czwartek, 10 kwietnia 2014

9.You could put some joy upon my face, sunshine in an empty place, take me to turn to and babe I'll make you stay.

Music on


            Po wczorajszej no cóż… dość nietypowej sytuacji i naprawdę marnym zrządzeniu losu, postanowiłam w końcu nie skrywać więcej tajemnic i powiedzieć Shili całą prawdą. Czułam się już dość źle, gdy na samym początku zaczęłam kłamać. Na domiar złego, sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej, więc zdaję sobie sprawę, że muszę opowiedzieć jej całą tą szaloną historię. Zapewne ja również nie byłabym zbytnio zachwycona, gdyby to właśnie ona była na moim miejscu (choć to całkowicie niemożliwe) i ukrywała przede mną owe zdarzenia.

            Rozmawiałam wczoraj o tym z Harry’m i w końcu po jakimś czasie wyciągnęłam z niego informację, że rzeczywiście przyznał się Niall’owi. Co prawda nie konkretnie do tego, co zawiera nasza umowa, ale jak sam powiedział, nie mógł poradzić nic więcej, bo Horan sam zorientował się, że coś jest nie porządku. Jak widać jest dość bystry, aby sam dojść do takowego wniosku. Wiem, że jeśli dalej trwałabym w tej chorej tajemnicy, Shila wkurzyłaby się dwa razy bardziej, bo w końcu każdy coś wie, a ona jest zupełnie zielona. Poza tym i tak nie rozumiem całego tego zamieszania. Czuję się, jakbym co najmniej jechała na wojnę, zmuszając się na drogę śmierci i ukrywała to przed bliskimi, aby nie robić im przykrości, że może już więcej mnie nie zobaczą. W rzeczywistości przecież sprawa jest zupełnie inna i wydaję mi się, że nikt nie powinien wdrażać w moje życie. Tak, co prawda to cholernie głupi plan i tylko nieszczęśliwie zdesperowany człowiek zdecydowałby się na coś takiego, ale jak widać ja jestem dość zdesperowana, żeby dalej w tym tkwić.

            Nie widziałam Malika już od tygodnia, a i tak przez cały ten czas moje myśli krążą wokół niego. I to notorycznie. Próbuję sobie przypomnieć zapach jego ciała, choć nigdy nie miałam okazji go poczuć z odległości bliższej niż metr. Widzę jego brązowe tęczówki, a także najpiękniejszy w świecie uśmiech. Jego niski głos, gdy wypowiada moje imię i dłoń we włosach, gdy próbuje je zmierzwić. Gdy zasypiam, jedyne co siedzi w mojej głowie to właśnie jego postać. Obserwuje to, jak chwytamy się za dłonie, błądzimy ustami po swoich twarzach, a dłońmi po całych ciałach. Tęsknie nawet za nic nie znaczącymi powitaniami, a nawet za myślą, że przebywamy razem w tym samym budynku. Czuję się dość dziwnie cały czas to przetwarzając, ale nie mogę się doczekać, gdy w końcu to wszystko okaże się realiom, a Summer Evans w końcu usidli przystojnego prezesa. Taką mam przynajmniej nadzieję.

            Siedzę niespokojnie na kanapie w salonie i ku zaskoczeniu samej sobie, nie objadam się kolejnymi porcjami bomb kalorycznych, ale sączę półsłodkie, niezwykle smakowite wino, które podarował mi Harry wczorajszego wieczora. ‘Tak na rozluźnienie’ – powiedział, uśmiechając się pogodnie, odprowadzając mnie do domu. Już teraz dziękuje mu w duchu za ten gest, bowiem wczoraj nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi będzie potrzebne. Po raz pierwszy nie mam pojęcia jak zareaguje moja przyjaciółka, i chyba właśnie ta nieświadomość doprowadza mnie do kompletnego szału. Gdy dzisiejszego ranka zadzwoniłam do niej, aby zaprosić ją na ‘rodzinne popołudnie’, była niemalże wniebowzięta, a ja z coraz większą siłą karciłam się za taki przebieg akcji.

