niedziela, 4 maja 2014

16.You must know me, I'm one of your secrets. I belong to you and you belong to me.

Music on

            Nie mogę uwierzyć, że od zawrzenia umowy z Harry’m minęły dwa tygodnie. Czuję, że ten czas przeleciał mi pomiędzy palcami i to nawet nie mam pojęcia kiedy. Dni mijały błyskawicznie, a ja zdążyłam się nauczyć tak wiele, że śmiało mogę powiedzieć, iż jestem zupełnie nową osobą. Jestem Summer Evans. Kobietą z krwi i kości, która nie boi się już rozmów z facetami, flirtu czy kokieterii. Kobietą, która potrafi sobie poradzić w każdej z tej sytuacji. Dumną i pewną siebie. Jestem zaskoczona, iż po mojej starej odsłonie nie zostało ani śladu. Teraz, stojąc przed lustrem w czarnej, cekinowej długiej sukni z wycięciem na nodze i niebanalnym dekolcie, czuję się nawet lepiej niż zachwycająco. Kupiłam ją dwa dni temu, i zdecydowałam,
że nikomu jej nie pokaże, aż do dzisiaj. Nawet Shila nie zdołała mnie przekonać, abym zaprezentowała się jej w tym cudzie. Na moich stopach widnieją czarne sandałki na obcasie, a uszy zdobią dopasowane kolczyki. Aby podkreślić ramiona, które podobno są nieziemskie (tak mówił Harry) spięłam włosy w koka, którego uważam za najbardziej adekwatnego co do całego wystroju. No i oczywiście makijaż, który jest moim nierozłącznym powiernikiem od ponad tygodnia.
            Od kulminacyjnej sytuacji w mojej relacji ze Styles’em, rozmawiałam z nim tylko przez telefon. Może dlatego bo byłam zajęta przygotowaniami do przyjęcia. Nie miałam czasu już na nic innego poza myśleniem, co może się dzisiaj zdarzyć. Poza tym oboje wiedzieliśmy, że żadna lekcja nie będzie mi już potrzebna, bo radzę sobie całkiem nieźle. Ba! Radzę sobie doskonale. Po nocy z nim czułam się fanatycznie. Myślałam, że gdy się obudzę, zastanę go obok, ale tak jak obiecał mi wcześniej, gdy otworzyłam moje oczy, jego już nie było. Chyba rzeczywiście chciał uniknąć niezręcznej sytuacji i mojego zdenerwowania, choć w prawdzie wcale nie byłam zdenerwowana. To wydarzenie zmieniło w moim życiu coś, czego tak bardzo się bałam. Wstydu. Przed nim się nie wstydziłam. Byłam swobodna i wolna jak ptak. Mogłam pozwolić sobie na wszystko, czego tylko pragnęłam. Mam jedyne nadzieję, iż przy Zayn’ie będę mogła sobie pozwolić na to samo.
            Śmiało więc można powiedzieć, iż umowa dobiegła końca. Ja dopracowałam aplikację, a on dopracował mnie. Taki właśnie był plan, który wiem, że wypali doskonale. Musiałabym być głupia, gdybym wciąż nie wierzyła, że Malik może mnie puścić płazem. Nie ma takiej opcji, choć nawet jeśli tak by się okazało, jestem teraz silniejsza, więc zrobię wszystko, aby temu zapobiec i zmienić jego światopogląd tak bardzo, że nie będzie widział nikogo oprócz mnie.
