HARRY
Kiedy Summer znika z moich oczu,
ocieram dłońmi mokrą od potu twarz. Cholera, tak bardzo chciałbym z nią zostać
w tym malusieńkim składziku, ale wiem, że to niemożliwe. Przy niej gram jak
zawodowy aktor, choć tak naprawdę myślę zupełnie na odwrót. Dałem jej wolną
rękę, a nawet zmusiłem do tego, aby poszła na tą gównianą salę. Przez chwilę
wiedziałem, że ona wcale nie chce tam iść. Że pragnie zostać ze mną, abym
zrobił z nią to, co tylko mi się podoba. Ale nie. Ja oczywiście musiałem zrobić
zupełnie inaczej, bo jestem największym idiotą na tej kuli ziemskiej.
Przypuszczam, że nawet Malik nie pobije mnie w tej kwestii.
W niektórych momentach nawet nie
potrafię sobie przypomnieć, co dokładnie mówiłem Flo. Jakbym całkowicie wyszedł
z mojej roli. Wiedziałem, że technika, której zastosuję, doskonale jej pomoże w
dalszych poczynaniach, ale chyba nie zdawałem sobie sprawy, że kompletnie
zaszkodzi mnie. Wcale sobie nie wyobrażałem, że Malik patrzy na jej usta i chce
je całować. Tym bardziej nie wyobrażam sobie, iż chce zdjąć z niej tą seksowną
kieckę i dotykać każdego skrawka jej ciała. NIGDY! To ja jestem głównym
mężczyzną, który tego pragnie. Nie on do cholery.
Muszę się napić. Teraz. Zaraz. Nim
zrobię coś głupiego. Wszystko będzie dobrze. Summer wyjdzie z imprezy z
Malikiem, a ja poszukam jakiejś czarnowłosej ślicznotki na dzisiejszą noc.
Prosta sprawa. Nic skomplikowanego. Szkoda tylko, że w moim łóżku nie potrafię
sobie wyobrazić nikogo innego poza Flo, która pasuje do niego wręcz
perfekcyjnie. Jej kuszące ciało, zawijające się w aksamitną pościel. Poranna,
świeża twarz bez grama makijażu, która i tak wciąż pozostaje piękna i
nieskazitelna. Kolor jej oczu, który ukazuje się zaraz po otworzeniu zmęczonych
powiek… Dość. Naprawdę nie mogę o tym myśleć. Nie chcę o tym myśleć!
Ledwie przekraczam próg sali, kiedy
ponownie zauważam Flo. Rozmawia z Malikiem, który patrzy na nią jak wygłodniały
wilk. Mam ochotę podejść i wydłubać mu oczy, aby już nigdy nie mógł na nią
spojrzeć. Automatycznie zaciskam wargi i pięści, ale wciąż pozostawiam ich
samych sobie. Widzę jak sukienka podkreśla jej kształtne piersi i opina się na
wystającej pupie. Cholera, ale z niej laska! Nie wierzę, że ta kobieta była
jeszcze trzy dni temu w moim łóżku. A na pewno już nikt nie wierzy, że ta oto
kobieta jest bezbronną dziewczynką, którą widzieli ostatni raz dwa tygodnie
temu. Wszyscy spozierają na nią z zainteresowaniem, a mężczyźni pożerają
wzrokiem jej świetną sylwetkę. Widzę jak patrzą na jej tyłek, a w moim mózgu
pojawia się zazdrość. Nie patrzcie na nią! Ona jest moja! Pff. Wcale nie. Nie
jest moja i każdy dobrze o tym wie. Nawet ja o tym wiem, ale nie potrafię sobie
tego wpoić do łba. Ale jeśli nie należy do mnie, na pewno nie należy również do
Malika. On ma do niej najmniejsze prawa. Ciekawe na jak długo.
Nie potrafię czytać z ruchu warg,
ale już widzę tą ich denną konwersację.
„Summer,
wyglądasz cudownie”!
„Oh,
dziękuje Zayn, to specjalnie dla ciebie”.
„W
samą porę. Teraz, kiedy w końcu nauczyłaś się jak eksponować swój słodki tyłek
i fajne cycki, możemy zostać parą”.
„Naprawdę!
Zayn, tak długo na to czekałam!”
„Później
się pobierzemy i będziemy mieć gromadkę ślicznych dzieci!”
„Tak,
Zayn, tak! Oh, jesteś taki idealny!”. Bla, bla, bla.