            Słyszę przekręcany kluczyk w drzwiach i wiem, że w końcu nastała wyczekiwana chwila. Mam ochotę wyskoczyć z okna, co zapewne skończyłoby się ciężką kontuzją lub obiciem twarzy, zważywszy, że mieszkamy na drugim piętrze, ale w tym momencie nie dbam o to, bo wiem, że za chwilę i tak zostanę doszczętnie zrównana z ziemią, więc jaka to różnica?

- Flo!? – słyszę głośny dźwięk jej aksamitnego głosu. Biorę głęboki wdech i stoję na środku salonu jakbym czekała na sąd ostateczny. Nie wiem czy bardziej nie tryskałabym radością, gdyby siłą prowadzili mnie na szubienice. Bardzo możliwe.

- Tu jestem! – wołam, i w końcu widzę brunetkę, jak zwykle wyglądającą nad wyraz kwitnąco, w porównaniu do mnie, bo moja mina nie mówi nic innego poza głośnym ‘POMOCY!’.

- Oh, zobacz co przyniosłam! – podchodzi do mnie z butelką naszego ulubionego wina, a ja mam ochotę położyć się na łóżku i płakać w poduszę do końca życia. – Mam nadzieję, że twojej mamie posmakuje! – kolejny cios w brzuch, który czuję zdecydowanie zbyt mocno.

- Tak… Na pewno by jej posmakowało.

- To super! – klaszcze w dłonie ubawiona, nie rozumiejąc chyba aluzji moich słów. – Wyglądasz jak śmierć, Flo… Coś się stało? Pewnie siłownia dała ci w kość, a teraz cierpisz? Nie ćwiczysz na co dzień, a dałaś sobie pewnie wycisk za wszystkie czasy, a teraz masz babo placek – mówi bez końca, gdy pragnę jej przerwać i krzyknąć na cały dom: ‘Zamknij się w końcu i posłuchaj swojej zakłamanej przyjaciółki’. Zamiast tego uśmiecham się lekko i marszczę nos.

- Tak… Wczoraj rzeczywiście Harry… to znaczy ja, dałam sobie niezły wycisk.

- Kochanie, nie możesz się tak obciążać. Musisz podchodzić do tego krok po kroczku. Powolutku. Wiesz, że trenowałam kiedyś lekkoatletykę i uwierz mi na słowo, znam się na tym jako mało kto – oczywiście, że o tym wiem, bo opowiadała mi tą historię jakieś dwieście razy i wątpię, żeby w jakikolwiek sposób dała mi o niej zapomnieć. Brunetka uśmiecha się promiennie i rozsiada na skórzanej kanapie. Zajmuję miejsce obok niej, wpatrując się w nią wyczekująco.

- No to gdzie ta Margaret? – rozgląda się po pomieszczeniu szukając moją mamy. Zbędnie. – Nie widziałam jej naprawdę kupę czasu.

- No cóż… Jest taka sprawa.Nie ma tu mojej mamy.

- Poszła na zakupy? Oh, ona zawsze lubiła zakupy – chichocze, a moja mina robi się coraz bardziej drętwa.

- Nie. Nie poszła na zakupy. Chyba, że w Yorkshire.

- Yorkshire? Przecież mówiłaś, że zostanie na dłużej – biorę głęboki oddech i postanawiam zakończyć tą bezsensowną grę w kotka i myszkę, bo czuję, że robię z niej jeszcze większą idiotkę. Albo z siebie. Kto to wie?

- Shilo, muszę ci coś powiedzieć – widzę, że otwiera buzię, ale podnoszę rękę, zabraniając jej mówić. – To zapewne zdziwi cię jak mało co i jestem pewna, że skarcisz mnie od góry do dołu, ale nie dbam o to. Możesz nawet zrobić mi dwugodzinny wykład, a ja będę słuchać jak na kazaniu, obiecuję, tylko proszę, nie miej mi za złe, że mówię ci to dopiero teraz.

- Możesz wyjaśnić o co tu chodzi? Wiesz, że nie jestem dobra w scrabble – chwilo patrzę na nią jak na przygłupa, ale kręcę głową i wzdycham głęboko.

