Powinnam
was zawiadomić, iż rozdział należy do osób +16, ale po co, skoro i tak każdy
przeczyta? :D
Miłej
lektury!
Idziemy na górę po czarnych,
błyszczących schodkach. Moim oczom ukazuje się długi, przytulny korytarz i
jakieś cztery pary drzwi po obu jego stronach. Zawsze zastanawiałam się po co bogatym
ludziom tyle pokoi i łazienek. Zwłaszcza, że mieszkają sami w tak ogromnych apartamentach.
Znów czuję się niemalże dziwnie i niezręcznie. Idziemy ku celowi, dokładnie
wiedząc na co oboje się szykujemy. Czy coś takiego nie powinno stać się jakby…
no nie wiem. Spontanicznie? Gorąca para, która z pożądaniem wchodzi do domu wciąż
się całując, później oboje zdejmują z siebie z dziką szybkością ubrania, lądują
na pierwszej lepszej kanapie i kochają się do białego rana. Hm. Jak widać to
tylko moje wybujałe fantazje, bo w moim przypadku odbywa się to zupełnie
inaczej, jak zresztą widać. Otwiera przede mną pierwsze drzwi, gdzie mogę
dostrzec naprawdę dużych rozmiarów pokój. Wygląda niezwykle świeżo i ładnie.
Czy to jego prywatny pokój do uprawiania seksu? Może znajduje się tu jeszcze
parę innych, na przykład pokój do gry wstępnej, pokój do drzemki, lub pokój do
odpoczynku?
-
To twój pokój? – pytam nagle z braku laku. A tak serio to naprawdę chcę znać
odpowiedź na to pytanie.
-
Wszystkie pokoje w tym domu są moje – chichocze pod nosem, czym lekko mnie
zawstydza.
-
A ten do czego służy?
-
Hmm, w prawdzie do wszystkiego. Robię w nim wiele rzeczy. Śpię, pracuję,
odpoczywam… - oh, czyli jednak to jego główny pokój. Można by rzec, że jestem
zadowolona.
-
Jest piękny – odpowiadam, bo rzeczywiście pomieszczenie należy do bardzo
wyjątkowych i znakomicie urządzonych. Jest tu całkiem sporo miejsca, co mi się
podoba, bo wolę to, niż jakieś zagracone zbędnymi rzeczami pobojowisko. Znów
widzę duże okna, które prowadzą również na olbrzymi balkon, gdzie krajobraz
przedstawia panoramę miasta, tyle, że już z innej strony niż w salonie. Na
środku przy ścianie stoi łóżko, chyba nawet jakieś czteroosobowe, bo jak Boga
kocham, w życiu nie widziałam większego łóżka. Jak widać Harry potrzebuje
naprawdę dużo miejsca na… ‘sen’. Po innej stronie nieduża biblioteczka, biurko i odsuwana szafa,
w której podejrzewam nie trzyma wszystkich swoich ubrań, bowiem ona również
jest niewielkich rozmiarów. Zapewne Harry posiada swoją własną garderobę, która
również jest osobnym pomieszczeniem w tym mieszkaniu. Ani trochę bym się temu
nie zdziwiła.
Podchodzę do okna, powtarzając
sytuację z góry, wciąż wpatrując się w widok za szklaną szybą. Gdzie schowała
się moja śmiałość i chęć zdobycia nowych doświadczeń? Karcę się za to, że
jestem w tych sprawach niemalże zielona, i nie mam pojęcia jak zacząć
jakąkolwiek czynność.
-
Dlaczego?
-
Bo… Nie wiem. To takie dziwne. Zaplanowane. Nigdy nie lubię czegoś planować.
Wydaje się takie sztywne – wzdycham, i słyszę jego ciche kroki, które zbliżają
się do mnie z każdą kolejną sekundą.
