem jak ci to pokazać – szepcze, a za chwilę cały świat staje do góry nogami, gdy jego usta łączą się w jedność z moimi. 


***

Hej kochani!
Co wy na taki przebieg akcji?
Jednym może się wydawać, że to zbyt szybko, ale są dorośli i różne rzeczy się dzieją,
oczywiście jeden pocałunek nie oznacza miłości lecz po prostu... lekcję :)
Ale to w kolejnym rozdziale.
Czekam na wasze opinie i polecam trailer!



KOCHAM!

26 komentarzy:

  1. Świetne <3
    Czekam na next
    Nati :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest ten rozdział! Zdziwiłam się, że Shilla tak od razu się zgodziła, ale przecież co by mogła ona kombinować..:p
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale gdy ją Harry tak dotykał, to aż czułam ciarki na swoim ciele. Piszesz tak świetnie, że sahdsukhsd *.* Nie wiem jak ty to robisz, ale jesteś wspaniała. Masz ogromny talent. Widać, że masz pomysł na to opowiadanie i wychodzi ci to świetnie. Na początku jakoś nie byłam przekonana do tych lekcji, bo ja nie byłaby w stanie chyba niczego dobrego wymyślić, ot co napisać, a ty sobie z tym poradziłaś fenomenalnie. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest zdecydowanie zbyt fajne <3

    @lola_hej

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuudo <3 Już się nie mogę doczekać co będzie dalej! Czekam na następny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wohoo.... dzieje się dzieje. :)
    Uwielbiam Twoje blogi. Są świetne, rewelacyjne.
    Jaki Harry... Jestem ciekawa reakcji Flo, na jego pocałunek. Co zrobi?!
    Kobieto, masz wspaniały talent. Te wszystkie opisy.... no normalnie jak bym tam była.
    Nie myślałaś o zawodzie pisarki?! Bo na pewno kupiłabym wszystkie Twoje książki. Czytam Twoje blogi jak zahipnotyzowana. :D <3
    Czekam na kolejnyy. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha pisanie to moje życie i marzę, żeby pisać na bardzo poważnie, ale to chyba niesamowicie trudne by w jakikolwiek sposób się wypromować :( BUZIAKI :*

      Usuń
  8. hahahaah widze sie zarcik trzyma w opku foreva and eva :D hahahaha
    BH - BEZPOŚREDNI HARCIO
    Shila, to nie wiem co sie z nia dzieje, kuzwa? nie zauwazyła ze ta kreci max?
    CAŁOWALI SIE? MMM WYMIANA SLINKI BLE BLE BLE
    YOŁ

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ciekawe co będzie dalej i jak będą wyglądały te lekcje. Ciekawe jaka będzie reakcja Flo na ten pocałunek. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;) <3
    @Agataaa1993

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno rozwalasz system
    ale czemu zwiastun nie jest po polsku ;(
    a i jeszcze jedno kiedy next ? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. o cholera, świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny!
    Nie mogę sie doczekać następnego!
    Pisz szybciej xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział. Po prostu nie mogę się nadziwić tego jak wspaniale potrafisz pisać opowiadania. Normalnie pokochałam cię za to jak piszesz i robisz zwiastuny. On także wyszedł ci niesamowicie dobrze. Mam takie małe pytanko jaka jest piosenka w tle zwiastuna. Bo bardzo mi się spodobała a nie potrafię jej skojarzyć.
    Po pierwsze jesteś niesamowita...
    Po drugie wspaniały rozdział jak zawsze...
    A po trzecie nie mam słów na to co robisz, bo jest to niebywale dobre.
    Pozdrawiam i życzę weny <3 xoxo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Say your name - Plumb ;)
      Uwielbiam te piosenkę i ja rozpoznalam 💚

      Usuń
  14. To jest świetne! Czekam na kolejny rozdział :)
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaaa w takim momencie?! Jak mogłaś?! :D
    Uwielbia to opowiadanie! niema siedzę jak na szpilkach wyczekując na kazdy kolejny rozdział♥
    Ja chcę więcej! Więcej! Więcej!♥♥
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  16. suuuuper... czekam dalej pozdr. xx.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oszalałam na punkcie tego opowiadania ! Czekam z niecierpliwością na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowne! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) a co do tego co napisałaś to nie prawda :D nic nie dzieje się za szybko, to strasznie zajebiste :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejciu ! *.* kocham to czytać !!! czekam na kolejny rozdział z ogromną niecierpliwością <3
    Mia :D
    xxx

    OdpowiedzUsuń