 - Nie było tu mojej mamy przez ten cały czas. Nawet nie miała w planach przyjeżdżać i ja też jej nie zapraszałam… - widzę jej oczy, które otwierają się coraz bardziej i chcę mówić dalej, ale oczywiście nie obyłoby się, gdyby nie wtrąciła swoich trzech groszy.

- Flo… Czy to jest to, o czym ja myślę?

- A o czym myślisz? – patrzę na nią zza przymrużonych oczu, gdy w sekundzie jej twarz promienieje, jak gdybym dała jej w prezencie stado surykatek. Nie wnikam nawet, dlaczego te śmieszne stworzonka, przypominające kunę połączoną z małpką, akurat są jej ulubionymi zwierzętami, ale jakoś nigdy nie miałam potrzeby się w to zagłębiać. I nie chciałam.

- Ty masz kochanka! – wali mnie poduszką w ramię, a ja mam ochotę przybić sobie jednego wielkiego face palma.

- Nie mam kochanka – mówię spokojnie, czekając aż jej emocje opadną.

- Ty przebiegła lisico! Dlaczego mi nie powiedziałaś!? Czy to Harry? – automatycznie wypluwam wino, które właśnie miałam zamiar połknąć.

- Co!? Nie!!

- Summer Caroline Margaret Evans, wiesz, że mnie nie oszukasz! – wciąż chichocze, jakby była po jakiś twardych narkotykach, a ja po raz setny tego dnia wywracam oczami z zażenowania. Na dodatek użyła wszystkich moich imion, co jeszcze bardziej mnie irytuje, ale staram się o tym nie myśleć. Policzę lepiej do dziesięciu… dziesięć, dziewięć, osiem…

- Cholera, że ja tego nie zauważyłam! Już wtedy pierwszego dnia w barze kiedy się poznaliście byliście zbyt podekscytowani. Czy to miłość od pierwszego wejrzenia czy po prostu przyjaźń z gorącym seksem? – mam ochotę zwrócić wszystko co dzisiaj jadłam i dać jej jakieś tabletki nasenne, żebym w końcu w całkowitym spokoju mogła powiedzieć to, co mam do powiedzenia.

- Możesz już skończyć swoją wygórowaną fantazję i dać mi opowiedzieć jak jest naprawdę? – jej mina znów staje się podejrzliwa, gdy wzdycha głęboko z założonymi rękoma, dając w końcu mi dojść do słowa.

- Otóż Harry…

- Ha, wiedziałam! – spoglądam na nią morderczym wzrokiem, pod którym kuli się na kanapie.

- Nie myśl tak intensywnie, bo dostaniesz żylaków na mózgu.

- Już mi się chyba zrobiły. I to przez ciebie!

- Wtedy w barze, gdy się poznaliśmy, złożył mi propozycję. Zacznijmy od tego, że tego samego dnia widziałam w firmie jak posuwał swoją asystentkę, ale to już inna historia…

- Co!? Posuwał swoją asystentkę? Co oni robią w tej firmie do cholery? Czy koło Niall’a też się kręcą jakieś asystentki? – patrzę na nią z głupią miną, gdy widzę jakieś przerażenie w jej oczach, z czego chcę mi się śmiać.

- Nie. Nie kręcą się. On kocha tylko ciebie.

- Kamień z serce – wzdycha ciężko. - Por favor, continúe... – mówi swoim lewym hiszpańskim, jakby nie mogła bez zbędnych ceregieli po prostu oznajmić mi, żebym kontynuowała.

- Złożył mi pewną propozycję. Jakimś cudem wiedział, że Zayn mi się podoba...

- O, niee... – wywraca oczami, ale ja nie daję po sobie poznać irytacji i to, że za chwilę odbiję na jej policzku moją dłoń.