-
Summer… - zwraca się do mnie moim prawidłowym imieniem, a ja czuję, że zaczyna
się robić coraz bardziej poważniej. A gdzie jego słodkość w wypowiadaniu krótkiego
‘Flo’, które zdecydowanie bardziej mi się podoba? – Rozumiem, że możesz się
denerwować, ale spontaniczność od planowania różni się jedynie tym, że nie
myślisz tyle nad tym co robisz, nad tym co może ci się nie udać lub czy jakimś
sposobem nie zawiedziesz drugiej osoby. Gdy zaś wszystko jest zaplanowane, te
myśli się nawet potrajają i sprawiają, że jest się zupełnie spiętym i podenerwowanym
– dotyka od tyłu moich ramion, głaszcząc je tak delikatnie, iż niemal zapiera
mi dech w piersiach. – Nie chcę, żebyś się denerwowała. Wiedz, że przy mnie
możesz się czuć swobodnie, niezależnie od tego co zrobisz. Dla mnie nie ma
wstydu. To chyba najważniejsza część takiej relacji – odwracam się powoli
przodem do niego, doskonale pewna tego konsekwencji, ale nie dbam o to, bo
muszę się zdobyć choć na najmniejszy krok. Harry łapie mnie za biodra i
przybliża twarz do mojej.
-
Wbrew wszystkim zmianom, które u ciebie nastały, wciąż widzę piękną kobietę,
która chowa się za murem zbudowanym z braku pewności siebie. Widzę ciało o idealnej oliwkowej skórze. Z delikatnymi krągłościami kuszącymi
wzrok mężczyzny, który patrzy na nie jak rzeźbiarz na swoją modelkę.
- Nie. Jestem po prostu szczery – przełykam ślinę, gdy
przesuwa w górę swoje ręce, które ocierają się o materiał mojej sukienki,
napełniając mnie coraz większą energią. Wiem, że również powinnam coś zrobić,
ale stoję jak kołek, zupełnie nie zdolna do jakiegokolwiek dotyku. A chcę go
dotykać. Naprawdę pragnę tego tak mocno, że sama się sobie dziwię.
Nie odzywa
się ani słowem, lecz kontynuuje swoje badania obejmując moją talię. Dotyka mnie
pewnie, zupełnie jak mężczyzna, który faktycznie wie czego chce. Jest władczy,
a to chyba podoba mi się najbardziej. Jego ręka wciąż pozostaje na biodrze,
natomiast druga wzbija się coraz wyżej, muskając opuszkami palców po szyi, uchu
i policzku. Przybliża swoją twarz do moich włosów, biorąc głęboki wdech.
- Naprawdę pięknie pachniesz, Flo – odzywa się nagle,
a mój oddech jest coraz bardziej przyspieszony. Czuję drżenie kolan, i naprawdę
nie mam już siły stać. Mój umysł opatula bardzo gęsta mgła, która całkowicie
uniemożliwia jakiekolwiek myślenie. Boże, co ja w ogóle robię? Nie poznaję
samej siebie, ale ta świadomość jeszcze bardziej zmusza mnie do dalszego
działania. Odchylam więc głowę, pozwalając, aby jego gorący oddech opatulił
moją rozgrzaną twarz. Powietrze wokół nas jest duszne od niezliczonych
zapachów. Mam wrażenie, że zaprzedałam duszę diabłu, ale zupełnie się tym nie
przejmuję, bo jeszcze nigdy w całym moim życiu, nie czułam się tak bardzo
pożądana i chciana. On rozpala we mnie ogień, któremu ja bez wyrzutów sumienia
się poddaję.
Harry
znów przytula twarz do mojej szyi, błądząc po niej językiem, delikatnie kąsając,
a później całując owe miejsca. Nigdy wcześniej nie miałam pojęcia, iż szyję
można pieścić na tyle cudownych sposobów.
- Harry… - słyszę swój jęk, co zdecydowanie jest
przyczyną wygórowanego podniecenia. Czuję się trochę nie fair, gdy on cały czas
stara się mnie zadowolić, a ja stoję zupełnie bezczynnie, jedynie obejmując
jego kark i muskularne ramiona.