- Jesteś zachwycająca… - słyszę niski głos. Odwracam się błyskawicznie, i widzę jego muskularną sylwetkę w pięknym, zapewne szytym na miarę czarnym garniturze oraz białej koszuli. Jego grzywka jest postawiona wysoka, jak zwykle zresztą, ale i tak pozostałe kosmyki zawijają mu się o uszy. Stoi w moim pokoju, opierając się o framugę drzwi, krzyżując dłonie na piersiach. Ten widok jest tak bardzo kuszący, że mam ochotę zostać tu z nim na całą noc i powtórzyć ostatnie wydarzenie, lecz powstrzymuję się jednak i nie mówię tego na głos. Zamiast tego uśmiecham się szeroko, nie spuszczając z niego wzroku.
- Ty też nieźle wyglądasz – odpowiadam, choć ‘nieźle’ to naprawdę zbyt skromne stwierdzenie, by opisać jego wygląd, który zawsze jest wprost doskonały. Z tego wszystkiego, aż zaschło mi w gardle, więc sięgam po kieliszek wina, które sączę już od dobrych pół godziny.
- Cóż, dobre i to – odpowiada, wchodząc już do pokoju, tym samym przybliżając się do mojej osoby. – Wszystkiego najlepszego… - odzywa się znów, i wyjmuje z kieszeni swoich spodni małe pudełeczko. Z tego wszystkie zapomniałam, iż kończę dziś dwadzieścia sześć lat. Wręcza mi pakunek, gdy patrzę na niego pytająco, jednocześnie ciesząc się z prezentu. Otwieram wieczko, a moim oczom ukazuje się piękna, złota bransoletka z niewielką zawieszką kwiatuszka.
- Co to? – spozieram na śliczną ozdobę, gdy odbiera mi bransoletkę, starając się ją zapiąć na mojej dłoni.
- Żonkil.
- Dlaczego akurat żonkil?
- Ponieważ jest symbolem szacunku, którym cię obdarzam od samego początku naszej znajomości – odpowiada, gdy przypatruję się jak bransoletka zwisa na moim nadgarstku. – Jest także symbolem nadziei. To chyba adekwatne do nas. Oboje mamy nadzieję, iż nam się uda – spozieram na niego z uśmiechem, gdy wpatruje się intensywnie w moje oczy. Obejmuję spojrzeniem dekolt jego koszulki, który odsłania opaloną szyję, świeżo ogoloną brodę oraz piękne usta. Stoi tak blisko, niemalże czuję jego oddech na moich wargach. To podniecające i intensywne, ale wiem, że wszystko co było między nami się skończyło i nie możemy sobie pozwolić na nic więcej. Zdaję sobie również sprawę, że on jest jedną wielką tajemnicą, i zapewne po naszym występku nie robił sobie wolnego i wciąż rozwijał swoje seksualne podboje z innymi kobietami, i choć gdy spędzając z nim czas, czuję się tak bardzo wyjątkowo, nie mogę zdobyć się na nic więcej.
- Dziękuję. Jest piękna – odpowiadam, odwracając się znów przodem do lustra, uznając to za bezpieczniejszą opcję.
- Zachwycisz każdego mężczyznę na sali – stoi tuż za mną, ale mnie nie dotyka. Chyba to nawet lepiej, bo nie wiem jak zareagowałabym na jego kuszący dotyk. Nie mogę o tym myśleć. Dziś to Malik jest głównym punktem w mojej głowie i nie mogę od tego odbiegać.
- Cóż, wystarczy mi jeden – uśmiecham się nieśmiało, gdy on kiwa głową.
- Jednego już masz, ale wiem, że chodzi ci o kogoś innego. Zaufaj mi. Jego też już masz…