Podchodzę do stolika z ponczem i
koktajlami. Biorę jednego drinka i wypijam go duszkiem. Potrzebuję więcej, aby
jakoś wytrzymać ten beznadziejny wieczór. Biorę kolejnego i już przystawiam go
do ust, kiedy słyszę dobrze znany mi głos.
-
Harry Styles. Łamacz kobiecych serc, niepoprawny seksoholik, i jak widzę
alkoholik w jednym oraz totalny idiota.
- Nie
jestem alkoholikiem – odpowiadam, patrząc spod byka na Horana.
- Ale
w pozostałej kwestii się zgadzasz? – odpowiada rozbawiony. Naprawdę chciałbym
pożyczyć trochę jego dobrego humoru, ale jak widać kompletnie się na to nie
zanosi.
- Co
chcesz osiągnąć?
- Nic
– wzrusza ramionami. – Chciałem tylko porozmawiać z moim przyjacielem.
-
Jeśli chce się porozmawiać z przyjacielem, zadaje się pytanie co słychać, albo
jak podoba się wieczór, a nie zaczyna gadkę od jakiś badziewnych twierdzeń.
-
Okej… Zatem. Jak podoba ci się wieczór? – odpowiada wciąż uśmiechnięty, a ja
mam ochotę walnąć mu w ten przesłodzony pysk. Nie dobrze.
-
Wiesz co? Chętnie pochodziłbym boso, pod warunkiem, że mój but zostanie w twoim
tyłku.
- Jak
zawsze zadziorny.
-
Chwalisz się czy żalisz? – odpowiadam, patrząc na niego karcącym wzrokiem.
-
Harry, Harry… Ty pokręcony sukinsynu… - wywracam oczami, czekając na jego
monolog. – Na pierwszy rzut oka widzę, że coś nie gra. Wyżywasz się na innych,
bo nic nie jest po twojej myśli.
- Skończyłeś?
– patrzę na niego znudzony, chociaż mam świadomość, że to on będzie pierwszym,
który walnie mi w mordę.
-
Nie, nie skończyłem. Jestem twoim cholernym przyjacielem i mam zamiar ci wpoić
trochę rozumu do głowy – szturcha mnie w ramię, ale ja nic sobie z tego nie
robię. Nagle jego twarz przybiera bardziej łagodnego wyrazu. – Widzę jak na nią
patrzysz… Tak samo patrzyłeś na Lauren.
- Nie
wypowiadaj tego imienia przy mnie.
-
Wybacz, ale przeszłości nie wymażesz. To, że jedna kobieta złamała ci serce,
niekoniecznie inne muszę zrobić to samo.
- Na
chuj mi to mówisz? Zacząłeś ten temat po to, aby pokazać mi, jak bardzo Flo
jest dla mnie odpowiednia? Przejrzyj w końcu na oczy i zrozum, że zrobiliśmy to
tylko po to, aby mogła zdobyć Malika, a ja osiągnąć sukces w aplikacji. To
wszystko! Naprawdę muszę ci mówić o tym sto razy?
-
Dobrze wiem po co to robiliście, nie jestem idiotą. Problem tylko w tym, że po
waszej pokręconej umowie został jedynie żal i ból. Może ona bawi się doskonale,
ale ty wyglądasz jak wrak człowieka. Na dodatek wrak człowieka, który zaraz
komuś przypierdoli.
-
Więc odsuń się, bo to możesz być ty – odpowiadam już zdenerwowany maksymalnie,
ale wiem, że nigdy bym go nie uderzył. I wychodzi, że on również o tym wie, bo
dalej brnie w tą bezsensowną konwersację.
- Mówiłem ci, że wpadniesz jak śliwka w
kompot, więc teraz radź sobie z tym sam.
- Czy
ty nie pojmujesz, że ja nawet nie chcę twojej pomocy? Nie potrzebuję jej! Czuję
się wręcz świetnie i wyjebane mam na Flo i Zayn’a. Jak dla mnie mogą nawet
jutro brać ślub. Nic mnie to nie obchodzi. Ogarnij się w końcu i daj mi spokój.
-
Niby dlaczego?
- Bo ta
co cię tak nie obchodzi, właśnie do nas zmierza – mówi, gdy odwracam się szybko
i widzę zadowoloną Flo, która rzeczywiście podąża w naszą stronę. Automatycznie
odchrząkuję, jak gdyby miało mi to pomóc w stresującej sytuacji i przybieram na
twarz inną maskę. Chociaż tyle mogę zrobić.