- Więc chciał pomóc mi w zdobyciu Malika. Stwierdził, że zna się na kobietach jak mało kto i doskonale wie, czego szuka Zayn. Na początku pomógł mi w wyglądzie jak sama widzisz i w końcu wyszłam ze swojej skorupy i stałam się kobietą, jaką zawsze chciałam być. Pomaga mi we flircie, kokieterii i owijaniu sobie facetów wokół palca. Obiecał, że za tydzień na przyjęciu biznesowym każdy będzie w szoku, a gdy Zayn mnie zobaczy, będzie w stanie przenosić góry, abym tylko się nim zainteresowała – uśmiecham się promiennie, widząc jej zdezorientowaną minę.

- I tyle? Na co ci Harry do tego wszystkiego? Sama mogłabym cię nauczyć flirtu, a już zdecydowanie zmieniłabym także twój wygląd. Poszłybyśmy do fryzjerki, makijażystki, stylistki... – zaczyna wymieniać, a ja zdaję sobie sprawę, że to chyba najbardziej luźna zjebka, jaką kiedykolwiek dostałam.

- Tak, tak, ale jest już po czasie – przerywam jej, lustrując jej minę. – I co o tym sądzisz?

- No cóż... W prawdzie jestem zdegustowana i bardzo zawiedziona, że nie powiedziałaś mi o tym wszystkim wcześniej. Jak już mówiłam ci kilka tysięcy razy... – zaczyna się. – nie powinnaś zmieniać się dla faceta. Malik jest gnojem i gnojem pozostanie. Na pewno zwróci na ciebie uwagę, bo serio zmieniłaś się w jakąś seksi fleksi kokietkę, ale zdaj sobie sprawę, że w środku jesteś taką samą Flo, którą byłaś wcześniej. Co jeśli przyjdzie wam rozmawiać, a ty znowu nie będziesz mogła się nawet wysłowić?

- Będę mogła. Harry mnie uczy wielu rzeczy. Wiem, że dam sobie radę... – odpowiadam i naprawdę sama chciałabym w to wszystko uwierzyć.

- To twoje życie, Flo. Nic mi do tego – patrzy na mnie z uczuciem, jakiego dawno u niej nie widziałam. – Rób to, co sprawia ci radość. Jeśli to okaże się Zayn, to naprawdę nie moja sprawa. Jeśli uczyni cię szczęśliwą, ja również będę szczęśliwa. Jeśli cię zrani, ja zranię jego. Obetnę mu penisa, albo wymyślę coś bardziej pomysłowego – mimowolnie chichoczę, wtulając się w jej smukłe ciało. Dziwię się, że tak bardzo byłam przerażona całą tą sytuacją, skoro Shila jak zwykle wyraziła się całkowitym zrozumieniem i o dziwo, nad wyraz wielką tolerancją. Jeszcze parę miesięcy temu zapewne wykopałaby mnie z domu za taką akcję, a teraz po prostu tuli mnie w ramionach, martwiąc się o moje szczęście. Nie wiem czy to sprawka Niall’a, ale jeśli tak, zdecydowanie jestem gotowa przybić mu piątkę.

- Dziękuje ci. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

- Cóż... Pewnie nie wiedziałabyś, że istnieje coś takiego jak czekoladowe kulki matesers – śmieję się, bo rzeczywiście to właśnie ona zaraziła mnie miłością do tych małych, przepysznych rozkoszy.

- Czyli to już koniec uwag na dziś? – patrzę na nią z dołu, gdy widzę, że kręci głową.

- O nie, kochana. Chyba na początku mówiłaś coś o dwugodzinnym wykładzie? Rozsiądź się wygodnie na kanapie, bo Picasso zaczyna swój referat.






            Wbrew pozorom wykład Shili wcale nie był taki zły, jaki mógł się wydawać. W zasadzie cały czas wybuchałyśmy śmiechem lub jak to w naszej relacji bywa, przezywałyśmy się od najgorszych, później się za to przepraszając. Dobrze, że nikt nie musiał być tego świadkiem, bo możliwe, że zamknęliby nas obie w pokoju bez klamek, a tego na pewno byśmy nie chciały.          