            Pół godziny później docieramy do naszej firmy, gdzie ma się również odbyć przyjęcie biznesowe. Cieszę się, bo Shila również się na nim pojawi, oczywiście jako osoba towarzysząca Horan’a. Mam nogi jak z waty, a moje ręce pocą się coraz bardziej z każdą kolejną minutą. Dziś wszyscy mnie zobaczą i sama się zastanawiam, czy ktokolwiek pozna niegdyś łajzowatą Summer Evans, która teraz wygląda jak zupełnie inna osoba.
            Idziemy długim korytarzem, a gdy jesteśmy bliżej drzwi, mam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Czy ja coś mówiłam o tym, jak bardzo pewna siebie jestem, i że kompletnie nic nie może mnie zwalić z nóg? KŁAMAŁAM!
- Przestań się tak denerwować, mała – słyszę tuż obok ucha szept, który jednocześnie łaskocze mnie w szyję. Cóż, jemu łatwo powiedzieć, bo to nie on będzie musiał rozmawiać (FLIRTOWAĆ!) z człowiekiem, na którego punkcie szaleje jak nienormalny od prawie dwóch lat.
- Wcale się nie denerwuję – odchrząkam, na co on patrzy na mnie spod byka.
- Owszem. Mam przeczucie, że zaraz będę musiał zadzwonić po karetkę, aby wstrzyknęli ci jakieś leki na uspokojenie.
- Oh, zamknij się – odpowiadam, choć i tak w myślach przyznaję mu rację. Jeśli on tego nie zrobi, sama chętnie zadzwonię po karetkę. Na dodatek oddycham tak szybko, iż obawiam się, że na lekach się nie skończy, a wręcz potrzebna mi będzie jakaś błyskawiczna reanimacja, jeśli wciąż będę miała ochotę w ogóle przeżyć. Nic nie poradzę, że wręcz nie mogę się opanować. Jeśli przy spotkaniu z Harry’m myślałam, że wchodzę do klatki lwa, teraz czuję się tak, jakbym wchodziła do klatki ze stadem bawołów afrykańskich. Gdzieś wyczytałam, że to najgroźniejsze zwierzęta świata, które potrafią się obronić nawet przed lwami, więc chyba nikt mi się nie dziwi? Ale pomińmy bawoły i wróćmy do rzeczywistego świata. Nagle czuję gwałtowne pociągnięcie za nadgarstek i już za sekundę znajduję się w jakimś schowku, który jest chyba mniejszy od mojej szafy, przez co czuję duży nacisk na klatkę piersiową Harry’ego. Jest ciasno i ciemno, więc boję się, że do mojego strachu zaraz dojdzie mi również klaustrofobia, a to nie byłoby zbyt pocieszające.
- Czy mogę wiedzieć co ty robisz? – pytam, choć niestety nie widzę jego twarzy. Mam chociaż nadzieję, że to rzeczywiście on stoi naprzeciwko mnie, a nie jakiś przypadkowy woźny, ale sądząc po zapachu perfum, to zdecydowanie musi być Harry.
- Posłuchaj. Nakręcasz się bez powodu jak te badziewne chińskie zabaweczki, a moją rolą jest to jakoś odkręcić.
- Harry, naprawdę myślę, że…
- Więc przestań w końcu myśleć, Flo. Musisz zastosować jakąś technikę, żeby wybrnąć z tej żenującej odsłony i na spokojnie porozmawiać z tym twoim lowelasem.
- On nie jest lowelasem – odpowiadam, choć to chyba zbędne, bo słyszę jego westchnienie.
- Zamknij oczy...
- Po co? I tak cię nie widzę.
- Cholera! Po prostu to zrób! – słysząc jego wyższy ton decyduję się jednak na owy czyn, bo nie chcę go zdenerwować jeszcze bardziej. W końcu to dzięki niemu mogę jeszcze ustać na nogach.