Sekundę później jestem całkiem skupiony
na Flo i czuję się trochę, jakbym miał rozdwojenie jaźni. Z jednej strony chcę
wiedzieć o wszystkich szczegółach rozmowy z Malikiem, zaś z drugiej, wolałabym
udawać, że takowej rozmowy nawet nie było. Gdybym jednak wybrał drugą opcję,
zachowałbym się jak gówno warty przyjaciel, a ona nie byłaby z tego zadowolona.
Biorę się więc w garść i nabieram sił, aby przeżyć tą cholerną udrękę.
- I
jak poszło? – uśmiecham się jak gdyby nigdy nic, kiedy Niall tylko chyli głowę
w kierunku blondynki i posłusznie odchodzi. Dzięki Niall. Przyjacielu.
-
Wszystko wyglądało tak jak mówiłeś. Od razu zwrócił na mnie uwagę i powiedział,
że wyglądam idealnie oraz, że podejrzewa, iż na tej sali nie ma równie pięknej
kobiety – słyszę jej podekscytowany pisk. – Wyobrażasz to sobie!? – oh, oczywiście,
że sobie to wyobrażam, ale tak naprawdę wcale kurwa nie chcę sobie tego
wyobrazić. Podaję jej drinka, gdy bierze go ode mnie z podziękowaniem. – W każdym
razie rozmawialiśmy trochę i powiedział, że nie może się doczekać, aż jutro
spotkamy się w pracy. Jestem bardziej podekscytowana niż kiedykolwiek wcześniej
– przyklejam do twarzy sztuczny uśmiech i mam nadzieję, że to dla Flo bez
różnicy. Ogarnia mnie poczucie furii, by podejść do Malika i przyłożyć mu mordę
to podłogi. Niby czemu wcześniej jej nie widział? Okej. Może chodziła nieco
nieuczesana, nosiła okulary i nie podkreślała dostatecznie szczupłej figury,
nie wspominając już o makijażu, ale czy naprawdę przez całe dwa lata z tak błahego
powodu była dla niego niewidzialna? Teraz się czuję zupełnie tak jak ona
kiedyś. Niewidzialny przed kimś, kogo tak bardzo pragnę i szczerze stwierdzam,
że to uczucie jest do dupy. Gdy ja widziałem Flo po raz pierwszy w biurze, pomyślałem,
że jest słodka. Niezdarna, ale słodka. I nawet chciałem pomóc jej zbierać te
cholerne papiery, które upuściła, kiedy ten parszywy skurwysyn, którego ona tak
bardzo ‘kocha’ tylko przeszedł obok niej i zaszczycił ją zwykłym powitaniem. No
kurwa trzymajcie mnie bo zaraz upadnę. Poza tym, choć powiedziałem Niall’owi,
że wcale nie jest laską, nie miałem tego na myśli. Co prawda chciało mi się
wymiotować, gdy widziałem na jej ciele ten obleśny sweter i za duże spodnie,
ale jej twarz ujęła mnie od samego początku, bo miała w sobie coś, czego żadna
twarz, z którą miałem do czynienia bliżej jednak nie posiadała. Niewinność. Dlatego
chyba każdy przyzna mi rację, że ten dupek Malik wcale nie zasługuje na tak
wiele atutów, którymi ona może zaszczycić swojego ukochanego. Z drugiej zaś
strony, ja także na nią nie zasługuję do cholery. Kim ja jestem, aby jej
rozkazywać i wybierać partnerów? Nie jestem ani stały w uczuciach, ani zbytnio
wylewny, a już na pewno nie mogę jej zapewnić kwiatków oraz serduszek w
związku, bo PO PROSTU TAKI NIE JESTEM. Kobieta wystarcza mi na jeden raz i tyle
w tym temacie. Nie mam ochoty na ślub, dzieci i inne rzeczy, z którymi każdy
musi się zmierzyć, gdy osiągnie przynajmniej średni wiek życia. Jestem niezależnym
facetem i podoba mi się to, że mogę robić wszystko na co mam ochotę. Gdybym był
z Summer, te przywileje skończyłyby się szybciej niż bym przypuszczał i
nastałaby rzeczywistość, przed którą zawsze starałem się uciekać.
-
Harry, słuchasz mnie w ogóle? – z natłoku myśli wyrywa mnie jej aksamitny głos,
na co kiwam twierdząco głową.