            Około godziny osiemnastej ku naszemu zdziwieniu zadzwonił do mnie Harry, zapraszając na wspólny wypad do klubu. Mówiąc ‘wspólny’ miał na myśli nie tylko nas oboje, ale również naszą słodką parę przyjaciół. Byłam w niemałym szoku, ale również ogromnym zadowoleniu. Cieszę się, że w końcu może być normalnie i z niczym nie muszę się ukrywać jak mała dziewczynka przed swoją mamą, gdy przymierza jej ulubione szpilki.

            Po raz pierwszy chyba mam tak wielką ochotę gdzieś wyjść. Z nimi wszystkimi. Moje podejście zmieniło się diametralnie, zważywszy na to, że gdy pierwszy raz siedzieliśmy razem we czwórkę, miałam ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie, a tym razem byłam zadowolona, że wspólnie spędzimy owy czas. Co prawda, będzie to zapewne dość niezręczne, bo w końcu Shila i Niall są parą zakochanych w sobie do szaleństwa gagatków, zdecydowanie nie zdającą się ukrywać swoich uczuć, natomiast ja i Harry to zwykli przyjaciele, którym ani się śni, żeby powstało z tego coś więcej. Nie wspominając o tym, że dwa razy się całowaliśmy. Ale to nic takiego. Nie… Naprawdę nic.

            Szykujemy się z Shilą dobre półtorej godziny. Dziwię się, że zaszła we mnie taka zmiana, bo wcześniej jedynie upinałam włosy, malowałam usta pomadką, ewentualnie w szczególnych przypadkach przejeżdżałam po rzęsach dwa razy maskarą, zakładam sweter, a potem siedziałam przez kolejną godzinę, oglądając marne programy telewizyjne w oczekiwaniu na gotowość Shili. Tym razem to ona musi na mnie czekać i co trzydzieści sekund (nie żartuje, obliczyłam to na zegarku) słyszę jej wycie, abym w końcu się ogarnęła i wyszła do ludzi.

            Kroczę więc w jej kierunku w obcisłej czerwonej sukience na cieniutki ramiączkach, szpilkach z motywem skóry węża i uwaga… rozpuszczonych, pofalowanych włosach. Chyba nie muszę wspominać o jej zszokowanej minie, gdy tylko zawiesiła na mnie oko.

- Co zrobiłaś z Flo? Oddaj mi moją Flo! – trzyma mnie za ramiona, lustrując moją sylwetkę, obracając przy tym kilka razy wokół własnej osi, aż chcę mi się wymiotować.

- O ile sobie przypominam, jeszcze nie dawno chowałaś moje swetry, żebym nie robiła sobie wstydu.

- Bo wyglądałaś w nich jak pokrzywdzona przez los Alicja z Krainy Czarów.

- Jesteś osobą, która ma najbardziej dziwne porównania na całym globie.

- Tak… Już raz mi to ktoś powiedział – patrzy w sufit, zapewne zastanawiając się intensywnie kto jeszcze mógł być właścicielem tychże słów. TO PEWNIE BYŁAM JA.

- Idziemy? – zaburzam jej tok myślenia, sprowadzając w końcu na ziemię.

- Tak! Czekają na nas.

            Wychodzimy z blokowiska, i z daleka widzę dwie rozbawione istotki obok dużej, czerwonej taksówki. Obydwoje wyglądają naprawdę zjawiskowo, i śmiało twierdzę, że pasują do naszego ekstrawaganckiego stylu, który reprezentujemy dziś z Shilą. Podchodzimy bliżej i dziwię się, że lokowaty jak gdyby nigdy nic pali sobie papierosa. Dotychczas nie miałam pojęcia o jego nałogu. No i nawet go nie czułam. W końcu się całowaliśmy, prawda? Tak tylko przypominam dla jasności.

- Cóż to za ślicznotki? – odzywa się Niall, i daję sobie rękę uciąć, że jest już po co najmniej dwóch piwach.

- Co ci mówiłam o tym, że masz czekać na mnie z piciem? – Shila podchodzi do niego, mówiąc zirytowanym głosem, ale i tak składa na jego ustach czuły pocałunek. Fuj?