- Zamknięte.
- Dobrze. Teraz chcę, żebyś sobie wyobraziła, jak przechodzisz przez tą salę pełną ludzi z podniesioną głową, pewna siebie jak nigdy dotąd. Pomaga ci w tym twoja sukienka, w której wyglądasz tak wystrzałowo, że bijesz na głową nawet najbardziej seksowną pracownice tej firmy. Twoje szpilki sprawiają, że każdy facet dałby sobie uciąć jaja za twoje nogi, i niewątpliwie każdy z nich sobie również wyobraża, jak kusząco oplatają ich pasy… - przerywa na chwilę, dotykając mojej talii, przez co robi mi się jeszcze bardziej duszno. Jak mam sobie to wszystko wyobrazić, skoro on cały czas mi w tym przeszkadza? – Udawaj, że nim jestem Flo. Gdy widzę cię pierwszy raz na tej sali, zdaję sobie sprawę, jak bardzo cię nie doceniałem. Nie jestem w stanie oderwać od ciebie wzroku i zastanawiam się, jak wcześniej mogłem być tak głupi, aby cię nie zauważyć. Nie widzieć jaka jesteś piękna…- jego dłoń przechodzi na gołe plecy, przez co dotyk staje się jeszcze bardziej intensywny. Zaciskam uda, bo czuję ogromny nadmiar podniecenia, i mam ochotę krzyknąć, ale wiem, że to niewłaściwe.
- Rozmawiamy o pracy, o tym jak bardzo się cieszę, że jesteś w moim dziale. Później patrzę na twoje pełne usta i nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić jak smakują.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak, do cholery! Bardziej, niż cokolwiek innego. – ujmuje moją twarz, dotykając swoim nosem mojego. Mam wrażenie, że nasze usta zaraz złączą się w pocałunku, lecz tak się nie dzieję. – Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że miałem pod nosem kogoś tak diabelnie seksownego. Marzę tylko o tym, aby zedrzeć z ciebie sukienkę i dotknąć każdego skrawka twojego ponętnego ciała. Od teraz wszystko się zmieni, bo jesteś tylko moja…
- Chcę być twoja… - mówię na wdechu, bo chyba tylko na tyle mnie stać.
- Więc weź to, czego chcesz – zbliża się znów do moich ust, a ja nie mogę uwierzyć, jak bardzo intymna jest ta chwila. Już nie wiem czy mówi o sobie, czy o Maliku, i wprawdzie ja również nie mam pojęcia o kim mówię. – Poczuj to pragnienie i je weź… - już chcę poczuć jego wargi na swoich. Pragnę go całować tak długo, że nawet nie starczy nam czasu wejść na tą cholerną salę, gdzie tak naprawdę czeka na mnie ktoś, kto jest moją prawdziwą miłością. Musi nią być. Jeśli nie on, to kto? Jestem tak pochłonięta wizją zbliżenia z Harry’m, że nawet nie orientuję się, gdy odsuwa się ode mnie o krok, a ja nie czuję już przyjemnego ciepła, które czułam jeszcze przed chwilą.
- Zapamiętaj tylko to co ci powiedziałem i przejdź przez te drzwi. Wiem, że dasz radę – słyszę, że jego głos przybrał o wiele bardziej oficjalny ton, i choć nie widzę jego oczu, mam wrażenie jakby pozostawały zimne i bez emocji.
- Tak… - odchrząkam i z powodu przyzwyczajenia mojego wzroku do ciemności, widzę kontury jego twarzy. Stoi na baczność, zupełnie z takim nastawieniem, jakiego przeczuwałam.
- No więc do dzieła, mała. Twój książę czeka…