- Pragnę cię, Flo. Tak cholernie cię pragnę – szepcze wprost
w moje usta, a później wbija się w nie z taką delikatnością, że wprost się
rozpływam. Cieszę się, że nie wpakowuje mi od razu języka do gardła, tak jak
robił to jego poprzednik, którego poznałam w klubie. To zdecydowanie było
obrzydliwe i bardzo niesmaczne. Harry zaś robi to zupełnie inaczej. Jakby był
prawdziwym mistrzem całowania, i przysięgam, że chyba nigdy wcześniej nie
przeżyłam tak cudownego pocałunku, jaki przeżywam z nim, za każdym razem, gdy
to robi. On zachowuje się, jakby to wszystko było tym, co trenował przez całe
swoje życie. Całkowicie mnie pożera. I choć używa do tego bardzo prostych
sposobów, ja nie potrafię się oprzeć za żadną cenę. Wbijam paznokcie w jego
plecy, które jeszcze zdobi bawełniana koszula, i trzymam tak mocno, jak gdyby
zależało od tego co najmniej moje życie. Jakby był kotwicą, której można się
złapać i zatonąć razem z nią.
Czuję
jego dłonie na moich plecach, które z determinacją szukają suwaka od sukienki,
gdy po chwili odsuwa go z wielką starannością. W końcu ma okazję dotknąć mojej
nagiej skóry, a ja czuję dreszcze w każdej komórce mojego ciała. Oddycham
nierównomiernie milimetr od jego ust, patrząc na niego z taką głębią, jak
gdybym od razu chciała przejść do rzeczy, nie martwiąc się o jakiekolwiek
konsekwencje. Widzę, że on mnie pragnie, a ja pragnę jego. I to tak mocno, że
podejrzewam, iż sama zaraz eksploduje.
Chwyta
mnie za udo, podnosząc je i przytrzymując przy swoim biodrze, jednocześnie
wsuwając się pomiędzy moje nogi tak, że czuję duże wgłębienie, które chowa się
za materiałem jego spodni. Ten dotyk doprowadza mnie do szału i z nadmiaru
podniecenia jeszcze bardziej zaciskam nogi między jego.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa – on równie oddycha
szybko, oblizując językiem swoje wargi. Mam ochotę wziąć ten język do ust i
ssać tak długo, aż nie będę miała dość.
- To chyba dobrze?
- Dobrze, bo podniecasz mnie tak cholernie, że cały aż
buzuję, a źle, ponieważ mogę się zaraz skompromitować, bo spodziewam się, że długo
nie wytrzymam.
- Oh… - patrzę na niego nieśmiało. – A…. Ile zazwyczaj
wytrzymujesz? – pytam z ciekawości i widzę wielki uśmiech na jego twarzy, czym
zdecydowanie mi nie pomaga do cholery.
- To jak pytanie kobiety o wiek. Ale nie przejmuj się
tym, bo przy treningu uda nam się pobić wiele rekordów, obiecuję. – kiwam głową
przytakująco, a po chwili sama DOBROWOLNIE całuję go z taką determinacją i
siłą, na jaką chyba nigdy wcześniej się nie zebrałam. Widzę, że mu się to
podoba. Lekko rozchyla moje wargi językiem, gdy po chwili nasze całowanie nie
jest już tak grzeczne jak wcześniej, ale niewiarygodnie gwałtowne. Czuć w nim
siłę, namiętność i pełne pożądanie.
Smak
Harry’ego jest jedyny w swoim rodzaju. Czuję odrobinę czekolady połączonej z
miętą i szampanem, co okazuje się naprawdę idealnym połączeniem. Nie mam ochoty
przestać czuć tego wspaniałego miksu, lecz jeszcze bardziej się w niego
zagłębiać.