- Pamiętam tą sukienkę – Harry nie zważa na dwójkę obok i zwraca się do mnie, jak zwykle z olśniewającym uśmiechem.

- Cóż, pomyślałam, że wykorzystam nowe ubrania. Jak efekty? – robię pozę niczym profesjonalna modelka z wybiegu, ale znając moją osobę, ta profesja wynosi jakieś minus dziesięć punktów w skali do stu.

- Świetnie. Powinniśmy odwiedzić Scarlett jeszcze nie raz –chichoczę na jego słowa, po czym mój wzrok kieruje się na papierosa w jego dłoni.

- Nie wiedziałam, że palisz.

- Bo nie palę. Chyba, że okazyjnie.

- A to dzisiaj mamy jakąś szczególną okazję? – Harry chichocze pod nosem, czym zwraca uwagę Horana.

- Dzisiaj są jego urodziny – oznajmia blondyn, a moje oczy otwierają się na tyle szeroko, iż przypuszczam, że zaraz wyjdą z orbit.

- Masz dziś urodziny? Dlaczego mi nie powiedziałeś!?

- Kończę dwadzieścia osiem lat. Za siedemset trzydzieści jeden dni stuknie mi trzydziestka. Nie ma się czym chwalić.

- Hm… Zawsze byłeś taki dobry z matematyki? – patrzę na niego spod przymrużonych oczu, na co ponownie słyszę dźwięk jego śmiechu.

- Zawsze.

- Cóż… W takim razie wszystkiego najlepszego – odpowiadam zadowolona.

- I co, tyle? Żadne buzi buzi? – odzywa się Niall, a ja mam ochotę zdzielić go po tlenionej czuprynie. Co więcej, Harry zamiast mnie bronić, dotrzymuje swojemu kumplowi towarzystwa i patrzy na mnie rozbawiony. Spoglądam na niego pewnie i zbliżam usta do policzka, składając na nim krótki, ale całkiem słodki pocałunek.

- Zadowoleni? – oboje kiwają głowami jak na przysiędze, z czego chce mi się śmiać. Chyba nie tylko Nialler jest po alkoholu.

- Gdybym wiedziała, sprawiłabym ci jakiś prezent – wzdycham, na co on lustruje moją sylwetkę.

- Będzie musiało mi wystarczyć twoje towarzystwo. Jakoś przeżyję – daję mu kuksańca w ramię, a po chwili wszyscy wchodzimy do samochodu, bowiem zupełnie naburmuszony taksówkarz zwrócił nam uwagę słowami: ‘Wsiadacie czy nie do cholery? Nie będę marnował całego dnia, mam inne zlecenia’, po czym westchnął ciężko i dopowiedział: ‘Ci cholerni Anglicy’. Naprawdę bardzo sympatyczny człowiek. Siadamy dwójkami naprzeciwko siebie, z racji tego, iż są tu dwie pary foteli (czad!) i dziwię się, gdy lokowaty wyciąga spod siedzenia butelkę szampana. Zapewne naprawdę bardzo drogiego szampana. Otwiera go chyba zbyt gwałtownie i zlizuje płynącą po butelce ciecz. Po chwili podaje go Horanowi, aby ten mógł wygłosić swój już lekko pijacki monolog.

- Za mojego starego kompana, który już niebawem będzie musiał się ustatkować, gdy ja w tym czasie będę w pełni wieku latał za dziewczynami – uśmiecha się szeroko, gdy w między czasie dostaje mocnego kuksańca od brunetki.

- Stary, uwierz, że na ciebie przyjedzie pierwsza kolej – Harry chichocze, a ja obserwuje z rozbawieniem zdegustowaną minę Niall’a. Blondyn po chwili podaje butelkę Shili, która patrzy na lokowatego ze zgrozą.

- Za to, abyś w końcu poszedł po rozum do głowy. Wraz ze swoim przyjacielem najlepiej – odpowiada z uśmiechem, gdy butelka po chwili ląduje w moich rękach. Spoglądam na Harry’ego, mrużąc oczy i zagryzając wargę, starannie myśląc nad doborem słów, za które miałabym wypić.