-
Jasne, słucham. Ale nie jestem zdziwiony. Mówiłem, że już go masz – znów słyszę
jej pisk, i widząc uśmiech na tej ślicznej twarzyczce, nie mogę się również nie
uśmiechnąć.
- Chciałabym cię teraz przytulić, ale on może
patrzeć, a wolałabym, żeby nie zaczął sobie czegoś wyobrażać na nasz temat –
czy ktoś dostał kiedyś cios prosto w serce? Nie? To dobrze, bo boli jak diabli.
-
Oczywiście – odpowiadam cierpko. – Tego byśmy nie chcieli… - Pamiętam, gdy
jeden z moich najlepszych trenerów usiłował mnie uspokajać w trakcie walk. „Musisz
wiedzieć kiedy się pohamować” mawiał zazwyczaj. Nie znosiłem tych lekcji
cierpliwości. Ale kiedy dzisiaj musiałem widzieć jak Malik z wywalonym jęzorem
kręcił się wokół Summer niczym wygłodniały szczeniak, lekcja trenera
zdecydowanie się przydała.
- Mam
już chyba dość na dzisiaj. Zadzwonię po taksówkę.
-
Pojadę z tobą. Chyba też się zbieram… - odpowiadam szybko, gdy patrzy na mnie
podejrzanie.
- Nie
wyrywasz dzisiaj nikogo? Widziałam Amber. Wygląda bezbłędnie – tak, ja też ją
widziałem, ale szczerze powiedziawszy nie zawiesiłem na niej oka dłużej niż
trzy sekundy, w porównaniu do Summer, bo na nią patrzyłem przez cały dzisiejszy
wieczór.
- Tak…
Wygląda świetnie – spuszczam wzrok, gdy czuję dotyk na ramieniu.
-
Harry, w porządku. Widzę, że chcesz spędzić z nią dzisiejszą noc. Łasi się do
ciebie jak dzika kotka. Naprawdę nie musisz mnie odwozić. Będę bardzo
zadowolona, jeśli przypieczętujesz ten wieczór sam wiesz czym… – uśmiecha się
do mnie szeroko, a ja kompletnie nie wierzę w to co słyszę. Ona namawia mnie do
tego, abym wydymał Amber! No kurwa tego jeszcze nie było. Parę dni temu to
właśnie Flo była w moim łóżku, a teraz chce, żeby była w nim inna kobieta? Nie
rozumiesz, że mam w dupie Amber głupiutka dziewczynko?
- Nie
kończę każdego wieczoru namiętnym seksem jeśli o to ci chodzi, ale jak widać ty
widzisz mnie tylko w takiej postaci – odpowiadam już nieco wkurwiony, ale o
dziwo zachowuję spokojny ton głosu. Jej mina nagle staje się skruszona i lekko
zaskoczona. I bardzo dobrze.
- Oh,
Harry nie chciałam, żebyś zrozumiał mnie w ten sposób. Do niczego cię nie
namawiam. W głębi duszy wiem, że jesteś wrażliwym facetem. Chciałam cię tylko
poprowadzić, żebyś wiedział, że nie mam temu nic przeciwko.
- A
dlaczego miałbym sądzić, że możesz mieć coś przeciwko? Nawet do głowy mi to nie
przyszło. Ty urabiasz Zayn’a, więc ja też mogę urabiać kogo chcę, to chyba
logiczne, co nie? – widzę, że stoi jak słup, niezdolna do żadnego ruchu. Jest w
szoku, a nawet widzę niemały smutek, ale nie mam wyrzutów sumienia, bo
powiedziałem to, na co miałem ochotę.
-
Cieszę się, że się zgadzamy – patrzymy na siebie przez dłuższy czas. Nie wiem
czy mijają sekundy, minuty czy godziny, ale to patrzenie powoli wprawia mnie o
ból głowy. Znowu jest bezbronna i całkowicie zmieszana. Zupełnie tak, jakbym
widział Flo przed przemianą. Na domiar złego, takiej Flo właśnie pragnę
najbardziej. Nie tej pewnej siebie, wypindrzonej na bóstwo kokietki, ale
właśnie tej czystej, nieśmiałej owieczki, która wpada w moje ramiona, aby
zapewniły jej schronienie. Tylko jak mam niby tego dokonać?
-
Przepraszam za ten wybuch – wzdycham, tym razem jednak pełny wyrzutów sumienia.
