wtorek, 22 kwietnia 2014

13.You’ll be always on my mind, but there’s a shining in the shadows I’ll never know unless I try.


Music on

            Otwieram mozolnie zaspane oczy. Widzę bardzo dużo światła, które wpada do pokoju, więc moje powieki automatycznie się zamykają. Wybudzam się. Staram się przyzwyczaić do tak jasnego obrazu, i dopiero teraz spostrzegam, iż wita mnie krajobraz pięknego Londynu, który w dzisiejszym dniu charakteryzuje się tak rażącym słońcem, jak jeszcze chyba nigdy wcześniej. Przynajmniej takie mam wrażenie. Mija chwila, abym zorientowała się gdzie jestem. Czuję silną dłoń na biodrze i zapach świeżej pościeli. Wiem co na czeka mnie, kiedy się odwrócę, dlatego z trudnością tego nie robię. Ta noc była inna. Inna od wszystkich, które dotąd przeżyłam. Było w niej coś romantycznego, a jednocześnie z pazurem. Co prawda, byłam w stu procentach pewna, że skończy się zupełnie inaczej, ale jak widać był to ogromny błąd. Jeśli TO nie wydarzyło się wczoraj, jestem pewna, iż może wydarzyć się dzisiaj. Czuję się tanio, choć nie mam pojęcia dlaczego. Cóż, może głównym powodem jest fakt, że chcę się zdecydować na seks bez zobowiązań z mężczyzną, który jest moim przyjacielem. Brzmi to wariacko i wręcz radykalnie, i gdyby ktoś powiedział mi jeszcze miesiąc temu, iż będę w stanie zdecydować się na owy czyn, zapewne bym go wyśmiała, albo powiedziała, żeby zmienił dotychczasowego dilera.
            Nie jestem w stanie mu spojrzeć w oczy. Nie wiem dlaczego, ale wstydzę się tego, co między nami zaszło. Nie dlatego, iż tego żałuję. Harry jest tak cholernie przystojny, że zapewne niejedna kobieta dałaby się pociąć, aby przeżyć z nim to, co przeżyłam ja. Problemem jest raczej fakt, iż nie wiem w jakim znaczeniu mam teraz na niego patrzeć. Co zrobię, gdy się wybudzi? Zapytam jak się spało? Albo czy podobała mu się noc? Jak mogła mu się podobać, skoro chyba nic z niej nie wyniósł? W porównaniu do mnie oczywiście, gdy miałam okazję przeżyć pierwszy życiowy orgazm. Moje policzki automatycznie się rumienią, kiedy mam przez oczami jego twarz pomiędzy moimi nogami. Nie. Nie mogę o tym myśleć.
            Powoli wstaję, przekładając delikatnie jego dłoń z mojego biodra na pościel. Zakrywam swoje nagie ciało prześcieradłem, karcąc się, że nie mogę znaleźć swojej bielizny. Przecież była tu. Na podłodze. Sam ją zdejmował! Przecież chyba się nagle nie rozpłynęła?
            W desperacji podnoszę jedynie czerwoną sukienkę i na paluszkach idę w kierunku drzwi. Mam nadzieję, iż zaraz będę poza terenem pokoju, ale gdy słyszę zaspany, chrypkowaty głos, automatycznie staję jak wryta.
- Dzień dobry, słoneczko – choć tego nie widzę, wiem, że się uśmiecha. Odwracam się powoli, spoglądając na jego piękną twarz.
- Ym… Dzień dobry – zmuszam się na niemrawy uśmiech, choć moje zakłopotanie nie zna granic. Znów czuję się jak bezbronna owieczka, gdy on tymczasem pozostaje wygłodniałym wilkiem. 
- Nie ładnie się tak wykradać z miejsca zbrodni… - odpowiada, wyciągając z szafki obok paczkę papierosów. Po chwili bierze jednego i odpala jak gdyby nigdy nic. Palenie w łóżku? Zdecydowanie jestem na nie.
- Z miejsca zbrodni? – pytam, podciągając niżej prześcieradło, aby jakimś cudem żadna zakazana część mojego ciała nie wyszła na światło dzienne. Nie wiem czemu to robię, skoro i tak widział mnie w pełnej odsłonie. Widać nieśmiałość i wstyd to wciąż moje charakterystyczne cechy.
- Tak to nazwijmy – odpowiada, wpatrując się w dym, który wydobywa się z jego ust.
- Nie wymykałam się. Po prostu… - wymyśl coś, Flo. Wymyśl coś! – Chciałam zrobić jajecznicę.
- Jajecznicę?
- No tak. Zgłodniałam. I pewnie ty też – odpowiadam pewnie, choć ta wymówka chyba jest najgorszą, jaką miałam okazję kiedykolwiek wymyślić, a z racji tego, że każda moja wymówka jest fatalna, ta zalicza się już do tych, które są poniżej poziomu inteligencji szympansa.
- Cóż, brzmi nieźle. Możesz ją zrobić nago. Chętnie popatrzę – uśmiecha się diabelsko, a ja tylko otwieram usta, by coś powiedzieć, ale po chwili i tak je zamykam, bo zdaję sobie sprawę, że jeśli mam powiedzieć coś kompromitującego, lepiej, żebym nic nie mówiła.
- Mogę wziąć prysznic? – szybko zmieniam temat, bo naprawdę prysznic jest tym, czego potrzeba mi teraz najbardziej.
- Oczywiście. Nie musisz pytać o takie rzeczy.
- Świetnie – patrzę na niego zadowolona, lecz wciąż pozostaję w miejscu. – Może otwórz okno?
- Nie lubisz zapachu papierosów?
- A jest ktoś, kto lubi?
- Cóż, chyba zdarzają się wyjątki.
- Często palisz w łóżku? – pytam, marszcząc brwi, gdy spoziera na mnie tajemniczo.
- Tylko po udanej nocy – kąciki jego ust znów się podnoszą, ukazując idealnie białe zęby. Kiwam głową zdezorientowana, po czym odchrząkam.
- W takim razie to dość mało adekwatne do naszego przypadku… W końcu nie uprawialiśmy seksu.
- A czy wspominałem coś o seksie? – widzę niegrzeczną iskrę w jego oku, i z wrażenia aż zaciskam wargi. Biorę głęboki wdech i postanawiam się zmyć wcześniej, aby przez przypadek nie doszło do czegoś więcej.
- Pójdę wziąć ten prysznic…