            Czuję się świeża i zupełnie odmieniona. Jakby znów powróciła Flo, która rzeczywiście niczego się nie boi. Jestem gotowa na atak i lawinę komplementów, które wypłyną pod adres mojego wyglądu. Jestem pewna swoich wartości i nie mam zamiaru się z tym kryć. Wiem, że teraz mogę równać się z pozostałymi seksownymi kociakami, pracującymi w firmie, a nawet być ponad nie, z czego jestem niebywale dumna.
            Po drodze wpadam jeszcze na Shilę i Niall’a, którzy spodziewam się, że sami nie do końca wierzą w to co widzą.
- Boże, Flo! Wyglądasz zajebiście! – odzywa się brunetka, ściskając mnie tak mocno, że ledwo mam możliwość oddychać.
- Prawda! Gdyby nie pani obok, chętnie bym się z tobą umówił – odzywa się Niall, na co moja przyjaciółka trąca go w ramię, powodując tym samym mój chichot.
- Dziękuje. Wy również wyglądacie nieziemsko. W końcu wszystko jest na swoim miejscu.
- Rozmawiałaś już z Malikiem?
- Nie, a widziałaś go? – pytam już bardziej ożywiona, gdy przyjaciółka kieruje swój wzrok po naszej prawej stronie. W końcu widzę go po dwóch tygodniach czasu, a mój oddech, aż zapiera mi w piersiach. Jest tak cholernie przystojny, że zastanawiam się, czy istnieje choć jeszcze jeden człowiek, który udał się swoim rodzicom tak jak on, i po dłuższym przemyśleniu zdaję sobie sprawę, że chyba jednak nie istnieje. Jak zwykle ma na sobie czarny garnitur oraz tego samego koloru koszulę, rozpiętą na samej górze, przez co lekko odkrywa jego górny skrawek klatki piersiowej. Mam ochotę wycałować mu to miejsce, ale szybko jednak otrząsam się zza myśleń, gdy słyszę głos przyjaciółki.
- Proszę, uważaj. Wiem, że jesteś teraz niewiarygodnie seksowna i pewna siebie, ale pamiętaj, że Malik wcześniej był dupkiem, a twoja przemiana go nie zmieni. To znaczy, zapewne na sam twój widok spuści się w gacie, ale wiesz, że nie tak powinno być…
- Shila… - wzdycha Niall, który chyba tak samo jak ja zauważa, iż słowa mojej przyjaciółki są w tym przypadku całkowicie zbędne. Wszyscy wiemy jaki był Malik, więc na cholerę mi o tym przypominać przy każdej możliwej okazji?
- Wiem. Jak sama widzisz, nie dajesz mi o tym zapomnieć. A teraz was opuszczam, bo chciałabym w końcu porozmawiać z rzekomym dupkiem. - odchodzę, zapewne zostawiając ją w niemałym szoku, ale na razie o to nie dbam, bo naprawdę nie mam ochoty na kolejne wywody, i nie pozwolę, aby cokolwiek zniszczyło mój dotychczasowy humor i twarde nastawienie do sytuacji.
            Idę prosto w stronę Malika i, gdy jestem parę metrów dalej, widzę, że w końcu mnie zauważa. Nie rozmawia już tak zawzięcie z facetem, z którym konwersował przez ostatnie pięć minut, ale spoziera na moją osobę bez mrugnięcia okiem, a jego otwarte usta mówią chyba same za siebie. Jest w szoku, a mnie się to cholernie podoba. Czuję jeszcze większą ekscytację i poziom adrenaliny, i wiem, że nie zawaham się użyć najbardziej wyszukanych chwytów, aby zdobyć jego w serce tylko w tę jedną noc.
- Zayn. Miło cię widzieć! – zaczynam, stojąc tuż obok niego z wielkim uśmiechem. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? – pytam niewinnie, pełna podziwu mojego aktorstwa.
- Flo!? Nie wierzę. Oczywiście, że nie przeszkadzasz – odpowiada, patrząc po chwili na swojego towarzysza. – Mark, dogonię cię później… - za moment Mark zostawia nas samych, a ja jestem dumna, że bez mrugnięcia okiem udało mi na to wpłynąć.
- Co się z tobą stało?  – pyta, lustrując moją sylwetkę od góry do dołu. Widzę, że jego wzrok zatrzymuje się chwilowo na moich piersiach, które chyba również mu się podobają, bo mimowolnie oblizuje swoje kuszące usta. Moje serce podchodzi już do gardła, i z radości mam ochotę zatańczyć macarenę, ale na szczęście się powstrzymuję.