Teraz
już śmiało ugniatam drastycznie jego włosy, a jemu absolutnie to nie
przeszkadza. Zsuwa z moich ramion rękawy sukienki, ukazując tym samym
nabrzmiałe piersi. Jestem podniecona do granic możliwości, a moje sutki
twardnieją coraz bardziej z każdą kolejną sekundą. Cieszę się w duchu, że
ubrałam dzisiaj na siebie gładką, seksowną czerwoną bieliznę, bo inaczej
mogłabym spalić się ze wstydu. Sukienka po chwili całkowicie ześlizguje się z moich
bioder, lądując tym samym na ziemi. Stoję w samej bieliźnie i szpilkach, wciąż
nie do końca pewna jego opinii na temat mojego ciała, choć widział je już w
stroju kąpielowym.
- Jesteś niewiarygodnie piękna, Flo.
- Myślałam, że gustujesz w większym biuście –
odpowiadam, na co ponownie słyszę jego chichot. Ja nie śmieję się jednak, bo
wydaję mi się, że moje słowa są prawdziwe. Cycki Amber mają może rozmiar dużego
D, jak nie więcej, natomiast moje to jedynie duże B, lub w naprawdę rzadkich
przypadkach małe C.
On
patrząc na mnie z uwagą dotyka moich piersi, które idealnie mieszą mu się w
dużych rękach, jakby były do nich perfekcyjnie skrojone. Zaciska na chwilę
wargi, wracając znów wzrokiem do moich tęczówek.
- Są idealne… - unoszę powieki, zastanawiając się czy
czas nie stanął w miejscu. On nawet nie drga, ale jego mięśnie opinają się jeszcze
bardziej. Zerkam na jego koszulę, powoli odpinając każdy jej guziczek.
Stopniowo ukazuje mi się umięśniona klatka piersiowa oraz twardy brzuch, które
zdobią pojedyncze tatuaże, jakich nigdy wcześniej nie miałam okazji dostrzec.
Widziałam jedynie pojedyncze wzory na nadgarstkach i przedramionach, gdy
paradował w krótszych koszulkach, ale nic poza tym.
- Ponad pięćdziesiąt – otwieram buzię z wrażenia, bo
zastanawiam się kiedy miał okazję zrobić tak dużą ilość. I gdzie są pozostałe?
- To… dużo.
- Tak. Jeśli będziesz chciała, przyjrzysz się każdemu
z nich z uwagą, a ja opowiem ci historię, z którą są związane. – potakuję głową,
a po chwili zdejmuję materiał z jego ramion, gdzie znów ukazują mi się kolejne
malowidła. Patrzę na wszystko z ogromnym wrażeniem, bo tak strasznie mnie to
pociąga, iż mimowolnie się zawstydzam. Patrzę na środek jego klatki piersiowej,
po raz kolejny nie zdolna na żaden ruch.
-
Zrób to, Flo. Dotknij mnie… - patrzę na jego oczy, tak bardzo skupione na mojej
twarzy, a po chwili obie moje ręce wędrują po jego opalonym, muskularnym ciele.
Jest twardy jak skała, ale jego skóra wciąż pozostaję niewiarygodnie miękka. –
Uwodzenie to coś więcej niż gesty… - odpowiada, trzymając swoje dłonie na
moich. - To także kontrola. Władza. Mogę ci kazać robić wszystko. Rozebrać
mnie, siebie, mogę nawet kazać ci klęczeć przede mną, ale póki to ja kontroluję
sytuację, to ty jesteś uwodzona – znów muska dłońmi mój kark, później
przechodzi niżej na plecy, aż w końcu czuję ciepły dotyk na pośladkach. Delikatnie
je ugniata, a ja rozkoszuję się każdym kolejnym dotykiem. Nogi się pode mną
uginają i całkowicie zapominam o całym wszechświecie.
-
Trzymam cię, Flo – szepcze, po czym podnosi mnie z łatwością tak, że opatulam
nogami jego biodra. Idzie w kierunku łóżka, a ja czuję się całkowicie
bezwładna. Czuję się uwodzona. I to cholernie. – Skąd u ciebie taki tyłek? –
pyta, gdy ku zaskoczeniu chichoczę cicho.