            To trochę niezręczne przeszkadzać się po domu Harry’ego w samej czerwonej sukience bez bielizny. Chociaż nie, wróć. To cholernie niezręczne, a nie tylko trochę. Mam jednak nadzieję, iż jakoś tego nie zauważy, choć daję sobie rękę uciąć, że jeśli znów powie coś zbyt seksistowskiego, a moje sutki automatycznie stwardnieją, on bez mrugnięcia okiem zwróci na to uwagę.
            Wchodzę do kuchni, gdzie on siedzi już w ciemnych, poprzecieranych jeansach i flanelowej, czerwonej koszuli. Jego włosy są potargane, ale jednak wygląda świeżo i dobrze. Jak zwykle zresztą. Podejrzewam, że również zdążył wciąć już kąpiel zapewne w drugiej ze swoich pięciu innych łazienek, dlatego też prezentuje się tak, a nie inaczej.
- Masz ogromną łazienkę. Zawsze chciałam taką mieć… – odpowiadam już bardziej zrelaksowana, i nie wiem czy jest to efekt rozluźnienia pod prysznicem czy większej śmiałości, która przyszła nawet nie wiem skąd.
- Dlaczego? – pyta, biorąc łyk świeżo parzonek kawy, podstawiając mi przy tym drugą filiżankę.
- Sama nie wiem. Łazienka to jak świątynia każdej kobiety. Czas na relaks, makijaż, długą kąpiel…
- Więc czemu nie kupisz sobie domu z taką łazienką? – patrzy na mnie, jakby nie sprawiało to żadnego problemu, ale chyba wciąż zapomina, iż zarabia jakieś trzydzieści patyków więcej ode mnie.
- Cóż, może dlatego, i nie stoję jeszcze na czele prezesów Mild Incorporation? – odpowiadam, na co słyszę jego chichot.
- No tak, słuszna uwaga. A jeśli jesteśmy już w tym temacie, mogłabyś mi pomóc w dopracowaniu aplikacji? Póki jeszcze tu siedzisz… – jestem zdziwiona jego prośbą, bo myślałam, iż zaproponuje mi coś bardziej… No nie wiem. Niegrzecznego? Ale jednak zdaje się być tym samym Harry’m, moim poczciwym przyjacielem, który nie ma zamiaru rozmawiać o wczorajszej nocy. I dobrze!
- Jasne – uśmiecham się promiennie, gdy podsuwa mi wszystkie dokumenty związane z aplikacją.
- Super. Później nie będziemy mieli na to czasu.
- Jak to?
- Wieczorem przyjadę do ciebie i dokończymy to, co zaczęliśmy wczoraj – zbywa mnie uśmiechem, wpatrując się w kartki papieru. Czy wspominałam już o tym, że powinnam zostać jakąś wróżką? Na pewno zarabiałabym o wiele większe pieniądze niż w teraźniejszej firmie. Szkoda, że muszę karcić się za to, iż wszystko co przepowiedziałam okazuje się dla mnie najgorszym wyjściem.
- Ale Shila… - przełykam ślinę, ale on i tak przerywa mi skinieniem ręki.