- Cóż… Musiałam trochę odpocząć.
- Długo cię nie było. Zaczynałem już świrować! Bez ciebie to nie to samo – czy on to naprawdę powiedział?
- Potrzebowałam relaksu i małej odmiany.
- Wyglądasz bezbłędnie – odpowiada, pokazując mi po raz olejny swój olśniewający uśmiech. Czy ja jestem w niebie? – Czemu podjęłaś decyzję o takiej metamorfozie?
- Hmm, sama nie wiem. Chyba z nudów. Podoba ci się? – nagle jego oczy otwierają się jeszcze szerzej, gdy nagle chwyta mnie za dłoń i obraca wokół własnej osi.
- Podoba? Summer, jesteś idealna! Chyba o tym wiesz? Na tej sali nie ma równie pięknej kobiety.
- Przesadzasz, Zayn – robię śmieszny gest nadgarstkiem, jak te wszystkie puste, wypindrzone lalunie, i w sumie nie wiem czemu to robię, bo czuję się odrobinę głupio, ale on chyba wcale tak nie sądzi.
- Uwierz, że wiem kiedy przesadzam, a teraz mówię tylko czystą prawdę.
            Rozmawiamy jeszcze chwilę, a z każdą kolejną minutą mój humor staję się coraz lepszy, jeśli w ogóle to możliwe. On jest tak idealny, jak sobie wyobrażałam i wydaję mi się, że zawsze taki był. Ale powiedzmy sobie prawdę w oczy. Czy sama zwróciłabym wcześniej na siebie uwagę, gdybym była na jego miejscu? Szczerze wątpię, dlatego w żadnym wypadku nie mogę go o to obwiniać. Piękny mężczyzna potrzebuje pięknej kobiety. Koniec kropka. Tak po prostu jest zapisane w gwiazdach. Czy ktoś wyobraża sobie Brada Pitta, mającego dzieci z jakąś zwykłą, szarą myszką? Oczywiście, że nie! To musi być Angelina! Czy ktoś widzi na ślubnym kobiercu Orlando Bloom’a z kimś innym niż modelką Victorias Secret, którą jest Miranda Kerr? Znowu. NIE! Nikt nie widzi. Więc to chyba jasne, że Malik dopiero teraz ujrzał we mnie kogoś innego, kim wcześniej nie byłam, i wcale mnie to nie dziwi.
- Napijesz się? – pyta znów po chwili, sięgając po dwa kieliszki szampana.
- Czemu nie – uśmiecham się w odpowiedzi, i odbieram od niego jeden z nich.
- Masz świadomość, że każdy na nas patrzy?
- Nie, nie zauważyłam – kłamię, bo oczywiście, że doskonale wiem, że każdy na nas patrzy. Pewnie plotkują na nasz temat i mówią: ‘Oh, zobacz! To prezes Malik z jakąś nową blondyną. A nie, to przecież Summer Evans! Jak ona to zrobiła?’. Tak. Jestem pewna, że tak to właśnie wygląda.
- Nikt nie może spuścić z ciebie oczu. Jestem zaszczycony, mogąc ci towarzyszyć. – w tym momencie do głowy wpada mi pomysł, aby zastosować pewną taktykę i jedyne na co mam nadzieję jest to, że on złapie haczyk i jednak da się nabrać.
- Nie ma sprawy, chciałam się tylko przywitać. W zasadzie zaraz muszę cię opuścić. Obiecałam zgodzić się na drinka…
- Cóż... Wielka szkoda. A komu? – ha! Nabrał się.
- To mój przyjaciel. Ostatnio dużo mi pomagał…
- Oh, a któż to taki? – kolejne pytanie iiiii punkt dla Summer!
- Harry Styles… - wiem, że pójdę za to do piekła, ale coś jednak muszę wymyślić. Nie chcę wdrażać w to wszystko Harry’ego, ale w sumie on i tak już jest w to wciągnięty, więc chyba na jedno wychodzi.
- Styles… - patrzy na mnie znacząco, jakby w ogóle dziwił się, że mam z nim do czynienia. – Nie wiedziałem, że się przyjaźnicie.
- Oh, naprawdę? Jesteśmy przyjaciółmi od dawna! – wzruszam ramionami, chociaż i tak wiem, że to nie uchroni mnie od piekła.
- Rozumiem… - chyba nie wie co jeszcze powiedzieć, dlatego kiwam z uśmiechem głową i postanawiam się zmyć, zostawiając go w tym zamyśleniu.
- Miło było cię znów zobaczyć, Zayn. Od jutra pojawiam się w pracy!
- Świetnie! – mówi znów entuzjastycznie. – Nie mogę się doczekać… - oh, uwierz, że ja także.