-
Niewątpliwe – kładzie mnie na dużym materacu, na którym czuję się jak mała,
bezbronna dziewczynka. W porównaniu do jego szerokości, ja jestem
niewiarygodnie malutka, co w prawdzie zaczyna mi się podobać. Stoi przede mną,
i cały czas patrząc mi w oczy, zdejmuje swoje spodnie. Nieśmiało na niego
spoglądam, nie myśląc nawet, aby odwrócić swój wzrok. Po chwili kładzie się nade
mną, opierając dłonie po obu stronach mojej głowy. Patrzy z uwagą na moją
podnieconą twarz, uśmiechając się lekko.
-
Masz piękne usta… - komentuje, a po chwili całuje je lekko, co zdecydowanie
przypada mi do gustu, ponieważ po naszym ostatnim drastycznym pocałunku, moje
wargi są lekko obolałe. Cieszę się jedynie, iż jest ogolony, bo zapewne byłabym
niezmiernie poraniona przez jego zarost.
Bierze moje dłonie i samodzielnie
kładzie je na swoim karku. Całuje moją szyję, stopniowo schodząc niżej, a ja
już wiem, że zaraz przeżyję ekstazę życia. Sięga ręką na moje plecy, szukając
zapięcia od stanika. Odchrząkam znacząco, gdy patrzy na mnie zdezorientowany.
-
Coś nie tak?
-
Z przodu…
-
Z przodu? – powtarza moje słowa, zapewne nie wiedząc o co mi chodzi.
-
Tak… Zapięcie jest z przodu – mówię nieśmiało, gdy zerka na małą kuleczkę od biustonosza,
rozumiejąc ową aluzję.
-
Oh. Bardzo pomysłowe – uśmiecha się, a po chwili z wprawą radzi sobie z
zapięcie, gdy moje piersi wychodzą na światło dzienne. Czuję się trochę
nieswojo, choć wiem, że powtarzał mi, abym się nie denerwowała. Napiera rękoma
na obie piersi, jeszcze bardziej nakręcając moje podniecenie. Pochyla się i
całuje każdą z nich, po chwili kąsając stwardniałe sutki. Z moich ust wydobywa
się cichy jęk, bo dłużej nie potrafię wytrzymać tej słodkiej tortury.
-
Jesteś naprawdę cudowna, mała – wzdrygam się na dźwięk tego zwrotu i od razu
mam przed oczami uprawiającego go seks z Amber, na biurku w jego gabinecie, gdy
do niej również skierował się owym powiedzeniem.
-
Chyba lubisz tak nazywać swoje partnerki seksualne… - oznajmiam, gdy słyszę
jego śmiech.
-
Cóż, chcę im pokazać, że są jedynie malutkimi okruszkami w moich ramionach. Że
mogą się czuć bezpiecznie, gdy je trzymam – kiwam głową ze zrozumieniem, bo
chyba wolę nie drążyć dalej owego tematu, choć rzeczywiście to co powiedział
jest miłe. Zdecydowanie czuję się bezpieczna w jego silnych ramionach.
Nagle robi się jeszcze bardziej
gorąco, gdy zsuwa swoją dłoń niżej, śledząc zarys moich stringów. Nie wiem
czemu akurat dzisiaj wybrałam stringi, bo nigdy ich nie noszę, ale jak widać
wiedziałam co się święci. Wsuwa rękę do środka, a ja automatycznie się
wzdrygam, co od razu zauważa.
-
Boisz się?
-
Nie. To znaczy… - zacinam się, jednocześnie bojąc odpowiedzi, która za chwilę
padnie. – Po prostu… Dawno nikt mnie tak nie dotykał.
-
W takim razie trzeba to zmienić – czuję jego palce na moich wargach, gdy
automatycznie zaciskam pośladki z podniecenia. – Sprawię ci dużo przyjemności.
Obiecuję – drażni moją łechtaczkę tak intensywnie, że aż cała wrze. Jestem
nawet zła, że muszę przechodzić przez te podniecające tortury.