– Cieszę się, że ci się udaję, ale ja po prostu nie mam nastroju do zabaw.
- Nic
się nie stało. Powiedziałeś prawdę. Zdaję sobie sprawę, że pewnie denerwujesz
się aplikacją, kiedy ja bawię się w najlepsze – cóż, prawda. Tyle, że ona bawi
się w najlepsze, ale ja nie denerwuję się z powodu aplikacji, tylko kurwa
właśnie dlatego, bo ona bawi się w najlepsze!
- Tak,
dokładnie. Jeśli chodzi o problemy związane z firmą, mogę być nie do
wytrzymania…
- Cóż…
W takim razie może dla rozluźnienia ze mną zatańczysz? –ponownie widzę uśmiech
i iskrę w jej oku. Zatańczyć? Ona proponuje taniec mnie? Chyba, że nagle jakimś
cudem przybrałem postać Malika. Wtedy mogłoby być to wytłumaczalne. Patrzę w
dół na swój garnitur i wzdycham z ulgą. To wciąż ja.
- A
Zayn? – pytam, gdy przechyla głowę w prawą stronę, zagryzając wargę. Polecam
robić tak dalej, a przelecę ją na ty pełnym ludzi parkiecie.
- To
taniec z przyjacielem. W tym momencie mam go głęboko w nosie – odpowiada, a
kąciki moich ust automatycznie się podnoszą.
-
Więc chodźmy – biorę ją za rękę i zadowoleni idziemy w stronę parkietu.
Odwracamy się do siebie twarzami, patrząc zawzięcie w swoje oczy. Kładzie dłonie
na moim karku, a ja obejmuję jej talię. Gdybym patrzył na nas z zewnątrz,
pomyślałabym, że jesteśmy jakąś cholernie zakochaną parką, ale oboje dobrze
wiemy, że to błędne koło.
-
Dziękuje, że starasz się mnie odgonić od myślenia nad aplikacją – mówię, ale
tak naprawdę myślę sobie, że dziękuje jej, że stara się mnie odgonić od
myślenia o niej i Maliku. W mojej wyobraźni pojawiały się różne obrazy. Na przykład
taki, kiedy on prowadzi ją do swojego łóżka, a potem kocha się z nią przez całą
noc. Chyba nikogo nie dziwi, że na samą myśl gotowało się we mnie
katastroficznie, a cały organizm próbował wybuchnąć. Mam jednak świadomość, że
moje wizje mogą się okazać rzeczywiste i to tylko kwestia czasu.
- Nie
ma sprawy. Taka moja rola. Ty odkręcasz moje nakręcanie się niczym badziewna
chińska zabaweczka, a moim jest odkręcić twoje emocjonalne zachwianie –
uśmiecha się, przypominając mi słowa, które wcześniej powiedziałem do niej. Po
chwili zbliża się i kładzie swoją brodę na moim ramieniu. Jest tak blisko, że
wzdycham zapach jej szamponu do włosów. Czuję się, jakbym był uzależniony, a to
ostatnie na co chciałem sobie pozwolić. Niall ma całkowitą rację. Wpadłem jak
śliwka w kompot, a teraz muszę radzić sobie z tym sam. Szkoda tylko, że
wcześniej o tym nie pomyślałem. Jak mogłem być tak głupi, aby wplątać się w ten
głupi trójkąt miłosny. Przecież ja nigdy nie robię takich rzeczy. Nagle
zapomniałem o całym świecie i myślałem, że mi się uda. Lecz z taką kobietą jak
Flo u boku, taka umowa nie może się udać. Mogę jedynie mieć nadzieję, iż z
czasem zrozumie jakim Malik jest kretynem i zda sobie sprawę, że to nie on jest
spełnieniem jej marzeń. Że spełnieniem jej marzeń jestem ja. A spełnieniem
moich marzeń jest ona. Szkoda, że nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo spierdolę
tę sprawę.
***
Yolo kotki!
Jak
widzimy, Harry rzeczywiście wpadł jak śliwka w kompot. Współczuję mu, bo nasza
Flo jest totalnie wpatrzona w naszego czarnowłosego ogiera, i nie mamy pojęcia,
czy kiedykolwiek się z niego wyleczy. Wiem, że wszyscy zapewne kibicujecie
Styles’owi, ale nie obiecuję, że potoczy się to tak, jak sobie marzycie. Czeka
nas jeszcze wiele przeszkód i sama się zastanawiam, czy nasi bohaterowie sobie
z nimi poradzą.