- Spokojnie, z tym sobie poradzimy. Chyba, że znowu wolisz pozostać u mnie? Tylko przypominam, iż pewnie po raz kolejny będziesz jedynie myślała nad tym, jak się wymknąć z mojego mieszkania, a tak to jutro wstanę pierwszy, szybko opuszczę twój dom, że nawet nie zauważysz i sprawa zostanie rozwiązana – cóż, w prawdzie podoba mi się co mówi i chyba sama bym lepiej tego nie wymyśliła, ale nie dziwota, bo mnie trudno wpaść na cokolwiek inteligentnego.
- No tak, to chyba dobry pomysł – odchrząkam, jednak wciąż lekko zakłopotana. Czuję, że chwyta mnie za rękę, lustrując z troską moją twarz.
- Flo… Jeśli się boisz, wcale nie musimy tego robić. Przecież to wolny kraj. Nie chcę być potem posądzony o gwałt – chichocze, chociaż zapewne zdaje sobie sprawę, że nigdy by do tego nie doszło. On nawet jakby starał się mnie zgwałcić, i tak zapewne by mi się to podobało. I to chyba niepokoi mnie najbardziej. – To, że cię pragnę, nie może być silniejsze od tego, że ty nie pragniesz mnie, lub nie chcesz uprawiać ze mną seksu.
- Wiesz, że nie o to chodzi – wzdycham, gdy wciąż nie opuszcza wzroku z mojej twarzy.
- Więc o co chodzi? – nerwowo oblizuję językiem wargi, bojąc się jego reakcji na moje słowa. W sumie sama do końca nie wiem co czuję i co tak dokładnie chciałabym powiedzieć. Życzyłabym sobie, aby łączył nas jakiś język ciała, i żeby on doskonale wiedział czego chcę, a czego nie. Chociaż w sumie to chyba też nie byłby najlepszy pomysł.
- Boję się, że cię zawiodę. Sama nie wiem… Te wszystkie zwroty, które wypowiadasz… Po prostu. Wstydzę się – tak, to święta prawda. Naprawdę się tego wstydzę. Nikt wcześniej nie mówił mi, że jestem mokra czy ciasna. Choć rzeczywiście wczoraj pewnie byłam, ale gdy słyszy się tego typu słowa, po prostu nie da się nie zawstydzić.
- Flo… Nie miałem pojęcia, że mogłem cię czymś zawstydzić. Dobrze, że mi to mówisz – wciąż trzyma mocno moją dłoń, przybliżając się jeszcze bardziej. – Co prawda sądziłem, że dialogi w czasie uprawiania seksu są dobre. Potrafią rozluźnić atmosferę i tak dalej… Chciałbym wiedzieć, czego ode mnie oczekujesz.
- Sama już nie wiem, Harry. To prawda, dialogi są dobre. Potrafiłeś mnie nawet rozśmieszyć w takiej sytuacji ale… Oh, jestem taka niezdecydowana, że sama najchętniej walnęłabym się w twarz.
- To nic – śmieje się. – Rozumiem przez co możesz przechodzić. Obiecaj mi tylko, że za każdym razem, gdy ci się coś nie spodoba, powiesz mi. Jakikolwiek ruch z mojej strony, zwrot, słowo, postępowanie… O wszystkim musisz mi mówić.
- Dobrze – wzdycham.
- W tak razie bierzmy się do pracy.