-
Jesteś naprawdę mokra, Flo – komentuje, na co lekko się rumienię. Jezu, proszę,
niech nie zawstydza mnie jeszcze bardziej. – Ale to dobrze… Cieszę się, że tak
na mnie reagujesz – uśmiecha się, znów muskając moje usta, zapewne starając się
mnie odgonić od żenujących myśli. Wciska we mnie od razu dwa palce, gdy czuję
niemrawy ból. Naprawdę czuję ból. Nie jest on piekący, bo zdaję sobie sprawę,
że Harry dba o swoją higienę jak mało kto. Raczej jest on spowodowany tym, że
dawno nikt nie był w tym miejscu.
-
Boże, Flo. Jesteś naprawdę… ciasna. Uprawiałaś w ogóle seks? – pyta, a rumieńce
na moich policzkach jeszcze bardziej dają o sobie znać. Super.
-
Ym… tak – odpowiadam nieśmiało, lecz wciąż spogląda na mnie z podejrzeniem.
-
Ile razy? – a co, to jakaś spowiedź?
-
Flo – patrzy na mnie wymownie. – Ile razy?
-
Jakieś… Trzy?
-
Trzy razy?! - wyjmuje rękę z moich majtek, co absolutnie mi się nie podoba i w
prawdzie mam ochotę tupnąć nogą z obrażeniem, ale nie mam nawet takiej
możliwości, dlatego dalej leżę na łóżku.
-
A kiedy ostatnio?
-
Po co mnie pytasz o to wszystko?
-
Bo muszę wiedzieć na co sobie pozwolić, a na co nie – wzdycham ciężko, gotowa
na całkowitą porażkę.
-
Cztery lata temu…
-
Chryste… - dotyka dłonią swoich skroni i zapewne nie jest zadowolony z tego
faktu. No bez przesady, myślał, że ma do czynienia z jakąś doświadczoną
lafiryndą? Zwłaszcza, że chyba zdaje sobie sprawę, jaka kiedyś byłam, więc
naprawdę nie ogarniam jego toku myślenia. Poza tym, wolałaby serio jakąś
seksoholiczkę niż dziewczynę czystą? No prawie czystą, ale jednak coś w tym
jest. Naprawdę nie pojmuje rozumowania facetów.
-
Chcesz się wycofać? – pytam, a na mojej twarzy widnieje jedna, wielka obraza, i
przypuszczam, że mu to nie umyka.
-
Wycofać? To na pewno nie ja będę osobą, która się wycofa. Ja się nigdy nie
wycofuję.
-
Więc niby jak chcesz to rozegrać? – odzywam się, spoglądając na jego profil, bo
teraz leży po mojej lewej stronie, intensywnie nad czymś myśląc. Mam
przyjemność podziwiać jego cudowną klatkę piersiową, kryjące się wybrzuszenie w
czarnych bokserkach oraz wspaniale umięśnione nogi. Jest naprawdę boski.
-
Sama zobacz – odpowiada, znów lądując nade mną. Całuje szybko moje wargi, a
potem schyla się doszczętnie na dół, równając się twarzą z moim miejscem
intymnym. Ściąga moje majtki, a ja czuję się całkowicie obnażona. Bo w sumie
rzeczywiście tak jest. Jestem całkiem naga, a on jednak ma na sobie bokserki, a
ten fakt zdecydowanie mnie nie pociesza, a wręcz załamuję, bo też chcę go
zobaczyć! Czy to takie trudne?
-
Harry, nie musisz tego robić – odpowiadam już lekko zdyszana, choć nawet mnie
nie dotknął.
-
Oczywiście, że nie muszę. Ale chcę – uśmiecha się, spoglądając wprost na moje
oczy z niemałej odległości, po czym zaczyna całować wewnętrzną stronę moich ud.
Boże, jakie to cholernie cudowne przeżycie. Nie wiem czy istnieje na świecie
coś bardziej przyjemnego. Przesuwa językiem od samego dołu w górę, coraz wyżej
i mocniej, aż dochodzi do łechtaczki, co automatycznie wzbija we mnie
pragnienie nie do opisania. Chcę zacisnąć uda z podniecenia, ale on
uniemożliwia mi to, trzymając mocno dłonie na moich nogach.