**

YOLO KOTKI!
W końcu w końcu w końcu! Jestem podekscytowana. Mamy Malika! Cieszę się niewiarygodnie, mam nadzieję, że wy również. Pojawi się jeszcze jeden rozdział z przyjęciem, tym razem oczami Harry’ego. Zobaczymy jak nasz maluszek reagował na całą tą sytuację i czy nie puściły mu zbytnio nerwy, ale chyba każdy wie, że zapewne tak się stało.
Czekam na wasze opinie!

KOCHAM!

18 komentarzy:

  1. Kurde aż odpłynęłam <3 Wreszcie Zayn i to przyjęcie nareszcie... Chcę więceeeeeeeej ♥
    Pierwsza fuck yeah ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa! Tyle czekałam na ten rozdział! Myślałam, że umrę kiedy zobaczyłam, że jest nowy!:D
    Jest oczywiście świetny! Ja tak kocham Malika, ale żal mi jest Stylesa, bo on widział we Flo coś więcej niż piękny wygląd..

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealnie jak zawsze!
    Harry i Flo i scena w składziku ❤️
    Flo czuje cos do Harrego, to widać!
    Czekam na dalsze rozdziały!
    Genialnie piszesz ✌️
    Nareszcie Zayn, ale i tak: Harry ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie mogę!
    Sprawdzałam stronę co 10 minut i w końcu się doczekałam!
    Magiczne. Cudowne. Genialne. Boskie.
    Normalnie mistrzowskie!
    W końcu pojawił się Zayn, ale chyba nadal jestem po stronie Harrego <3
    Oby szybko coś zdziałał, ale Flo będzie mieć trudny wybór.
    Czekam już z niecierpliwością na dalszy ciąg <3
    Dużo weny :*
    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow!!! <3 Jestem na wielkie TAK. Mega rozdział! Uwielbiam nową Summer. Jednak jestem za jej związkiem z Harrym i mam przeczucie, że może ich romans wypali. Czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jezuuu
    niech Malik spierdala
    widać, że Harruś już się powoli angażuję i go to boli, biedny :( rozdział cudowny! jesteś z a j e b i s t a
    bez jaj, czekam na kolejny! a Summer kocica :D
    shhnes

    OdpowiedzUsuń
  7. W
    końcu przyjęcie! Ten rozdział jest taki świetny, genialny, cudowny,
    boski. Jednym słowem zajebisty! Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Huehue, Flo jaka kokietka...
    Co cóż wiem dobrze, że nie tylko ja liczę na to żeby była z Harrym. No bo Boże, oni są tacy przeuroczy i cudowni razem xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahah bosko! xD Tak bardzo czekałam na ten rozdział! Flo jest genialna! xD
    Kolejny rozdział tez zapowiada się całkiem, całkiem :d Oj mam nadzieję, że Harry nic nie rozwali xD
    Pozdrawiam i do następnego!♥

    OdpowiedzUsuń
  10. wow ... Flo i Zayn ? (Flyn ? tak się na ich piszę ...... no nie ważne)
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥
    czekałam i czekałam ( to co że tylko coś ok. 4 dni ) i się doczekałam ♥
    dopiero teraz zacznie się akcja
    rozdział wyszedł idealnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. O jaaaa, świetny rozdział *-* Malik złapał haczyk, haha.
    Dlaczego musisz być taka fenomenalna i bezbłędna? Jeju, to opowiadanie jest mistrzowskie i tak cholernie zazdroszczę ci talentu. Ta scena z Harry'm i Flo, później nasza kokieterka Summer znowu się popisała i Zayn, który się tak nią zachwycał. Yeah, to mi się podoba.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliowścią. Pozdrawiam serdecznie, Weronika :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm... i cóż mogę powiedzieć? Rozdział zajabistyyyy!!!
    Już się nie mogę doczekać next'a i to z przyjęcia, a do tego perspektywa Harrego!
    Czego chcieć więcej? Normalnie uwielbiam to!

    Pozdrawiam, Julia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny raz muszę powiedzieć , że to jest najlepszy rozdział
    piszesz tak wspaniale że każdy musi być najlepszy!
    Już nie mogę się doczekać perspektywy Harrego!
    kocham kiedy Harry jest zazdrosny o Flo:)
    No nic więcej z siebie nie wyduszę , SUPER rozdział
    Dużo weny i do nn:*

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany ! O jeju ! O ja pierdziele ! Jednym słowem GENIALNE ! Hahahaha rozdział rozłożył mnie na łopatki ;P Jestem w szoku nie wiem co pisać. Flo jest moją mistrzynią, moim guru hahaha ;D
    Biedny Styles co prawda, ale ciekawa jestem jak dalej się to wszystko potoczy. Kurcze zabije za kolejny rozdział hah. Już sb wyobrażam te ich starcia ;) Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Flo w pracy i jej podryw Malik ...
    Kocham i dodaj szybko rozdział pliiiis haha <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  15. Loffciam co za emocje!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurdeee jesteś okropna ! jak mogłaś skończyć rozdział w takim momencie? Grrrrr.
    ale serio rozdział jak zawsze świetny no i nie moge sie doczekać reakcji Hazzy i tego jak to wszystko później się potoczy, do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż nie wiem co napisać!
    Tyle emocji :D
    czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże niedawno znalazłam twoje opowiadanie .. jest takie niesamowite *.* a harry taki dvhgdsfhcfxnxvm . z niecierpliwością czekam na nowy ;* ps/masz może aska?

    OdpowiedzUsuń