            Cholernie brakowało mi takiej roboty. Przy dwugodzinnej rozmowie z Harry’m o nowej aplikacji, wielu wymianach zdań, a nawet paru sprzeczkach, mogę śmiało powiedzieć, że czuję się jak ryba w wodzie. To właśnie ta branża, która interesuje mnie najbardziej i wiem, że wybrałam dla siebie doskonały zawód. Mam świadomość, że on również widzi we mnie pełen potencjał, a czasem jest nawet zaskoczony ilością pomysłów, którą mam w zanadrzu, co pochlebia mi oczywiście w każdym możliwym przypadku.
- Cholera, gdyby w naszej firmie pracowało więcej takich ludzi jak ty, każda aplikacja okazywałaby się sukcesem.
- Po prostu trzeba wiedzieć, na czym się stoi. Mon System okaże się doskonałą nowością. Czegoś takiego nie ma jeszcze na rynku smartfonów. Ludzie ściągają coraz więcej gier i aplikacji, a ich telefony reagują na to w sposób bardziej skomplikowany niż im się wydaje. Potrzebują czegoś takiego jak twój program, który ułatwi im sprawdzanie użycia procesora, wykorzystywania pamięci czy prędkości transferu. Przynajmniej nie sprawi im to wiele problemów. Dopracowałabym jeszcze zawartość energii wykorzystywanej przy tej aplikacji i będzie perfekcyjnie. – mówię pewnie, gdy on patrzy na mnie z wielkim uśmiechem i chyba swojego sposobu podziwem.
- Obiecuję ci, że jeszcze przekupię Malika, aby oddał nam cię w prezencie – chichoczę, i co prawda, bawią mnie jego słowa, ale jestem pewna, że gdybym miała do wyboru dział Zayn’a i Harry’ego, to patrząc na mój wielki sentyment i sympatię do drugiego, i tak wybrałabym Malika. To chyba nikogo nie dziwi?
- Pamiętaj, że od tego jeszcze zależy moja zgoda – kiwam palcem, na co kiwa głową. Następuje chwila ciszy, a ja nagle czuje się dość nieswojo i mam świadomość, że jego uczucia również nie różnią się niczym od moich. Prawie zawsze, gdy jesteśmy przy temacie Zayn’a, następuje po chwili jakaś dziwna atmosfera, której chyba żaden z nas nie potrafi na dobry sposób wytłumaczyć.
- Mam nadzieję, że w końcu doceni to co posiada… - wzdycha, kierując znowu wzrok na dokumenty, jak gdyby za wszelką cenę chciał ominąć wyraz mojej twarzy.
- Tak… Ja również.