-
Mógłbym tu spędzić resztę nocy – słyszę jego szept, a na moich ustach pojawia
się satysfakcjonujący uśmiech, który jednak po chwili schodzi, bowiem cios jaki
mi zadaje jest nie do wytrzymania. Zagryzam wargę prawie do krwi i zaciskam
dłonie na białym prześcieradle. Kąsa mnie delikatnie, a po chwili znów liże wrażliwe
miejsce. Wydaję mi się, że jego język jest do tego wręcz stworzony i z
łatwością potrafi doprowadzić kobietę do orgazmu, o czym przekonuję się za parę
kolejnych sekund, gdy niewiarygodnie głośnie krzyczę, wypowiadając jego imię.
Wyginam się w łuk i rozkoszuję się chwilami spełniania, o których istnieniu
nigdy wcześniej nie miałam pojęcia. Może dlatego bo nikt wcześniej nie
doprowadził mnie do orgazmu. Nikt. A jemu udało się to jedynie za pstryknięciem
palca, sprawnością jego języka i cudowną umiejętnością radzenia sobie z ciałem kobiety.
Czuję, że jestem spocona, ale nie przejmuję się zanadto, bo w końcu kto by nie
był, po tak cholernie ogromnej dawce wrażeń? On po chwili opada tuż obok mnie,
ścierając z kąciki ust to, co zapewne wypłynęło ze mnie. Dyszę szybko i
niespokojnie, zamykając przy tym oczy, ale i tak mam pewność, że spogląda na
mnie cały czas.
-
Jesteś słodka.
-
Och? – spoglądam na niego rozbawiona, choć nigdy nie przypuszczałam, że mogę
czuć się tak swobodnie, po czymś tak bardzo intymnym.
-
Tak tylko mówię, żeby ci to uświadomić – następuje chwila ciszy, gdy przekładam
się na bok, podpierając na dłoni głowę.
-
A co z tobą? – kieruje wzrok na jego bokserki, gdy słyszę znów cichy chichot.
-
O mnie się nie martw. Dam sobie radę.
-
Ale czuję się trochę nieswojo. Tobie też należy się coś w miarach
odwdzięczenia.
-
Nigdy nie preferuje zasady sprawiedliwość ponad wszystko. To, że ja zadowoliłem
ciebie, nie oznacza, że ty koniecznie musisz zrobić to samo.
-
Ale… - staram się wejść mu w słowo, ale znów mi przerywa.
-
Uwierz, czułbym się fatalnie. Jesteś taka bezbronna, Flo. Musiałbym być jakimś
cholernym tyranem i palantem, żeby teraz bez skrupułów kazać ci paść na kolana
i zrobić mi laskę – jest tak kochany, że chyba nawet nie zdawałam sobie sprawy,
jakim dżentelmenem potrafi być. I właśnie dlatego jeszcze bardziej chciałabym
zrobić coś, co ulży i jemu.
-
Jesteś pewny? – on tak samo jak ja leży już na boku, uśmiechając się szeroko.
-
Jestem pewny – dotyka mojego policzka, muskając delikatnie moje wargi. – Śpij,
Flo. Musisz nabrać siły na kolejną dawkę wrażeń.
-
Już się boję…
-
Powinnaś – mówi, i obraca mnie tak, że leżę teraz plecami do niego. Okrywa mnie
satynową pościelą i kładzie dłoń na moim brzuchu. Z uśmiechem zamykam oczy i choć
w prawdzie rzeczywiście się obawiam kolejnych dni, jednocześnie nie mogę się
ich doczekać. Gdy mam przed oczami zieleń jego tęczówek, wytatuowane ramiona
oraz wyraz twarzy, gdy trzyma głowę pomiędzy nogami, w końcu zasypiam. Przecież
jutro też jest dzień.
***
YOLO
KOTKI!
Hahahahahahaha.