- Za to, abyśmy na koniec naszego planu byli szczęśliwi i w pełni usatysfakcjonowani – widzę, że kąciki jego ust się minimalnie podnoszą, gdy na moment pochyla głowę. Biorę sporego łyka, a po chwili butelka znów krąży wokół nas. Czas na zabawę.



***

Witajcie skarby!

Rozdział bardzo szybko, ale chyba należę do tych osób, które piszą i muszę od razu podzielić się tym z innymi.

Co prawda liczba komentarzy nie była zbyt zadowalająca, ale mam nadzieję, że się poprawicie? Tak za odwdzięczenie się za szybki rozdział? Byłabym bardzo zadowolona.

Urodziny, urodziny, urodziny!

Zobaczycie co będzie się działo.

Już niebawem!



Kocham!

18 komentarzy:

  1. Jeju świetny. *.*
    Dopiero co przeczytałam poprzedni rozdział, odświeżam stronkę, a tu bęc.... nowy rozdział. :)
    No no no ja już w mojej główce poukładałam sobie jak będzie dalej wyglądała przygoda Flo i Harry'ego. Jestem ciekawa czy będę miała rację, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach. Ale muszę wyczekiwać, aż je dodasz. :*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać scenki jak zareaguję Malik na Summer. <3
    Życzę wenyy i gorąco pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! c:
    Mówiłam już, że uwielbiam to opowiadanie? Pewnie tak ale nie zaszkodzi powiedzieć jeszcze raz, UWIELBIAM TO OPOWIADANIE *,*
    Normalnie skręca mnie w żołądku z ciekawości i cały czas zadaje sobie pytanie 'co będzie dalej?'
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^
    Pozdrawiam ; 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega!
    Dlaczego w takim momencie? Umieram.. Chce więcej.. !
    Boziu, czekam na następny… Czekam i błagam: jak najszybciej :)
    Tlenu brakuje! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Flo i zabawa... no to będzie nieźle

    OdpowiedzUsuń
  5. Flo będzie się całowałaaaa z Harrym! i wtedy powstanie uczucie i będzie oh i ah <3
    Pozdr a

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny rozdział, bardzo interesuje mnie co wydarzy się na tej imprezie już nie mogę się doczekać. Mam nadzieje że dodasz rozdział jeszcze w tym tygodniu. ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję, że będzie ostrooo!! miedzy Harrym a Flo może coś zajśc i mam taką nadzieję bedzie nieco więcej ekscytacji w czytaniu Twojego cudownego opowiadania <3
    Kocham

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że Flo i Harry inaczej będą świętować jego urodziny :D
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to opowiadanie i już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha czekam na akcję w klubie! Coś czuję, że będzie się działo! :D
    Rozdział cudowny, uśmiałam się momentami xD
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaaaa, już nie mogę się doczekać ! Codziennie wchodzę na tą stronę i sprawdzam, czy przypadkiem nie ma nowego rozdziału. :) Życzę dużoooooo weny i pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejny świetny rozdział i znowu mi poprawiłaś humor. Normalnie jestem twoją fanką :* FUN NUMBER ONE. Widzisz, nie lubię angielskiego, nie umiem kompletnie angielskiego, a dla ciebie wysiliłam się i zaszpanowałam, hahah. Musisz mi uwierzyć na słowo, że to dla mnie niezwykły wyczyn :D Haha, jestem ciekawa jak potoczą się urodziny Harry'ego. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam, Weronika! :) x

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie mogę się doczekać tego co będzie działo się w następnym rozdziale!! A ten jest genialny! Dobrze, że powiedziała Shill prawdę o ich układzie:*

    OdpowiedzUsuń
  14. super cudo! <3
    shhnes

    OdpowiedzUsuń
  15. super że tak szybko ;D nie moge sie doczekać co się będzie działo w następnym :**

    OdpowiedzUsuń
  16. CHCE już nexta ! Kobieto wymiekam

    OdpowiedzUsuń
  17. cóż więcej pisać... cudowny!

    OdpowiedzUsuń