            Obiecałam Shili, że wyjdziemy dziś razem do naszego ulubionego pubu u Boba, ponieważ minęło chyba zbyt wiele czasu, odkąd byłam tam ostatni raz. Podejrzewam, że jakiś dobry miesiąc. Wcześniej bywałyśmy tam w każdy weekend, a kiedy chodziłyśmy jeszcze na studia, pozostawałyśmy codziennymi bywalcami, dlatego często mogłyśmy się upić, i to za free. Słyszałam, że wpadnie do nas również Alex, i chyba z tego cieszę się najbardziej, bo ostatnio nie wiedzieć czemu, nasze kontakty ograniczyły się do minimum, co jest całkowicie nie w porządku, zwłaszcza, iż na studiach byliśmy nierozłączną trójką.
            Ubrałam się na luzie ale również bardzo stylowo. Mam na sobie obcisłe jasne jeansy, które podwinęłam powyżej poziomu moich kostek, białe botki na szpilce, w których dziwię się, iż w ogóle daję radę chodzić, ale widocznie te parę dni chodzenia w wielkich obcasach dało po sobie efekty. Odważyłam się także na top bez rękawów oraz szarą marynarkę. Nowa Flo to zdecydowanie modna Flo. Wydaję mi się, że Shila wciąż nie może się zbytnio przekonać do swojej nowej przyjaciółki, ale jestem pewna, że jednak cieszy się w duchu, bo wiem, ile czasu zajęło jej staranie, abym wyglądała w miarę jak człowiek, choć wtedy i tak zbytnio jej nie słuchałam.
            Wchodzimy z Shilą do pomieszczenia, gdzie od razu wita nas zapach cynamonu połączonego ze świeżym piwem. Potrafiłabym go rozpoznać chyba w każdej możliwej sytuacji, bo można powiedzieć, iż właśnie tutaj spędziłam najbardziej zabawowe wieczory w całym moim życiu.
- O cholera, czy ja dobrze widzę? Czyżbyś znalazła sobie nową przyjaciółkę, Shy? – staruszek za ladą kieruje swoje słowa do Shili, nazywając ją swoim ulubionym pseudonimem, po chwili lustrując moją sylwetkę, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
- Wiesz, że to ja Bob – śmieję się, gdy słyszę jego gwizd.
- Pewnie, że wiem. Nigdy bym nie pomylił tej słodkiej twarzyczki z żadną inną, ale ta słodka twarzyczka teraz się stała twarzyczką jakiejś dzikiej tygrysicy. Co zrobiłaś z moją Flo?
- Zamieniłam na lepszy model.
- Oh, niewątpliwie, ale musisz widzieć, że tamta też mi się podobała.
- Dzięki, Bob. Chyba tylko tobie – odpowiadam, patrząc wymownie na Shile, która tylko wywraca oczami, zajmując pobliski stolik.
- To samo co zawsze, dziewczynki? – pyta po raz kolejny siwowłosy mężczyzna, który z łatwością mógłby być moim dziadkiem i w sumie tak go też traktuję.
- Nawet podwójnie! – odpowiadam, a po chwili już zajmuję miejsce obok brunetki. Patrzy na mnie, podnosząc tą swoją jedną brew i zdaję sobie sprawę, że nie będzie żadnego owijania w bawełnę.
- A teraz grzecznie mi powiesz, gdzie się wczoraj zmyłaś, bo kiedy rano się obudziłam, ciebie wciąż nie było.
- Oh, poszłam tylko do zoo pooglądać hipopotamy – robi zdziwioną minę i jestem niemalże pewna, iż w pierwszym momencie mi uwierzyła, ale nagle znów patrzy na mnie tym swoim wzrokiem i wiem, że nie dała się nabrać.
- Mów.
- Sprawy się trochę skomplikowały… - postanawiam przejść do rzeczy i opowiedzieć jej o wszystkim, bo i tak zdążyłam już ją skłamać doszczętnie, a wiem, że to ostatnie co jej się w życiu należy.
- Skomplikowały? Do jasnej cholery Flo gadaj, bo zaraz wybuchnę z ciekawości.
- Pojechałam z Harry’m do jego mieszkania.
- Oh, to akurat wiem, nie jestem głupia. Zniknęliście w tym samym czasie, ale co działo się dalej? Uprawialiście seks?
- Cóż… Prawie.
- Jak to prawie? – pyta wybuchając. Widzę, że jest zdezorientowana, ale jednocześnie chciałaby wszystko wiedzieć, ledwie dając mi dojść do słowa. – Seks można uprawiać, albo nie. Nie da się go prawie uprawiać. Na jakiej ty planecie żyjesz?
- Chyba innej niż ty – wzdycham cierpko.
- To akurat wiem. Ale mów o konkretach… - opowiadam jej o całej wczorajszej sytuacji, a ona o dziwo nie przerywa mi ani na chwilę. Jestem trochę zażenowana, że muszę to wszystko mówić i oczywiście oszczędzam sobie zwrotów, które Harry wczoraj do mnie wypowiedział, bo zapewne byłabym zawstydzona potrójnie, a na to zdecydowanie nie mam ochoty. Shila chwilami robi dziwne miny i widzę, że stara się zwalczać pokusę ingerowania w mój monolog.
- Mamy się spotkać dzisiaj u mnie i jak sam powiedział, dokończyć to, co zaczęliśmy.
- Cholera! Czyli to znaczy, że muszę się zmyć? Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Ale dobrze, to nie robi dla mnie problemu. Niall i tak powiedział, że później po mnie wpadnie, więc zbiorę się razem z nim.
- Oh… - odpowiadam, bo myślałam, że jednak wykopanie jej z domu będzie o wiele trudniejsze i co prawda miałam nadzieję, że tego nie dokonam, ale ona niestety ułatwia mi to w cholernie prosty sposób, przez co jestem na skraju załamania nerwowego.
- Tylko pamiętaj, aby się zabezpieczyć! Nie chcę później wychowywać twoich dzieci – mówi, na co patrzą na nią jak na idiotkę, ale ona i tak się tym zbytnio nie przejmuje, tylko wyrywa się i patrzy w kierunku za mną. – To Alex i Josh! W końcu…