Padłam. Co wy na to? Wstrzymuje was do ostatecznej bazy, a co mi tam. Wiem, że
na to czekacie, ale jeszcze troszkę! Mam nadzieję, że was nie zawiodłam! Muszę
przyznać, że w niektórych momentach bazowałam się na paru fragmentach książek,
bo szczerze powiedziawszy nie mam tak dużej wyobraźni, aby ze szczegółami
opisać tak bardzo intymną scenę. W każdym razie mam nadzieję, że jesteście
zadowolone, tak jak ja jestem zadowolona liczbą komentarzy pod ostatnim postem.
Oby tak dalej, a zdecydowanie będziecie za to nagradzane.
KOCHAM!
Boże, dziewczyno.. Nie trzymaj nas dłużej w niepewności!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następne ;)
Uwielbiasz nas chyba tak trzymać w napięciu, prawda? Liczyłam, że będą się namiętnie kochać w jego domu i wszystko będzie pięknie, a tu tylko sprawienie przyjemności naszej kochanej Flo. Oczywiście, że nas nie zawiodłaś. Ja to jestem kompletnie pod wrażeniem twoich możliwości. Świetnie opisałaś tą scenę. Jeszcze wplątałaś w to niesamowite dialogi. Naprawdę coraz bardziej kocham to opowiadanie. Jaram się nim jak nie wiem co. Aż musiałam polecić na asku twoje ff, haha. Bo przecież jak najwięcej osób powinno czytać twoje arcydzieło! Nie wiem co mam ci tutaj jeszcze napisać. Czekam na next. Pozdrawiam, Weronika. PS. Wesołych Świąt Wielkanocnych :*
OdpowiedzUsuńhaha, dziękuje! :*
UsuńŚwietny rozdział! Tak bardzo nie mogę się doczekać jak rozegrasz sytuację z Flo i Malikiem czy ona z nim będzie czy nie i co z Harrym. Kurde! Ile emocji!<3
OdpowiedzUsuńTen rozdział wyszedł Ci świetnie, mnie na pewno nie zwiodłaś *,*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ^^
Twój blog jest jedynym blogiem na którym komentuje wszystkie rozdziały c:
Pozdrawiam ; 33
Rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie kocham Cię dziewczyno!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :D
Szybciutko dodaj next :*
kurwa świetny ;) jesteś zajebista serio
OdpowiedzUsuńshhnes
Matko z córką i trzech synów.. xD No kobieto no!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, bark mi słów, jesteś geniuszem! chcę więcej!!
Pozdrawiam i życzę weny♥♥
kurczę mam wrażenie że robisz z tej Flo taką cnotkę niewydymkę, niech ona pokaże mu pazur a nie!!!!! to takie spostrezżenie z mojej strony! kocham to!! serio!
OdpowiedzUsuńAlez z Ciebie pracuś :) rozdziały pojawiają sie w ekspresowym tempie, nie ma co jestes wielka. Rozdział jak zwykle cudny, ale tego chyba nie muszę pisać. Pozdrawiam i życzę weny xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAgan :*
jejkuuuuuuuu tak bardzo no ♥
OdpowiedzUsuńboże! ty to umiesz zbudować napięcie! rozdział jest genialny!
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
Kocham Kocham Kocham zajebisty rozdział czekam,na nexta
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, ale rozdział jest cudowny, coraz bardziej mnie zadziwiasz swoimi pomysłami, aż się boję co będzie z Malikiem i Flo.
OdpowiedzUsuńnie wiem co bierzesz Sofija ale też to chce.
OdpowiedzUsuńTwoja surykatka.
WOW! Tyle emocji i to napięcie! Jesteś świetna dziewczyno!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next.
Pozdrawiam, Julia :)
Ostroooooo ^^ czekam czekam uhuhuhuh
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńto jest wooooow! czekam na następny i na następną dawkę wrażeń! :D
OdpowiedzUsuńWOW! HAHHA nie wiem co pisać. Rozdział świetny i nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńKurcze czekam na tą imprezę firmową, reakcja Zayn'a będzie boska <3
kocham xx