+pomijając
trailer, czy chcielibyście, abym dodatkowo zrobiła jakiś filmik promujący
dirty-rules?
Czekam
na wasze opinie!
KOCHAM!
CUDOWNY!!! Dobrze że Harry wkoncu się przyznał że się w niej zakochał. Oni muszą być razem. :)
OdpowiedzUsuńA co do filmiku jest za! :)
No ej!
OdpowiedzUsuńNie strasz... Harry jest tak słodki i biedny, nie możesz nam tego zrobic :)
Pisz dalej, nie moge sie doczekać następnych :3
aww♡
OdpowiedzUsuńOj Harry, Harry.. tak mi go szkoda! prawie się popłakałam na końcu! xD
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem (ja to wiem!) Błagam! xD
Cudowny rozdział aż brak mi słów :D
Pozdrawiam i życzę weny♥
PS. Co do filmiku, cokolwiek zrobisz i tak obejrzę :D Wszystko w twoich rękach ♥
wow świetny <3
OdpowiedzUsuńjezu znowu zajebisty! jesteś wspaniała.
OdpowiedzUsuńco do filmiku to z chęcią bym obejrzała :D biedny Harruś :( taki słodki<3 a Flo mnie zaczyna drażnić, bo nie podoba mi się taka pewna siebie :P
shhnes
Mi się osobiście bardzo podoba pewna siebie Flo, korzysta z tego co ma! Jednak cały czas jest niewinna :) To ciekawe połączenie. Hmm... Malik, Malik, Malik wydaje mi się niezłym dupkiem, ale to może przez perspektywę Harrego :p Co nie zmienia faktu ,że czekam na relacje i sex Summer i Zayna :P Chce poznać obu chłopaków. Hazze kocham nad życie, jest cudowny ale Malika jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńNa ten moment jestem za Florrym? hahha po prostu za Flo i Harrym <3
Świetny rozdział, ten blog to strzał w 10/ Add
Kocham ten rozdział! Kooooocham!
OdpowiedzUsuńJezu, świetnie to napisałaś z perspektywy Harry'ego, haha. Nasz kochaniutki się robi zazdrosny, a mnie to jara, lalalala :D Dzisiaj jakoś się zbytnio nie rozpiszę, bo mam malutko czasu. Rozdział jest cudowny, zresztą po co to piszę skoro doskonale o tym wiesz? :D Malik niech się wypcha, wolę Harry'ego :D Jestem za Farry, albo jak wolisz Hlo. Hahaha :D Musimy im wymyślić jakąś fajną nazwę :D Pozdrawiam, ściskam, całuję, Weronika :*
Jacie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, kocham czytać wszystko co piszesz, widać Harry będzie musiał troszkę pocierpieć, tak mi go szkoda ;( Ale mam nadzieje, że Harry i Flo będą razem.
Jakoś nie przepadam za Zayn'em, widać na pierwszy rzut oka patrzy tylko na wygląd ;/
Czekam na ciąg dalszy <3 <3
Awwwwwww <3 Świetnie napisany rozdział, perspektywa Harrego jest obłędna. Strasznie podobał mi się moment rozmowy Nialla z Hazzą, to takie słodkie jak on mu mówi, że go ostrzegał. Szkoda mi Flo, bo nie wie w co się pakuję, no ale cóż. Mam nadzieje, że gdzieś tam w końcu Harry i ona bd razem ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział, a w tym czasie chyba rpzeczytam wszystko od początku ;d
Kocham <3
Rozdział jak zawszę świetny:)
OdpowiedzUsuńPerspektywa Harry'ego była rewelacyjna!!!!
Czekam na nn<3
A co do filmiku jestem za:p
To się Harold zakochał <3
OdpowiedzUsuńteraz tylko Flo poczuje to samo i wszyscy będą szczęśliwi :D
czekam już na next!
A filmik chętnie zobaczę :)
~M.
nie no nie moge tak siedzieć i czytać jak biedny Harry się z tym wszystkim męczy.. Wpadł chłopak po uszy, a Flo jest zapatrzona w Zayna jak w obrazek... szkoda ;/ ale liczę że jednak po tych ciężkich chwilach i przeróżnych sytuacjach oni będą ze sobą :D
OdpowiedzUsuńdo następnego :*
a no i zapomniałam dodać że kocham Cie za to że tak szybko dodajesz nowe rozdziały <3
OdpowiedzUsuń