***

Yolo kotki!
Jak wrażenia? Mam nadzieję, że sprawy nie dzieją się zbyt wolno, ale jak na mój gust jest idealnie. W końcu nikt chyba nie ma ochoty tak szybko wpakować ich do łóżka? Wydaję mi się, że to też byłoby zdecydowanie zbyt nudne. Już niebawem nasze przyjęcie biznesowe, na którym będzie się działo tak dużo, że obawiam się, iż będę musiała go rozdzielić na jakieś trzy rozdziały, ale wszystko wyjdzie w praniu. Czekam na wasze opinie!

KOCHAM!

19 komentarzy:

  1. Masz rację, sprawy nie idą ani za szybko ani za wolno. Jest idealnie ;)
    Czekam na nn i uwielbiam xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, nie no, ja ci się pytam jak można tak idealnie rozplanować rozdziały? W każdym jest taka różnorodność, że po prostu fenomen! Dzięki tobie nigdy się nie nudzę, a widząc, że dodałaś nowy rozdział, to cieszę się jak głupia. Nadal czekam na przyjęcie biznesowe, bo wiem, że Zayn będzie pod wrażeniem, jak zobaczy nową Flo. Chociaż prawdę mówiąc wolałabym ją przy boku Harry'ego. Są słodcy :D Pozdrawiam, Weronika :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuu jest idealnie ! :) Błagam dodaj już następny rozdział ! Harry w tym opowiadaniu jest wspaniały, stworzyłaś niesamowitą postać ;) Ten blog zasługuje na miano jednego z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam :)
    nieciepliwie czekam na wiecej ! xxx
    @Zuza_honey

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, już nie mogę się doczekać tego balu firmowego i tego co się tam wydarzy. ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to, najlepsze opowiadanie jakie czytałam, masz ogromny talent dziewczyno nie zmarnuj tego :) Genialnie budujesz napięcie ;)
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej, kocham Flo i Harrego coraz bardziej <3 Ten bal, ciekawe co sie tam stanie nawet nie mogę sobie tego wyobrazić

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, Shila jak zwykle genialna :D
    nie mogę się doczekać co będzie dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Shila jest trochę jakby mamą Flo tylko taka luźną, bo jej na wszystko pozwala, ale Flo o wszystkim boi się jej powiedzieć..:D
    Rozdział jest świetny id dobrze, że wszystko tak nie pędzi, ale ja już tak baaardzo nie mogę się doczekać przyjęcia biznesowego!:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle cudowny <3 już się nie mogę doczekać co będzie dalej :D
    ta kontynuacja tego co zaczęli noc wcześniej i w końcu przyjęcie biznesowe... już wiem,że będzie się wiele działo i zapewne nas zaskoczysz :D
    Czekam, aż szybciutko dodasz next :*
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Idealny w każdym calu !!
    Czekam na wiecej ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze myślisz, tak jest idealnie nie za szybko nie za wolno :D nie moge sie doczekać tego przyjęcia biznesowego oj nie moge, świetny jak zawsze do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. hahaha cudo :D Końcówka mnie powaliła Shila jest boska xD
    Jak dobrze, że Flo powiedziała o swoich uczuciach i przemyśleniach Harremu ^^
    Juz nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, bedzie ostro!♥
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe nie by długo nie trzeba namawiać :p dostałabym taką propozycje od Harrego i już bym nago stała. Mały zboczóch ze mnie :D ale co ja poradzę ,że sceny erotyczne są moimi ulubionymi :3 Kiedy Hazz doprowadził naszą słodką Flo do orgazmu. Umm ten fragment strasznie działa na zmysły i już nie mogę doczekać się kiedy pójdą na całość. Kurcze kocham Flo&Harry ale jestem też ciekawa Flo&Zayn nie mogę się doczekać tego przyjęcia biznesowego i reakcji Malika na Summer :3 Coś czuje ,że w przyszłości blondyna będzie rozdarta między dwoma facetami...
    Rozdział jest niesamowity, podniecający i masz świetny styl pisania, tylko pozazdrościć :*
    Czytam Twoje blogi ale muszę przyznać ,że ten spodobał mi się najbardziej. SUPER <3 Kochamps 2 wybacz za wszystkie błędy, pisałam z tel./Add

    ps mam nadzieje ,że rozbudujesz scenę łóżkową Hazz i Flo... <3 ~ Zboczona Add :*

    OdpowiedzUsuń
  13. boziuuu... UWIELBIAM TEGO BLOGA, TO JAK PISZESZ I WGL.
    fkjdsvfjkdvhjsdklfhvbdfjkzsfcvhdfnjkfvhdnmvjkm! jestem taka podjarana!
    czekam na następny! BUZIAKI :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze nie zawiodłaś, bo wszystko wyszło świetnie.
    Czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny-Julia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kjeritjeiowtjewsjfwlks dodaj następnyyy plisss <32 kocham to i już nie mogęęęę wysiedziec ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG ! Twój blog jest świetny!!!!!!!!!!!!! Już się następnego rozdziału doczekać nie mogę !!!!!!!!!!!!! Boziuuu poprostu brak słów żeby opisać jak mi się podoba <333333333333333333333 Mam nadzieję ze next już niedługo :******** ;) KC ;) <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy następny? :C
    A

    OdpowiedzUsuń